Jesień tuż przed obudzeniem...
Budzi się z nami teraz
złość od samego rana,
Rozchodzi się i już po
wszystkich członkach,
Od wstającego tak i
ze złością samego pana,
Do tego upartego
złośliwego małego bachora,
Będzie tak teraz ona się
snuła, jak tlenek węgla.
Przyziemnie
zdradliwie truła i bez zapachu,
Wszystkich jednakowo,
ale i też nie od razu,
By na koniec połączyć
ich razem wybuchem,
A sam mam nadzieję, że
nie w każdej rodzinie!
Czy nie lepiej:
Prawda teraz jest
jedna, jak ten jeden punkt czubka piramidy,
Co to nie oznacza, że
nie zawiera on wiele punktów podstawy?
Podobno jest tych
punktów, aż tyle, ile wyobraźnia nasza sięga.
Tyle z nich
sprawdzonych przez fizyków kwantowych i joginów,
To te prawa przyczyny
i skutku, oraz tych rodzajów pierwiastka:
Męskiego i żeńskiego,
na wszystkich poziomach wszechświata!
Prawo samego rytmu,
co to wszystko napędza w czasie i płynie,
Prawo i podwójności,
każdego rodzaju i to we wszystkim na raz,
Prawo ogólnie znane o
tym wszystkim, że co na górze to na dole!
Ależ i to prawo
najtrudniejsze, że wszystko ma tu cechy mentalne,
Że nasze wszechświaty
są mentalne i składają się z samych myśli,
Potwierdzają to
teorie fizyków kwantowych, tak samo jak filozofów,
Obu stron kuli ziemskiej
wschodu i zachodu, tybetańskich mnichów,
Hinduskich Wed, czy ww. 7-em praw prawd Hermesa Trismegistosa!
Ja, to ta iskra w
płomieniu Twojego ciała,
Czy też Ty, tą iskrą,
w płomieniu mojego?
Czy mogą być jeszcze
piękniejsze myśli,
Jak te właśnie i tu
wypowiedziane słowa?
Już to samo, że razem
stanowimy Jedność,
Będę sam codziennie
powtarzał też i sobie,
Rano i przed snem,
czy i w samo południe,
A gdy to sobie tak
uzmysłowię, to już nigdy,
Nie będę się bał teraz niczego, bo przy Tobie!
Nie wolno nam zamykać
się w mroku spraw nie załatwionych,
To pragnienie światła
otwiera nam tu drogi i usuwa niedostatek,
Jasność tej
świadomości, nieograniczoność myśli i pojmowanie,
Daje takie
przystosowanie do przyszłości jak i pożądane skutki!
Iskrą mądrości jest
ten moment łączności z Hierarchią,
Nie ma innej
możliwości wypełniającej pustkę istnienia.
Ten stan przejściowy,
co to za chwilę wypełnia wszystko,
To przecież nie jest
pustką, lecz świadomie otwarte serce!
Niczego teraz nie
rozwiążesz, jeśli nie zapragniesz!
Pragnienie w samym
sobie, to już myśl taka ognista,
Bo kiedy odpoczywamy, to
przez zmianę charakteru,
To głównie już wtedy, gdy
myślimy i o pięknie samym,
Bo gdy myślisz o pięknie to łączysz się z Hierarchią!
Nikt teraz tutaj nie wcieli
się w ciało fizyczne,
Bez już tej odpowiedniej
ilości energii ognia,
A co z nią już sam
zrobi, to jego teraz sprawa,
Nie chodzi o te
ciężkie przestępstwa zbrodni,
Tracimy często teraz
ogień w życiu codziennym,
Trwoniąc go we
wszystkich tu cudach przyrody,
Trzeba też pamiętać,
że rośnie w doskonaleniu,
A też w odwrotnym stanie
niezauważalnie znika,
I uchodzi z niegodnych
pomieszczeń człowieka!
Mamy za to prawo i
obowiązek go utrzymywać,
Przez całą taką
teraz wędrowca - ziemską drogę!
Ogień jako światło
jest tą lampą w ciemnościach,
Z najdrobniejszych czynów już może iskrą buchać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz