Wiedza uniwersalna


Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, niebo, chmura, kwiat, roślina, na zewnątrz i przyroda


Codziennie zaczynaj życie i to właściwie wszystko,
Jak gdybyś je rozpoczynał teraz od nowa i od nowa.

I w każdej takiej sekundzie zastanowienia,
Myśli jak w czasie chwili słów jako mowy.
Ma się to zaczynać, jak wytrysk strumienia!

Tam mnie szukaj, gdzie jest szum potoku,
I tam też, gdzie zapach niezapominajek,
Gdzie cisza razi samym brakiem słowa,
Tam mnie szukaj, gdzie się ona pochyla,
Z czcią nabożeństwa uczuć i bez słowa.

Coraz bardziej nasza rzeczywistość,
Zagęszcza to obecne 'pojęcie czasu',
Stawia cię, tak jak nasienie orzecha,
Ciasnym, zagęszczonym, zamkniętym,
Jak szczura w ciemnym pomieszczeniu,
I jak ptaka, w coraz to mniejszej klatce!

Co jest jej celem i prawdą wszystkiego,
Jako orzech musisz zrozumieć w środku,
Z góry być na wszystko przygotowanym,
Ściśniętym z sobą, jak gdyby od środka,
Świadomością tego zamkniętego układu!

To on Cię więzi i kurczowo trzyma,
To on nieznośnie na Ciebie napiera!
Zachować musisz spokój aż do końca,
Odrzucając to, co cię tutaj tak trzyma.
Muszą w końcu pęknąć ograniczenia!
Wtedy możesz już wyjść na zewnątrz,
Dojrzały, jak orzech w skorupce łupiny,
Który sam nie musi już zawczasu pękać!

Wystarczy dostroić się do Stworzenia,
A ta skorupa ograniczeń popęka sama,
Nie musisz stukać, jak pisklę od środka,
W skorupkę swych tu ograniczeń jajka!
Aby wszystkie wątpliwości się rozwiały.
 Sam nie będziesz powstrzymywać życia,
Bo jego nikt i nic nie może zatrzymać,
Jak płynącego w dół rwącego potoku!


Nie ma teraz już przeszkód i zastoju,
Jedynie to co jest to własna udręka,
Że coś go może tutaj, powstrzymać!
Nie bój się, a wystarczy się dostroić,
Nikt tutaj i tam nikogo nie ogranicza,
A jeżeli już to robicie, to wy to sami!

Każdy jest tutaj panem rzeczywistości,
Czas jako pojęcie was wiąże i zamyka,
Każdy ma swój tu świat indywidualny,
Tak jak orzech, tę swoją własną łupinę!
Nikt z zewnątrz ją już nie roztrzaska,
Ty sam od środka musisz ją rozsadzić,
Siłą świadomości i własnego dążenia,
Mocą własnych chęci postępu by tutaj
Swoje zmysły na oba światy uwolnić!

Jesteście tak jak ptaki przed odlotem,
Jak nasiona uwalniane z ich łuskwin,
Jedynie czego i co się należy obawiać,
To właśnie strachu własnej wyobraźni!
Nie da się jej uwięzić, w jeden schemat,
Dla każdego życie pisze go tutaj inaczej,
Tak jak czym innym każdemu doskwiera,
Każdy  w nim co innego widzi, postrzega,
Reaguje też inaczej i zmysłowo go odbiera,
Co innego będzie w ręku sam już trzymał...
Tak jakby skądinąd spodziewał się pomocy!


Musisz sam wycofać zmysły z tego jednego,
Aby do drugiego świata się sam już dostroić!
Stąd to porównanie do naszych narodzin,
Słusznie, bo przecież tak już nie raz było,
Za tą sprawą każdego w świetle narodzin!
Nikt tego tutaj świata nie widzi i go nie zna.

Będzie doświadczał oświecenia i sam raczkował,
Uczył się na nowo poznawać i doświadczać,
Aby nie stać już się dorosłym i to od razu!
Podobnie jest z owocami tych z nasion,
Jak i z komórkami rozrodczymi drzewa,
Wszystko tutaj odbywa się w kolejności,
Podobnie tak jest z naszą ziemią, Gają!

Jest Ona jednym organizmem żywym,
Tak jak my i pojedyncza komórka ciała.
Więc jak wszyscy stoi przed spektaklem,
Oczekiwanym przez mieszkańców ziemi.
Co będzie, gdy się sama uwolni z łupiny,
Czy załapiemy się na Jej dalszy rozwój?
Czy jesteśmy komórkami macierzystymi,
Czy od nas Jej rozwój zależy i to w każdą
Z możliwych dla Niej rozwiązań, a może?
To my tu o tym decydujemy o wszystkim?
Skazując Ją na rozwój lub przyszłą zagładę!
Czy to mamy w tryumfie wzrastać jako dąb,
Na pogorzelisku, by samo życie dalej trwało,
Ale już te nowe i w nowym jego wymiarze.
Bo nikt je tak naprawdę nie może zakończyć,
Może ulec jedynie rozproszeniu, by już potem,
Stać się nową glebą dla innych i dla nowych!
Nowi przyjdą i już do nowych drzwi pukają,
By im otworzyć wewnętrzne oczy na światy,
Po to by ich świadomość poszerzyć wiedzą!


Gaja ta nasza planeta gazowa i ziemia,
Jako żywa kuleczka jajowa koralowca,
W oceanie bezkresnym wszechświata!
To ten żywy organizm dwutlenku węgla,
Może ma podobne zadania, co komórka,
Przed i po, jak i w trakcie zapładniania
Życia, jak każda z których się ono składa,
Czy tak jak wszystkie ona dokądś zmierza,
Tak jak i one wzrasta, dzieli się i zapładnia,
Tak jak my i całe życie w Makrokosmosie?
Czy jest teraz jak i nasze tu przed podziałem?
Czy z czasem będzie się łączyć, syntetyzować?

P.S...      To są te moje dręczące pytania, na które jest,
Jak najwięcej prawdopodobnych na „tak” odpowiedzi!
/napisane w roku 2007, zaraz na początku, po przeczytaniu
Wiedzy Unitarnej IJP. APPEL-GUERY/

Prawdziwa siła

jajestem_myjestesmy.jpg
Prawdziwa siła czeka w szepcie.
Pod warstwą gruntu.
Jest wypoczęta.
Nie zgina się,
nie rzuca,
ani nie chwyta,
gdyż nie składa się z mięśni.
Ani z kości.
Ani z umysłu.
Ani nawet z niczego co ludzkie.
Zapamiętaj to.
Siła nie jest tym,
czym nauczono cię, że jest.
Siła jest wewnętrznym spojrzeniem,
które dostrzega
ja jestem my jesteśmy,
a następnie ubiera
nasze codzienne działania
w ten elegancki ubiór
i w nic innego. 
 James

Panie Stworzenia, chcę wtopić się tu na trwałe,
Dźwięcząc z Tobą razem i na chwałę istnienia,
Jedną pieśnią chwały Boga, jak w czasie świtu,
Gdy przychodzi czas na pisanie tu w ciągu dnia!

Nic tak nas nie łączy, jako dźwięk w nas samych,
Niech to trwa, tak jak o świcie i przez czas cały!
Współbrzmieć i być świadomym, to nasza misja,
Współuczestniczenia w tym procesie przemiany,
To te podstawowe zadanie każdego Wędrowca,
Patrzeć i brać udział w tym spektaklu tworzenia,
Być przygotowanym i nie ograniczając tu siebie,
I dając dobry przykład dla innych pozostałych,
Świadomych, czy też nie świadomych udziału!
To nasze zadanie teraz na najbliższą przyszłość!

Wysubtelnienie komórek, to nasz tu cel zadania,
Za dźwiękiem, bo nie ma czasu na to powtórne...
Tchnienie, bo wszystko się kończy i w nas zaczyna!



Wszystko to już od nas tu samych zależy,
Musisz za dźwiękiem tak samo i jak one,
Razem zadźwięczeć i ze światłem w nich!
A ta chwila i ten dzień, jak dla koralowca,
To ten krótki czas, jak jeden dzień w roku,
Aby się oderwać i popłynąć w dal oceanu,
Szansa aby dotrzeć sam do nowego brzegu,
Dopłynąć i dobić, oraz się tam zagnieździć,
Będzie też taka sama, jak dla jaj koralowca,
W naturze nie ma już specjalnych wyjątków,
By nowe życie jak kolonię zakładać i są takie,
Jak szanse plemnika, do jaja tworzącego nas
Amen!

Cienkie bywają te nici nieporozumienia,
Między wątpliwościami, a ostrożnością,
Tak jak między nienawiścią, a miłością,
A jedynie prawdziwa wiara ich nie ma,
Aby tu nie stała się zwykłą naiwnością,
Bądźmy naiwni, ostrożni jak i uważni,
Nie dawajmy się wykiwać ciemnym,
Ale trzeba zawsze wierzyć i w dobro,
Łatwo rozpoznać przebranego wilka.
Naiwność Waszą zostawcie nam teraz,
Wobec ciemnych zachowajcie ostrożność!

Kto się skrywa przed urzędem podatkowym,
Może nie być uczciwym i dla swego klienta,
Kiedy taka ostrożność staje się podejrzeniem,
To wtedy, gdy już choć raz nas ktoś oszukał,
Lepiej być ofiarą już dla samych ciemnych,
Niż podejrzewać o wszystko tu wszystkich!


Stoję tak Panie, przed kolejną Bramą,
Dobrze, że nie ograniczającą te słowa,
Co spłynie za każdą nową i następną,
Czy też wszystko zacznie się od nowa?
Myślę, że tak jak też z naszym ciałem,
Jak każda tutaj nowa droga Wędrowca!

Podobno dobrze pięknym odpłacać,
A naiwnością, na szlachetne słowa,
Od piękna, nigdy się nie odwracaj,
Nie szpeć słów wyzwiskiem mowy,
Przekleństwami i zaprzeczeniami,
Nie zaśmiecaj nie godnymi głowy.
A dotyczy to prawie wszystkiego!


Noszę w sobie moc pewności swego,
Nie o przekłamanie słowa tutaj chodzi,
Lecz bezwzględne posłuszeństwo Panu,

Tak to można podsumować kontrakt,
Z jednorodnym dla mnie Mistrzem !

Masz go w sobie, ale tylko tu i wtedy,
Gdy zachowasz bezwzględne dążenie,
I bez podejrzeń, wątpliwości i pytań,
O te dowody, a głównie bezpośrednie,
A na pośrednie sam się już otwierasz.
Tak należy traktować wiarę 'kwiatu',
Bo inaczej ulotni się jak jego zapach!

Moc wszystkiego bierze się z prądem,
Nurtu wody, gdy idziemy mu naprzeciw,
To jak pod prąd wodospadu i tak jak łosoś,
Pokonujący kolejne kaskady płetw mocą,
Własnego tutaj dążenia, bo stawiany opór,
Co będzie wzmacniał dążenie do przodu.
A to dążenie jest składaną jedyną ofiarą!
Nie całopalenie baranka próśb o więcej,
Samobójcze są podróże astralne i wglądy!
Nie ma nic złego w zaglądaniu do sąsiada,
Jedynym to złem może być nasza intencja,
Nie to pokrętne i cel uświęcające środki,
Chyba, że nie kosztem swego bliźniego,
Co na ogół staje się nie możliwe wtedy,
Gdy nie znamy karmy i jego motywów.
Moc dążenia, to klucz do wszystkiego!


Dążenie teraz nam świadomość otwiera,
Dążenie do samego siebie i od wewnątrz,
Nie zmuszaj swą wolą innego człowieka.
Gdy teraz w dążeniu idziemy prostą drogą,
Ani wiek i wykształcenie jest przeszkodą!

Moc dążenia nie ma granic ograniczeń,
Pękają, jak łuskwiny naszego orzecha,
Wyciągając nas na powierzchnię jaźni,
Wtedy to zaczynamy na nowo wzrastać,
Bez obciążeń zaszłej naszej przeszłości!

Nikt nie może nam w tym przeszkadzać,
Jesteś wolny duchem i we własnym ciele,
Przestanie być ono usypiającym płaszczem,
Przyjdzie czas, na uwalnianie innych braci,
Skrępowanych tu ograniczeniami rozumu,
Nie wolno im nic gwałtownie zabierać,
Muszą sami się z niego uwolnić powoli,
Każdy tu ruch i z zewnątrz, wywoła opór,
Muszą sami się uwolnić, od wewnątrz!
Jest nadzieja, że obudzimy ich na czas!

Jeśli już czytacie sami te przekazy,
To już jesteście w zasadzie z nami,
Zobaczycie w sobie zmiany w sposobie;
Myślenia, zdrowia, ciała i postrzegania,
Właściwego podejścia do zagadnień życia!
Pozbędziecie się też całkowicie strachu;
Przed czymkolwiek, co was tu spotyka,
Nie tylko przed stratą pieniędzy i domu!

To stanie się tym parasolem ochronnym,
A świecić będziecie tak dla nas wyraźnie,
                         Że siły chaosu będą Was omijać z daleka,
I to z należytym respektem i szacunkiem.
Stąd wszystko będzie się wokół Was i nas,
Oraz i Waszych bliskich zmieniać na tyle,
Że zmieni to Wasze już otoczenie wokół!
Tak właśnie będziecie się świat zmieniać!

Po to żeby zmiana była dla Was widoczna,
Musi być ona poparta siłą mocy dążenia,
To tak jak w przypadku tu indywidualnym,
Jak i w kumulacji wielu tu dążących osób.
Podobnie dzieje się w kontaktach z nami,
Myśląc intensywnie nad ich rozwiązaniem,
Zawierającym naukowe i ludzkie problemy!

W tym samym czasie wpadają pomysły uczonym,
Jak też podobne przesyłane do nich rozwiązania!


Jedna indywidualna osoba wzrastając,
Zwiększa teraz stale mocy swej potęgę,
Lecz świadomość połączona z innymi,
                     Np. z dwunastkami rośnie już w potęgę,
To jak przyspieszony pociąg ekspresowy,
Siły ujarzmiającej chaos i w taki sposób,
Że zbliżają się do tego im znanego punktu,
Coraz szybciej i łatwiej, gdzie sam Stwórca,
Odpowiada i nieomalże na nie natychmiast!
Jednocześnie weną obdarzając niezależnie,
Czy razem są, czy to osobno i ze sobą dążą!

Dlatego jeśli to dotyczy nowych wynalazków,
Często też i ludzi małostkowych spierających,
Już w urzędzie patentowym, o czas rejestracji,
Stwórca nie dzieli ich na lepszych i gorszych,
Jak ojciec swoim dzieciom i po równo rozdziela,
Jak deszcz pada tam gdzie żyzna gleba, nie jałowa!
Nie na pustyni, ale tam gdzie więcej jest otwartych,
I włączonych odbiorników do sieci telewizyjnych,
Nie tych zepsutych, zapomnianych i zamkniętych!

Program taki leci jak przysłowiowa manna z nieba,
Gdy chcesz go odebrać musisz włączyć się do sieci,
Bez dążenia i wtyczki do kontaktu i sieci, to będzie,
Jak i inne urządzenia, a to nie możliwe, nawet teraz,
Bezprzewodowy telefon, też musi mieć swój zasięg,
Baterię, stację nadawczo-odbiorczą i to z programem!


 





 Boska energia pokazuje drogę

Żyj w swoim życiu w sposób przytomny, konkretny i rzeczowy, 

żyj swoim życiem w najwyższych wartościach, żyj siłami duszy,
 a zobaczysz, jak się rozwijasz i jak wzrastasz.
,,Również jest tak – i zawsze będę kładł na to nacisk 

– że energia Boga jest ważna, 
że Szakti jest ważna, że boska energia Matki jest ważna. 
Gdy żyjesz w łączności z Nią, Ona wskazuje ci drogę. 
Twoje życie będzie zawsze odnawiane, 
gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będziesz robił”.

- Mistrz Morya




 Boska energia pokazuje drogę
"Żyj w swoim życiu w sposób przytomny, konkretny rzeczowy, żyj swoim życiem w najwyższych wartościach, żyj siłami duszy,
 a zobaczysz, jak się rozwijasz i jak wzrastasz. 

Również jest tak – i zawsze będę kładł na to nacisk 

– że energia Boga jest ważna, 
że Szakti jest ważna, że boska energia Matki jest ważna. 
Gdy żyjesz w łączności z Nią, Ona wskazuje ci drogę. 
Twoje życie będzie zawsze odnawiane, 
gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będziesz robił”.

- Mistrz Morya


Mówimy stale o Ojcu, tak jak by nie było Matek,
Czyli odbicia Macierzy w naturze Stworzenia ...
A to One tu są odbiciem z jeszcze wyższego świata,
Uszlachetnione z góry możliwościami dawania życia,
I bycia pomostem jak i łożyskiem pomiędzy światami,
Do których spływa Wyższa siła, aby dać nam matrycę
Początku, kontynuacji jak i końca życia wszystkiego!
Jedną z największych tajemnic życia tj Chrystusa,
Jest zejście jego energetycznego tu odpowiednika,
Naszego Stwórcy i na poziom każdego człowieka,
By móc już zejść do poziomu naszego padołu życia,
Aby każdy dostał swojego odpowiednika - zwiastuna!

Po to by odkrył w Nim swego indywidualnego Boga!
Bo tylko On ma tutaj siłę, aby nas stąd i wyciągnąć,
Poprzez te tu siły kompresji i to do swojego świata,
To jest jak nurek w ciśnieniowym kombinezonie,
Schodzi wgłąb aby pomóc indywidualnemu koledze,
Z uszkodzonym wcześniej a teraz aparatem tlenowym,
Uniemożliwiającym oddychanie promieniami światła.

Lecz od tego momentu, kiedy on mu maskę poprawi,
Będzie musiał nurek sam na powierzchnię wypływać,
Zadbać o siebie i samemu się wspinać jak po drabinie,
Troszczyć się samemu o kombinezon fizycznego ciała,
Aby mógł o własnych siłach wypłynąć na powierzchnię,
I sam złapać pierwszy haust światła, jak przy urodzeniu!

Tak oświecony może innym kolegom pomagać,
Taka jest rola: <pomocnika<wędrowca<mistrza!
Każdy ma swego wewnętrznego odpowiednika,
A do Jego uwag powinien się samemu dostroić,
Bo po czynach i radach rozpozna intencje Jego,
Tak samo po zewnętrznych uwagach ciemnych,
Namawiających do zejścia z prawidłowej drogi!

To ta siła dążenia i wewnętrzny głos to utwierdza,
Tak prawdziwa prawda na powierzchnię wypływa,
Jak oliwa, zawarta w owocach, czynach i myślach!
Tu nic co nas łączy, nie powinno rozdzielać,
Prawdę uczynków i myśli czystych i słowa,
Kto tego nie zrozumie będzie je rozmieniał,
Na drobne zniechęcając tak innych do życia,
Będzie też usiłował pomniejszyć ich działanie,
Żyć kosztem innych i ich niezdarnymi potknięciami,
Ciesząc się w głębi swego serca nieszczęściami innych,
Aby tylko swoje samopoczucie ich kosztem poprawić,
Jak ten szczur na tonącym okręcie, co myśląc o sobie,
Tonąc będzie wyrywał deskę ratunku spod nóg innym.
Więc ten spór o to, kto nas tutaj ratuje,
Czy sam osobiście, czy też on wysyła,
Syna Bożego czy Nauczyciela, Mistrza,
Pomocnika Mistrza, czy energetycznego
Odpowiednika, nie wydaje się być istotnym,
Tak jak jest to w religiach, o „własnym Bogu”.

Ratunek zawsze przychodzi z jednego Źródła!
Tego samego, tak jak nasz rachunek za prąd!
To ono łączy Stwórcę, Stworzenie i Kreację!
Tą Trójcę Świętą, a przez to światy i rodzinę!

Tak to sam Pan Stwórca do nas tutaj dociera,
Lecz tylko do tego, kto jest na Niego otwarty,
Świadomy złego i dobry tutaj dla wszystkich,
Pewny słuszności podejmowanych decyzji,
Świadomy światów Wyższych i Hierarchii,
I z szacunkiem dla wszystkich istot bożych,

Wdzięczny też za swoje twórcze możliwe istnienie,
Zawsze gotowy pomóc swym braciom mniejszym,
Ale nie tylko rodzinom, czy klanom i tzw. „swoim”,
Traktując tak samo istoty jako dzieci naszego Pana,
Z należytym szacunkiem dla nich, jak dla Stwórcy!
Nikt nikomu już rachunku nie wystawia,
Sam je tworzy i konsekwencje ich ponosi,
Nie da się ich pozamiatać jak pod dywan,
Odsprzedać, czy wziąć pożyczkę i oddać,
Każdy tu za wszystko musi sam zapłacić,
Może konsekwencje jedynie pomniejszyć,
Jedynie Miłością, o której się tyle tu pisze,
Ale najczęściej dziwnie się ją też pojmuje!


Witam Cię serdecznie Panie, jak nad ranem,
Kiedy szum budzi mnie w głowie i o świcie,
Bo to taka najlepsza pora na rozmowę z Tobą,
Jak i w harmonijnym sprzężeniu z całością;
Ciebie Panie Stworzenia i nas wszystkich!

To brzęczenie już poszerza nam świadomość,
W jednym i w harmonii razem z pozostałymi,
Przypomina to odgłosy programu HD natury,
Znakomicie współbrzmiącej z naszym ciałem,
Transformując nasze komórki na poziom wyższy,
By tak dostroiły się do jego częstotliwości razem,
Tak jak to na skali potencjometru naszego radia.
Czy też to ultra-częstotliwości obrazu telewizora,
Gdy osiągniemy ten eutektyczny punkt kontaktu,
Na nową rzeczywistość świadomość się otworzy!

Nie przyjdzie to łatwo, tu zwykłym zjadaczom chleba,
Szczególnie, gdy okraszonym tłuszczem zwierzęcym,
Zajmowanie komórek czymkolwiek ponad ich miarę,
   Zawsze w normalnym cyklu przemian im przeszkadza, 
Będą zajmować się ich naprawami, czy też wydalaniem,
A nie o to przecież teraz chodzi, aby energię psychiczną,
                      Z takim trudem nagromadzoną, na coś innego tu zużywać!

Dlatego to jest teraz takie ważne sam też musisz zaufać,
Nikt nie chce nas pozbawić tutaj własnych przyjemności,
Tworzenia, czy trawienia i zadawania radości zmysłom!
Ale na to wszystko też musi być właściwy czas po temu!

Nie prosimy Was naprawdę o tak wiele, a jedynie o to:
Powstrzymania się od nadmiaru rzeczy czegokolwiek,
Co będzie przeszkadzać tu naturalnemu środowiskowi,
Ale po uzyskaniu już wyższego poziomu życia bycia,
Nie tylko zewnętrznego ale i własnych komórek ciała
.
Nie może być tak, jak gdyby żołnierzom na polu walki,
Rozdawano zdjęcia o przyjemnościach nadzmysłowych,
I wyłącznie ciała i licząc na to, że będą się lepiej bronić!
Jest to czas na te ostrożne i uważne czuwanie,
Jak zgrywanie częstotliwości naszych komórek,
Chcemy Wam w tym jak najwięcej teraz pomóc!
Tak jak Wy ptakom opuszczającym ich gniazda,
Ale i Wy przecież wspieracie je tylko mentalnie,
Wiedząc, że na nic zdałaby się pomoc fizyczna,
I nawet wtedy, gdy z gniazda już sam wypadnie,
Nie wolno ich podnosić, by nie spłoszyć rodzica!

Jedynie co można to kota przepłoszyć tak jak i ostrzegać!
Tak i my Was przestrzegamy przed niebezpieczeństwami,
Choćby w takiej formie właśnie i takich jak tu przekazów!


W procesie ewolucji, tak sam jak i wszystko pochodzi,
Z jednego punktu, jako z jednej wspólnej gałęzi słowa,
Więc i taka prawda zawsze leży gdzieś i tak pośrodku,
Niezależnie czy to sprzeczacie się o nas, czy o słowa,
Pochodzenie człekokształtne, czy z jednego gatunku,
Czy też z połączeń pomiędzy gatunkami, hybrydami.

 Takie duże różnice pomiędzy gatunkami są tu wynikiem,
Jakiejś kiedyś interwencji z zewnątrz; chaosu lub myśli,

Wyższej i tej wkomponowanej w zamierzenia Stwórcy.
Czego wynikiem jest człowiek i połączenia genu istoty,
Ziemskiej człekokształtnej z istotą planety macierzystej,
Stąd te spory i nieporozumienia obecnych o to uczonych,
Co do pochodzenia człowieka i zwierząt udomowionych,
 Pewnych też roślin, jak zboża i nie pochodzących w całości.
Z procesu spokojnej ewolucji naszej ziemi, a sprowadzonych
Przemieszanych genetycznie z planety macierzystej gwiazdy!

Wszystko tu stwarza się z procesu łączenia jak i wcześniejszego,
Rozpadu, aby się znów połączyć z innymi jednorodnymi inaczej.
Razem geny na tyle zbliżone, aby mogły przyspieszyć ewolucję,
Przecież to wszystko pochodzi z jednego Źródła!  Jam Jest Bóg!
Dla chemika podstawowych związków węgla, czy też te słowa,
Dla mocno wierzących w tą kosmiczną Siłę, Umysłu i Stwórcę,
Wystarczy zbliżyć się do Nich poprzez jakim jest pojęcie czasu,
Aby geny i wszystko zaczęły pasować do siebie, bo tak właśnie,
Zostaliśmy stworzeni z połączenia ziemskiej matrycy nici DNA,
Z drugą nicią człowieka tzw. „Boga” pochodzącego z gwiazdy! 
To one stworzyły pośredni gatunek z gatunku już rozwijającego,
Kosztem jednego z drugiego, w gatunek wychodzący jako ponad
 I podziały wynoszący siebie na wyższy poziom istnienia i dodając,
Możliwości ich rekombinacji i to w obu  kierunkach ich rozwoju,
To stąd w nas to uczucie wewnętrznego podziału: na dobro i zło,
Dwoistości istoty pojęcia dobra i zła oraz płci, ale dające wybory
I zwierzęce możliwości przetrwania i rozrodu, czy też poczucie;
Nadzwyczajnej estetyki i piękna ducha, czy poświęcenia życia!

Wszystko co rośnie i żyje i samo się zasiewa, lub zostało zasiane,
Przez takie myślące istoty z gwiazd Macierzy wyższych światów, 
Więc i nas tak samo kiedyś zasiano i wielokrotnie też poprawiano,
W tym procesie ewolucji, bo to wszystko i tak pochodzi od Boga,
I nie warto się spierać, kto stoi bliżej Jego i kto od kogo pochodzi!
Każdy z nas, jak i inne cząstki istnienia, które nosimy w sobie,
To są >Nieprawdopodobne możliwości rekombinacji genów<

Cały wszechświat cierpliwie i powoli wzrasta stopniowo,
I to zgodnie z wcześniejszymi planami naszego Stwórcy
Gdy jednak teraz dochodzi do interwencji istot wyższych

Myślących, to proces ten zaczyna się skokowo, jak z nami,
Bardzo boleśnie, bo te dwa różne byty, muszą się w sobie
I wzajemnie podporządkować i same znaleźć równowagę,
Pomiędzy ich gatunkami, więc dążyć i uczyć się od siebie
Rozwijać wzajemny tu do siebie kompromis i równowagę!
To również tak jak i wszystko jest zamierzeniem Stwórcy,

Co zresztą znajduje swoje odbicie i w starych księgach:
Takich jak w biblii, księgi rodzaju, czy poematów; wed,
Gdzie opisano jak to łączą się gatunki ludzkie ziemskie,
Z tymi tzw. „bogami” z greckiego panteonu, z gwiazd!


Cały panteon „bogów” greckich, a potem tych rzymskich,
Czy też jeszcze więcej starohinduskich, z poematów wed,
We wszystkich religiach wierzeń świata, to świadczy o tym,
Że w tych pojęciach jest zawarta wiedza o światach innych,
Pośrednich Elochimach, czy o tzw. „świętych” w katolickich.




                     

                      To, że nasz ten świat, jest jak kropelka i w oceanie wszechświata,
Drobinką dla nich niezauważalną za pasmem schowaną Kuipera,
Jak kopiec mrówek w gęstym lesie, czy termitów, jak na pustyni,
Ale jednak jest w nim coś wielkiego związanego z zamierzeniami,
Samego Najwyższego Stwórcy, jak ten nasz i na samych krańcach,
Wszechświatów Logosu walczących, z samym panem tego chaosu!

Więc to my jesteśmy tu tak wyjątkowo cenni,
Bo ubrani w zbroję naszej siły wolnej woli,
Ale ona jak miecz może stać się dwustronna,
Może i czynić dobro, jak i być zła przyczyną,
Jest to zaszczytem i poważnym obowiązkiem,
Szczególnie to dla tych, co są tu z wolnej woli,
Większość ludzi jest głównie z przyczyn karmy.

Tylko tych niewielu godzi się na zejście sami,
Gdzie żyje się już pod pręgierzem sił chaosu,
Gdzie za sprawą tej wolnej woli można zostać,
Zepchniętym na same dno rozpaczy, ale i trudno
Podnieść się tutaj, czy utrzymać lub wypłynąć!
Przypomina to nam, pływaka w czasie sztormu,
Usiłującego pływać, jak krytą żabką w oceanie.

Koherencja Wibracyjna

Ten kto już to wie, że mu wyrosną skrzydła,
Stara się tak płynąć ekonomicznie i powoli,
Aby już bez gwałtownych ruchów i szarpnięć,
Pomagając innym samemu zrozumieć pływanie.
Jak on tak samo oświeceni i spokojni w ruchach,
 Bo wiedzący, że niezależnie od pomocy innych,
Uratują się teraz przy pomocy skrzydeł już sami!

Musisz teraz uporządkować sam własne przedpole,
Nie można medytować razem z własnymi długami,
Nie można pouczać samemu innych, gdy nie będąc,
I wewnętrznie i w świetle życia uporządkowanym,
Nie dasz innym dobrego przykładu jako swego życia.

Dlatego trzeba teraz zacząć od siebie samych,
Nie szukać żadnej recepty w pouczaniu innych,
Aby tak nie znaleźć usprawiedliwienie dla siebie!

Nic tak nie psuje nastroju dobrego spotkania,
Jak nie trafione uwagi i do innych kierowane!
Niby bezpośrednio do słuchaczy nieobecnych,
Chwilowo lub niebezpośrednio i w podobnych,
Lub w natychmiast wymyślonych historyjkach!
 

Przyjęta taka taktyka okrężna jest dobra,
W czasie wojny przy pacyfikacji wroga,
Zupełnie nie nadaje się teraz w rozmowie,
Szczególnie między nami we Wspólnocie.

A w dyskusji unikajcie taktyki wojskowej,
Szczerze rozmawiajcie, o tym co myślicie,
Nie spychajcie innych do pozycji obronnej,
Racji swoich, które będą zmuszeni bronić,
Bo nic tak nie burzy przyjaźni Wspólnoty!
Jak chaos myśli i chęć szybkiego odwetu!

Jak to najlepiej żyć dobrze i sobie samemu,
Aby jednocześnie innym nie przeszkadzać?

Nie da się, bo to pytanie jest przewrotne,
Nie da się żyć, tak po prostu i samotnie!

Każdy wyższy etap procesu ewolucji,
Zbliża nas wszystkich tu do Jedności;
Płci, fizyczności, myśli i wspólnoty,
Poprzez stopniowy proces integracji,
Tak jak takie rozbite kropelki tłuszczu,
Na wodzie łączące się w jedną kulkę.


Wiemy również, że tak łączą się struktury jednorodne,
I na zasadzie coraz większego prawdopodobieństwa,
A więc i my też będziemy tutaj do siebie podobni,
W pełnym teraz zakresie kultury, piękna i miłości,
Ale zachowując indywidualne refleksje do czynów,
Jak wspomnień co do doświadczeń czy uzdolnień.

Pozostaną tylko te zatwierdzone przez uczucia,
Bo tylko takie, już nie ulegają tu rozproszeniu,
Reszta tych „złych” to bez żelu i usztywniacza,
Jakim są nasze uczucia bez żalu same się ulotnią!

Jednakowo takie ważne pojęcie ducha i ciała,
Podkreślano już w religiach chrześcijańskich,
Mając to na uwadze wymiar człowieczeństwa,
Nie można go przeciwstawiać innym religiom,
Pomniejszającym wagę naszej powłoki cielesnej,
Jako przeszkody i tzw. złudy Mai do samego Nieba,
Czy to też, jak w buddyzmie rozproszonej Nirwany!

Nic tak nie szkodzi każdemu tu teraz pojęciu,
Jak podział, czy też proces przeciwstawiania.
Lecz to i bez podkreślania jednego z kolorów,
Nad pozostałymi nie byłoby wyraźnego obrazu,
I na płótnie i w życiu, czy w religiach samych,
Lecz nie może być podziału na pojęcia i cele!
Muszą być one jednolite jak monolit prawdy,
A nie można przekazywać ich części całości.

Wygodnej tak dla partykularnych interesów,
Wyrwanej jak z kontekstów słów i wyrażeń,
Tłumaczonych na swój sposób ich określeń.


Wiedza taka prawdziwa, co prowadzi do celu,
Musi być jednoznaczna i w to całości wyrazu.
Bo wieloznaczność zapewnia jej koloryt światła,
I może ją przyozdobić, czy to upiększać pięknie,
Lecz nie może przeciągać na jedną stronę racji!

Dzieło takie nie może sobie stwórcy wyobrazić,
Również i wtedy, gdy jest do niego podobne,
Nie może się z nim całkowicie tu utożsamiać,
Nawet wtedy, kiedy jest z nim już jednorodne.

Przecież nic nas nie dzieli, a jedynie to podział!
I przez abstrakcyjny umysł mózgu stworzony,
Ocean jest morzem, wodą i piaskiem zarazem,
Nie dzieli go umysł ryby na drobne na pewno!

Podziały są tylko w naszych głowach,
Przez to przetwarzane i na samą naturę,
Posłuszną naszym obrazom wyobraźni,
Aż do czasu mocy naszej wolnej woli!

To ona tutaj pozwala na takie podziały,
Że każdy sobie coś innego tu wyobraża,
Ale zawsze posłuszna naszej woli natura,
Przeobraża to na wspólną jej wypadkową,
Możliwą do zaakceptowania wszystkich!

Gdy staniemy jak jeden mąż wszyscy!
Przy podobnych do siebie poglądach,
Wyobraźnie wspólne i dla wszystkich,
Pokażą nam zbliżony do prawdy obraz,
Wtedy to odsłoni się kurtyna Natury!

W ocenie długowieczności ciała sens zawarty,
W jednym z przekleństw dalekiego wschodu:
„Obyś własne dzieci przeżył” sam i samotny,
To tak może myśleć tylko ten, kto nie wierzy,
W nieśmiertelność i nieskończoność rzeczy!

My już wiemy, a więc to wszystko co nas spotyka,
W 'tu i teraz' godzimy się i tak spokojnie żyjemy,
A nawet z radością no bo przyjmujemy wiedząc,
Że gdy odchodzą oznacza, że już to odrobiliśmy,
Że są oni wolni, a my byliśmy ich pomocnikami!

Jak się nie radować i temu nie przyklasnąć,
„Śmierci” nie ma, bo to wyzwolenie i łaska,
Oby tylko nie raptowna i taka przedwczesna,
Jak na pokaz ekstrawagancji istnienia życia,
Opartej na bezmyślności i czy lekceważeniu,
Ryzyka, braku szacunku do własnego życia.

 

Głupota, czy bezmyślność i nietolerancja,
Zmusza ich tak do powrotu na ziemię tutaj!
Bo tylko bieg życia nas rozlicza i uwalnia,
Karma musi się zawsze wypełnić i wypalić,
Jest tym, co nas do życia zmusza i spotyka,
Nikt za nas, niczego nie przeżyje i za życia!,

Może nam pomóc, jako rodzic lub dziecię!
Wszystko tu musi się zamknąć i wypełnić,
Inaczej będzie nas ściągać tu z powrotem!
Podobnie jest z doświadczeniami w życiu,
Często zmuszeni jesteśmy, aby je powtarzać!

Dlaczego mamy się cieszyć z nieodrobionych,
Lekcji życia i ich przedłużania czy odrabiania?
Lepiej się nie przywiązywać nawet do własnego!
Logicznie cieszyć się z tego, co przychodzi samo!


Czym jest taka istota ludzka w świetle kosmosu,
Jak nie wielowymiarową strukturą energetyczną,
Odbierającą tutaj na różnych poziomach energii,
Sygnały, bodźce jak kosmiczna sonda z centrum,
Która tak i stale poszerza swój horyzont doznań,
Zbierając te figury, jak sonda kosmiczna próbki,
Aby przesłać je do międzygalaktycznego centrum.

Świadomość takiej sondy musi być ograniczona,
A szczególnie już do tego, co ją otacza i pociąga,
Aby też zwiększać stale jej nimi zainteresowanie,
Bez zwiększania do nich rosnącego przywiązania,
Oraz by rosnące przeciążenie nadmiarem informacji,
Nie spowalniało jej bieżącego tutaj działania i celu!

Lecz gdy sama przekroczy barierę samoświadomości,
Stanie się samoświadomością już całego Stworzenia,
Przestanie być sondą kosmiczną, a już częścią całości,
Zintegrowaną tu i tam i z całym Stworzeniem Stwórcy!


Te trzy litery AUM: boskość, oraz teraźniejszość i przyszłość,
Rozpościerają nasze istnienie jak pomiędzy literami „A” i „M”,
Jak ta litera „U” pomiędzy Stwórcą „A” i „M” czyli Omegą!
Jest Istotą i zakończeniem wszystkiego, Stwórcą Stworzenia!

Alfa „A” Stwórca, inicjator sam rozpoczyna wszystko,
Dając początek świadomości Stworzenia, a nam życie,
W ”U” literze, bo jesteśmy po środku ze Stworzeniem,
Jak prawda, człowiek chrystusowy i pomazaniec boży!

Trójca tych liter, tak odzwierciedla Ojca, Syna i Ducha!
Podobnie jak i w hinduizmie:  Brahmę, Wisznu i Siwę!
Wymawiając AUM wchodzisz w centrum Wszechświata,
I Jądra Tej Istoty Stworzenia kosmosu i posyłasz energię,
Z peryferii życia Wszechświata i do samego Jej centrum,
Zgodnie z samym oddechem i samego Pana Stworzenia!
Amen!


Om, jak AUM, to najkrótsza sylaba,
Synteza zarazem i nasienie powstania,
Pierwotna Mantra naszego Wszechświata,
Jako taka "pranowa, akszara i omkara",
Czy to w hinduizmie, czy w buddyzmie,
Jak „Słowo”, w religiach chrześcijańskich!
Tamar, dnia 19.09.2007r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz