Słusznie porównuje
się Ziemię do statku kosmicznego,
We wszechświecie nie
ma nic stałego i to już na zawsze,
Tak należy rozumieć
proces ruchu w procesie ewolucji,
Podobnie jak tych
żeglarzy i na kruchej łupinie stateczku,
Powoli i z czasem
przyzwyczajają się i oni do głębin oceanu.
Marząc tak jak oni, a my o
lądzie jak gdyby o wyśnionym niebie,
Wyobrażając je sobie
jako coś przeciwnie a teraz bardzo stałego,
I to statycznego,
nieruchomego, nienaruszalnego i skończonego!
Nie ma nic takiego we
wszechświecie stałego i już zakończonego!
Chodzimy teraz jak po
niepewnych krach lodowych ale i gdzie wolno,
Wszystko co tylko sobie możemy wymarzyć staje się za sprawą myśli!
Ten Wielki Architekt
buduje wiecznie, ale i zarazem,
Nie ma tu i teraz nic
wiecznego stałego i docelowego,
Z całej tej
Nieskończoności, wieczna jest tylko droga!
Czasami i astronomowie
widzą zagładę światów,
Nam nie przychodzi do
głowy choćby i połowa,
Podobnie niezliczone
są liczby wydarzeń i dnia!
Dlatego warto notować
drobne małe fragmenty,
Zachwycanie się
pięknem życia jest płonięciem!
Siły zła treaz coraz
mocniej nas atakują,
Dlaczego więc i my
siebie pomniejszamy?
Wzajemnie się
oskarżając i to o wszystko!
To jest jeden z
najhaniebniejszych grzechów,
To jest takie
rozłożone w czasie zabójstwo,
Dobrych myśli,
zamierzeń i aktów pomocy,
Burzenie i
pomniejszanie nie mają teraz ognia!
Negacja jest
zaprzeczeniem formuły syntezy!
Moc płomienia
pochodzi z jego wnętrza,
Czynniki zewnętrzne
mogą jedynie zagasić,
Dlatego należy
docenić wewnętrzny spokój,
Gdy wiry astralne
próbują go tu zdmuchnąć.
Najpierw do
świadomości należy przyjąć,
Zbliżanie się
odległego subtelnego świata,
Zanim jego objawy
autorytatywnie odrzucić,
Cóż z tego, że dla
większości i niewidzialne.
Zauważalne za to są
wyłącznie te same skutki,
Dotyku, ukucia,
szmeru głosów, czy też zjawy,
Świat ten nie wejdzie
teraz jak uderzenie młota,
Jak te obce wojska z biciem w bębny i fanfarami?
Lecz gdy już sami zobaczą
istotę ognistą,
To już wedle
ich wewnętrznego zepsucia,
Wezmą ją za syna i
córkę szatana złości,
Nie myśląc, że patrzą
przez swoje okulary,
Własnych tu już
podejrzeń, ocen i sądów!
Nie nazywajmy tego scepty-cynizmem,
Uczonością i krytycznym
spojrzeniem,
Najlepiej nazwać ich
taką własną tępotą,
Jak ten człowiek
donoszący na drugiego,
Nie będzie on patrzył na
piękno ogrodu!
Myśl ta już umieszczona
na samym sercu,
Pozostaje też trwale
i w samym kielichu,
Można nazwać to
'uduchowieniem' myśli,
Staje się ona wtedy
ognistym przymiotem,
Zbliżanie się takiej
- do świata ognistego,
Charakteryzuje
wyładowanie iskier fohatu,
Można to zauważyć w
chwilach napięcia,
Mogą się też
wydzielać z ust jak i wzroku,
Często właśnie na to
zwracają niemowlęta,
Nie mogąc oderwać
wzroku od ich adresata,
Widząc ten świety ogień w naszych spojrzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz