Czy niebo jest do góry nogami?
Podobno tak, jak i tutaj dorastamy,
Tracimy niewinność uczuć z nieba,
Gotowi zrobić zbrodnię dla chleba.
Podobno tak, jak i tutaj dorastamy,
Tracimy niewinność uczuć z nieba,
Gotowi zrobić zbrodnię dla chleba.
Jak z niego wychodzimy to widzimy, że było dość łatwo,
Ale jak trzeba z powrotem to praktycznie już niemożliwe.
A gdy próbujemy, to nam wychodzi dwoistość dzieci gatunków,
Sami nie wiemy, gdzie go szukać, a najgorzej to innych słuchać.
Będą cię odsyłać, gdzieś tam i bardzo daleko, aby - od ciebie,
Bo w tobie jest niebo i w zależności, czy patrzysz z miłością.
Tyle jest nieb ile nas i może kiedyś złączymy je w Jedno,
Ale zawsze będziemy w nim indywidualną istotą duchową.
Będą cię odsyłać, gdzieś tam i bardzo daleko, aby - od ciebie,
Bo w tobie jest niebo i w zależności, czy patrzysz z miłością.
Tyle jest nieb ile nas i może kiedyś złączymy je w Jedno,
Ale zawsze będziemy w nim indywidualną istotą duchową.
To nasz największy skarb, jaki tutaj zdobywamy z doświadczeń,
Gdybyśmy ich nie przeszli sami, nie uzyskalibyśmy świadomość.
Połączymy świadomość doświadczenia z miłością świadomości serca,
Jedno musi z drugiego wyrastać, tak jak drzewo z gruntu ziemi natury.
Niebo sprowadzimy na ziemię, a nie za nią pogonimy gdzieś tam,
Coś czuję, że ta walka właśnie o to idzie, by zmniejszyć populację.
Gdy się mniej ludzi obudzi, to łatwiej nimi manipulować,
Za dużo obudzonych może przeważyć szansę do wolności.
Nie da się w dwoistości nic nie zrobić, gdy się złączą za ręce,
Umysł w stanie równowagi i tak czekając, aż się coś wydarzy.
Wtedy jest najtrudniej, gdy się coś wywraca,
A my nie wiemy czy to podeprzeć, czy puścić?
Serce podpowiada pomóc, a ręce same działają odruchowo,
Wtedy wątpliwości znikają z umysłu i tak rodzi się bohater.
Czemu na wschodzie nie ma bohaterów, a tylko rozsądek,
Czy też karma którą każdy ponosi i nie wolno jej zabierać?
Jak pogodzić bycie obserwatorem z działaniem bohaterskim,
Wszystko zależy od tej intuicji, to ona zawsze nam podpowie.
Czy to niebo jest gdzieś tam i na ekranie, czy w nas,
Jak to już stwierdziła nauka za pomocą mikroskopu?
https://www.facebook.com/takzjaralem/videos/941911255851750/
I to jest ten dylemat, czy karma pozwala ci się wtrącać,
Czy ratować człowieka, czy też czekać na rozwiązanie,
Czy może największą ofiarę jakim został pies 'obronny'?
Tylko jak kobieta z rozkoszy jęczy wtedy nie mamy wątpliwości,
Ratujemy ją nie zależnie od kierunku odwrotnego nieba nagości?
Potem czujemy się jak w niebie, ale krótko i to nas napędza do powtórek,
Żadne z takich powtórek nikomu się nie nudzi i to podobno życie napędza,
Tak mówiąc prawdę to nie hormony mi teraz pomagają pisać, a duchy poetów:
Boya, Asnyka, Sztaudyngera, Leca i Tuwima, z chichotem Hanki Bielickiej:
A tak w ogóle:
Gdybyśmy ich nie przeszli sami, nie uzyskalibyśmy świadomość.
Połączymy świadomość doświadczenia z miłością świadomości serca,
Jedno musi z drugiego wyrastać, tak jak drzewo z gruntu ziemi natury.
Niebo sprowadzimy na ziemię, a nie za nią pogonimy gdzieś tam,
Coś czuję, że ta walka właśnie o to idzie, by zmniejszyć populację.
Gdy się mniej ludzi obudzi, to łatwiej nimi manipulować,
Za dużo obudzonych może przeważyć szansę do wolności.
Nie da się w dwoistości nic nie zrobić, gdy się złączą za ręce,
Umysł w stanie równowagi i tak czekając, aż się coś wydarzy.
Wtedy jest najtrudniej, gdy się coś wywraca,
A my nie wiemy czy to podeprzeć, czy puścić?
Serce podpowiada pomóc, a ręce same działają odruchowo,
Wtedy wątpliwości znikają z umysłu i tak rodzi się bohater.
Czemu na wschodzie nie ma bohaterów, a tylko rozsądek,
Czy też karma którą każdy ponosi i nie wolno jej zabierać?
Jak pogodzić bycie obserwatorem z działaniem bohaterskim,
Wszystko zależy od tej intuicji, to ona zawsze nam podpowie.
Czy to niebo jest gdzieś tam i na ekranie, czy w nas,
Jak to już stwierdziła nauka za pomocą mikroskopu?
https://www.facebook.com/takzjaralem/videos/941911255851750/
I to jest ten dylemat, czy karma pozwala ci się wtrącać,
Czy ratować człowieka, czy też czekać na rozwiązanie,
Czy może największą ofiarę jakim został pies 'obronny'?
Tylko jak kobieta z rozkoszy jęczy wtedy nie mamy wątpliwości,
Ratujemy ją nie zależnie od kierunku odwrotnego nieba nagości?
Potem czujemy się jak w niebie, ale krótko i to nas napędza do powtórek,
Żadne z takich powtórek nikomu się nie nudzi i to podobno życie napędza,
Tak mówiąc prawdę to nie hormony mi teraz pomagają pisać, a duchy poetów:
Boya, Asnyka, Sztaudyngera, Leca i Tuwima, z chichotem Hanki Bielickiej:
A tak w ogóle:
"Rozmawiała
gdzieś gazeta z książką,
W
kiosku, na stoliku, czy na Śląsku":
"Proszę Pani!
Czy to
już koniec miesiąca?
Czy to
ludzie pieniędzy nie mają?
Raz
chodzą w jedną i zaraz w drugą,
Nic
nie kupują, tylko gadają,
proszę
Pani!?
A
nawet nas nie oglądają!
Proszę
Pani,
a może
to koniec świata?
Jak
długo mamy tak leżeć?
No,
niech no się już to zacznie,
No wie
Pani!
Nie koniec, to kupowanie!
Nie koniec, to kupowanie!
Ten
pierwszy dotyk spoconych rąk!
A
potem, to przewracanie kartek,
Łaskotanie
zaślinionych rąk i ten..!
Blask
wpatrzonych we mnie oczu!
Uśmiech
na twarzy i ten bijący żar!
Musi
się coś takiego i tutaj wydarzyć,
Bo już
dłużej tego czekania nie przeżyję!
Gdy
pomyślę, że może zdarzyć się cud,
Że
wybierze mnie mały Jaś i jak wtedy,
Gdy
byłam Tego Jasia kolorowanką....
Och, ach, och, ach, och, ach,.....
Już
dobrze, proszę Pani, nie płaczę..
Czemu
teraz przestała Pani.. mówić?
Przecież
całkiem zwariował ten świat!
No dobrze,
że sama nic nie rozumiem,
No..... z
tego, co ludzie dziś czytają,
Bo
przestali się do nas już uśmiechać,
Stracili
ten charakterystyczny oczu blask,
Panią
to już, chociaż szanują i tam wysoko,
Na
półce regału trzymają, aby potem powoli;
Systematycznie
z uwagą czytać i odstawić.
A
mnie, proszę Pani, raz prask i do kosza,
Albo
jeszcze gorzej do samego pieca!
A
stamtąd powiadają już nie ma nadziei,
I już
się do niczego podobno nie wraca!
‘Co
Pani mówi? Lepiej już do kosza!?’
‘Bo
gdzie się wpada?
W
makulaturowy krąg?
Samsary? Nic nie rozumiem... i..
Samsary? Nic nie rozumiem... i..
Nigdy
o tym nie słyszałam, proszę Pani!
A już
w życiu swoje wiem!,
Proszę
Pani!
No nie
wiem, przecież ja krócej żyję,
Zazdroszczę
Pani tego stania na półce.
Ale
zaraz! Zaraz! Czy mnie oczy nie mylą?
Czy to
nie mój ten już całkiem duży Jaś!?
Zupełnie
teraz straciłam mowę i głowę,
/a
Hanką Bielicką, już nie
jestem!/
Ach, och, ach, och, och, ach!
Ach, och, ach, och, och, ach!
Nareszcie
jestem kupowana i to chyba ten Jaś!
Poznaję
po rękach, ach ten Jaś, całkiem, całkiem...
Pa!
/A tak w ogóle to moje pierwsze bazgroły,
A co najciekawsze przyszły do głowy rano,
O czwartej i obudzony kosem i chichotem..
Jak się później okazało w dniu jej odejścia.
Dwutysięcznego szóstego Pańskiego roku /
Super Marku. Masz wyjątkową głowę. Z radością to czytałem...
OdpowiedzUsuń