To podobno prawda, ale wtedy uwierzę, gdy sam to zrozumiem,
Jak i wszystkie nasze światy są ze sobą połączone i funkcjonują,
Rozumiem w komputerze, jak jest folder w folderze i jak działa,
Ale nie bardzo rozumiem tego wspólnego naszych kropli oceanu.
Tego postrzegania mojego i innych, co ci inni też robią,
Co dla większości staje się to obsesją i do tego stopnia,
Że zaczynają żyć życiem nie jak swoim, ale tych innych.
Czy tak to będzie, to co ma być i będzie,
Głównie to co nam ciągle wróżą przekazy;
To, że z jednej bańki kwiatu życia będziemy tak przenosić;
Świadomość i za nią naszej świadomości liczne szpargały,
Do drugiej, czy tylko to, co kiedyś było dobre dla chwały?
Bo pozostawiając z poprzedniego świata taki stan bałaganu rzeczy,
A potem wyniesienie się cichutko i dyskretnie jak na nóg paluszkach,
Czy ten numer przejdzie, czy trzeba będzie to stare odcierpieć karmą?
Patrząc na młode pokolenie trzeba będzie znaleźć inny sposób,
Są niecierpliwi i nie mogą na nic czekać i nie czytają instrukcji,
Chcą jak w komputerze załatwiać jednym kliknięciem te sprawy..
Po czym, tak jak by tego nie było odchodzą i nie sprzątając,
Rzeczy, sprawy innych życzliwych im ludzi, jak i koleżanki,
A nawet się nie odwracając za sobą, tak jak by nie było po co.
Nie dajmy się im sprowokować bo każdy ma swój świat w którym żyje,
Wiem, że tym co żyją życiem innych jest trudno, a szczególnie rodzicom,
Ale również wiem, że sprzątanie za innych nic nie da, co nie zrobimy wróci.
Do nich z powrotem i na pewno, ale być może dla nas nagroda,
W postaci tej, że nasz własny, swój będzie już mniej zagracony?
Kto to wie, może do tych ruin nie sprzątniętych symbolicznie wracamy?
Pewnie, to dla pojęcia sprawiedliwości, wymyślono i tą karmę,
Niektórzy obwiniają Archontów, że założono nam jej tu obrożę,
Sam nie rozumiem, jak koń co stoi uwiązany u płotu, też wiedząc;
Że wystarczy mocniejsze szarpnięcie, aby się sam z niego uwolnił.
Wolę też wierzyć, że tak jak ojciec i matka nas uczą trudnym doświadczeniami,
Sami sobie zadajemy takie trudne ograniczenia aby mieć satysfakcję uwalniania,
Pamiętam to wspaniałe uczucie wolności w pierwszym dniu wakacji po maturze.
To by też przemawiało za tym, że każdy jako ocean, ma taki sam i w sobie,
Nie ma niczego, poza mną i Bogiem, ale nie tym zmyślonym na zewnątrz,
Tylko tym siedzącym, jak ktoś przed komputerem i grającym.. sam z sobą.
Gdyby to było prawdą tą do udowodnienia sceptykom dość łatwo,
Jeszcze lepiej zrobiłoby się nam sercu, że nikt sobie tu nie szkodzi,
Bo sam z siebie świadomie nie włoży do ognia własne palce z ręką.
Ale jak zdobyć się na odwagę, gdy się już nie pamięta,
Że samemu się to wszystko stworzyło jako stwórcy?
Czy tak to będzie, to co ma być i będzie,
Głównie to co nam ciągle wróżą przekazy;
To, że z jednej bańki kwiatu życia będziemy tak przenosić;
Świadomość i za nią naszej świadomości liczne szpargały,
Do drugiej, czy tylko to, co kiedyś było dobre dla chwały?
Bo pozostawiając z poprzedniego świata taki stan bałaganu rzeczy,
A potem wyniesienie się cichutko i dyskretnie jak na nóg paluszkach,
Czy ten numer przejdzie, czy trzeba będzie to stare odcierpieć karmą?
Patrząc na młode pokolenie trzeba będzie znaleźć inny sposób,
Są niecierpliwi i nie mogą na nic czekać i nie czytają instrukcji,
Chcą jak w komputerze załatwiać jednym kliknięciem te sprawy..
Po czym, tak jak by tego nie było odchodzą i nie sprzątając,
Rzeczy, sprawy innych życzliwych im ludzi, jak i koleżanki,
A nawet się nie odwracając za sobą, tak jak by nie było po co.
Nie dajmy się im sprowokować bo każdy ma swój świat w którym żyje,
Wiem, że tym co żyją życiem innych jest trudno, a szczególnie rodzicom,
Ale również wiem, że sprzątanie za innych nic nie da, co nie zrobimy wróci.
Do nich z powrotem i na pewno, ale być może dla nas nagroda,
W postaci tej, że nasz własny, swój będzie już mniej zagracony?
Kto to wie, może do tych ruin nie sprzątniętych symbolicznie wracamy?
Pewnie, to dla pojęcia sprawiedliwości, wymyślono i tą karmę,
Niektórzy obwiniają Archontów, że założono nam jej tu obrożę,
Sam nie rozumiem, jak koń co stoi uwiązany u płotu, też wiedząc;
Że wystarczy mocniejsze szarpnięcie, aby się sam z niego uwolnił.
Wolę też wierzyć, że tak jak ojciec i matka nas uczą trudnym doświadczeniami,
Sami sobie zadajemy takie trudne ograniczenia aby mieć satysfakcję uwalniania,
Pamiętam to wspaniałe uczucie wolności w pierwszym dniu wakacji po maturze.
To by też przemawiało za tym, że każdy jako ocean, ma taki sam i w sobie,
Nie ma niczego, poza mną i Bogiem, ale nie tym zmyślonym na zewnątrz,
Tylko tym siedzącym, jak ktoś przed komputerem i grającym.. sam z sobą.
Gdyby to było prawdą tą do udowodnienia sceptykom dość łatwo,
Jeszcze lepiej zrobiłoby się nam sercu, że nikt sobie tu nie szkodzi,
Bo sam z siebie świadomie nie włoży do ognia własne palce z ręką.
Ale jak zdobyć się na odwagę, gdy się już nie pamięta,
Że samemu się to wszystko stworzyło jako stwórcy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz