Za zasłoną myśli Ciebie szukam Panie,
A co będzie wtedy, kiedy Cię zobaczę,
Czy Ciebie zobaczę, czy samego siebie?
To podstawowe pytanie pozbawione Jedności,
A pojęcie Jedności przecież wszystko tłumaczy!
Nie ma Ciebie i mnie, a tak naprawdę,
Jest ta iluzja podziału radości i rozpaczy,
Oddzielenia nas od całości Stworzenia,
Jesteś we mnie, a ja w tobie nawzajem!
A teraz już na mniej poważnie:
Bo prawdziwym mędrcem jest ten, kto uczy innego własnym przykładem,
Sukces nigdy nie zadowoli mędrca, a wystarczy mu wiedza o nim samym,
Bo sukces w świecie iluzji jest karmicznie uwikłany w materię, a nie w ducha!
Pragnienie życia wciąga w Samsarę i wikła drogi,
Ale bez tego nie ma życia i dobrej z niego zabawy,
Podobnie jest z kobietami co przyjemne na początku,
Staje się już pod koniec nie do zniesienia dla stron obu.
Jak w takim razie wykorzystać tą zdobytą wiedzę?
Nie da się, mam na myśli płeć odmienną stron obu,
Bo gdy dochodzi tak do kompromisu w dwoistości,
To świat jak gdyby się zatrzymuje i przestaje istnieć!
Wtedy zaczynają się schody pierwszej naszej prawdziwej miłości!
Ego nie będzie chciało na to pozwolić i zacznie wymyśłać,
Tysiące różnych powodów, by nas z tego stanu obudzić,
Nawet przyjaciele i rodzice będą zdrowo nami potrząsać.
Wymyślać też przeróżne pomysły na wybudzenie z tego stanu,
Rzekomych mrzonek, o których głośno w świątyniach i poezji,
Ale nie mających swego prawdziwego odbicia w rzeczywistości,
Będą rozdzierać szaty, a nawet skłonni są do wezwania psychiatry!
To zmowa wszystkich ego w zbiorowej świadomości ludzkości,
Podejrzewam, że pojedyncze ego ulega temu stanowi dość łatwo,
Jako, że stan upojenia zakochaniem jest dla niego, tak jak narkotyk,
Wciąga go w tańcu szalonym z podświadomością w ten wir rozkoszy,
Co powoduje, że budzą się jak ze snu zatrute zmartwieniami komórki!
To podświadomość nas zdradza, a jako, że z wszystkimi połączona,
Natychmiast trąbi o tym, gdzie ten proces radosny się zaczyna i aby,
Temu nie przeszkodzić, ale wręcz zanieść innym; jako dobrą nowinę.
Ale wtedy, gdy usłyszy to zbiorowe ego, to całe zamieszanie się zaczyna;
Natychmiast rodzice biorą się za przygotowanie tych ślubów małżeńskich,
Które kościół chce związać na całe życie, rzekomo dla dobra naszych dzieci!
Dzieci nasze zamiast wychowywać się na przykładzie własnych rodziców,
Tak jak na Tahiti w kręgach starszych kobiet wszystkie razem nawet wodza,
U nas za to są zamykane w zbiorowej szkole w murach bez słońca i powietrza,
Gdzie są uczone nakazów i zakazów służących pracodawcy, rodzicom i władzy.
BY społecznie i w niewoli służyli razem pracy na rzecz rzekomo wybranych,
Dla dobrodziejstwa tych przyszłych zatrutych pokoleń odpadami cywilizacji.
Gdyby nie ta nadzieja Panie, za tym parawanem iluzji Twojego oblicza,
To trzeba by było sobie w łeb strzelić, jak to robią ci rzekomi szaleńcy.
Nie dziwię się też ich napięciu, braku wolność i szaleństwu ograniczenia,
To ono jest powodem naszego nieszczęścia, bo jesteśmy jak ptaki Boże!
I to jest właśnie nadzieją na lepsze!
Jak i namowa do własnego kontaktu:
http://krystal28.wordpress.com/2013/05/22/pora-abyscie-wy-sie-polaczyli/
A teraz już na mniej poważnie:
Bo prawdziwym mędrcem jest ten, kto uczy innego własnym przykładem,
Sukces nigdy nie zadowoli mędrca, a wystarczy mu wiedza o nim samym,
Bo sukces w świecie iluzji jest karmicznie uwikłany w materię, a nie w ducha!
Pragnienie życia wciąga w Samsarę i wikła drogi,
Ale bez tego nie ma życia i dobrej z niego zabawy,
Podobnie jest z kobietami co przyjemne na początku,
Staje się już pod koniec nie do zniesienia dla stron obu.
Jak w takim razie wykorzystać tą zdobytą wiedzę?
Nie da się, mam na myśli płeć odmienną stron obu,
Bo gdy dochodzi tak do kompromisu w dwoistości,
To świat jak gdyby się zatrzymuje i przestaje istnieć!
Wtedy zaczynają się schody pierwszej naszej prawdziwej miłości!
Ego nie będzie chciało na to pozwolić i zacznie wymyśłać,
Tysiące różnych powodów, by nas z tego stanu obudzić,
Nawet przyjaciele i rodzice będą zdrowo nami potrząsać.
Wymyślać też przeróżne pomysły na wybudzenie z tego stanu,
Rzekomych mrzonek, o których głośno w świątyniach i poezji,
Ale nie mających swego prawdziwego odbicia w rzeczywistości,
Będą rozdzierać szaty, a nawet skłonni są do wezwania psychiatry!
To zmowa wszystkich ego w zbiorowej świadomości ludzkości,
Podejrzewam, że pojedyncze ego ulega temu stanowi dość łatwo,
Jako, że stan upojenia zakochaniem jest dla niego, tak jak narkotyk,
Wciąga go w tańcu szalonym z podświadomością w ten wir rozkoszy,
Co powoduje, że budzą się jak ze snu zatrute zmartwieniami komórki!
To podświadomość nas zdradza, a jako, że z wszystkimi połączona,
Natychmiast trąbi o tym, gdzie ten proces radosny się zaczyna i aby,
Temu nie przeszkodzić, ale wręcz zanieść innym; jako dobrą nowinę.
Ale wtedy, gdy usłyszy to zbiorowe ego, to całe zamieszanie się zaczyna;
Natychmiast rodzice biorą się za przygotowanie tych ślubów małżeńskich,
Które kościół chce związać na całe życie, rzekomo dla dobra naszych dzieci!
Dzieci nasze zamiast wychowywać się na przykładzie własnych rodziców,
Tak jak na Tahiti w kręgach starszych kobiet wszystkie razem nawet wodza,
U nas za to są zamykane w zbiorowej szkole w murach bez słońca i powietrza,
Gdzie są uczone nakazów i zakazów służących pracodawcy, rodzicom i władzy.
BY społecznie i w niewoli służyli razem pracy na rzecz rzekomo wybranych,
Dla dobrodziejstwa tych przyszłych zatrutych pokoleń odpadami cywilizacji.
Gdyby nie ta nadzieja Panie, za tym parawanem iluzji Twojego oblicza,
To trzeba by było sobie w łeb strzelić, jak to robią ci rzekomi szaleńcy.
Nie dziwię się też ich napięciu, braku wolność i szaleństwu ograniczenia,
To ono jest powodem naszego nieszczęścia, bo jesteśmy jak ptaki Boże!
I to jest właśnie nadzieją na lepsze!
Jak i namowa do własnego kontaktu:
http://krystal28.wordpress.com/2013/05/22/pora-abyscie-wy-sie-polaczyli/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz