Każdy stoi w świetle swojej świadomości,
Nic nie urodziło się od zewnątrz i weszło,
Tylko ze środka wyszło wedle św. geometrii.
Film w potencjale filmów życia jako ułamka sekundy wizji,
Tak jak on tłumaczy jest stale się zmieniającą iluzją w czasie.
Samo poszerzanie świadomości jest takim głodem wewnętrznym,
Twoją obserwacją od środka jaja bytu jako kurczaczka wewnątrz.
Nawet
dobroczynna bezinteresowność może stać się elementem duchowych
ograniczeń.
„Choćbym rozdał całą majętność moją ubogim i ciało wystawił
na spalenie,
a miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor. 13, 3
K).
Otóż to, można ofiarować Bogu zło, ale zneutralizowane w sobie,
Tylko będąc w równowadze można dwoistość złożyć jak dwie ręce.
Nie będąc w równowadze nie przejdziesz przez oko igielne,
Gdy będziesz trząsł się w nierównowadze drgań kamertonu.
Tylko subtelnie i w ciszy możesz wejść do subtelnych światów,
Więc unikaj gwaru, awantur gawiedzi, zebrań tłumu i hałasu.
Dzieło własne tworzymy w spokoju w oku ciszy i najlepiej w naturze,
Powstanie samoistnie jako bez naszego udziału z wewnętrznej projekcji.
Gdy nie uciszysz kamertonu własnego ciała w sobie emocji,
To i nie wzniesiesz wibracji do wyżej stworzonego obrazu.
On na nas już czeka, a w nim każdy już jest inny,
W ten sposób wynosząc siebie wynosimy innych.
Wszystko to już jest gotowe i na nas tam czeka,
Wystarczy akceptacja tego co zostało stworzone.
Jesteśmy skąpani w potencjale wszystkiego co jest i jak w oceanie obfitości,
Płyniemy podnosząc i obniżając wibracje jak ryby machając uczuć płetwami.
Czyli płyniemy i to tak naprawdę po skończonym dziele,
Ale postrzegając go indywidualnie zależnie od rozwoju.
To co dla jednego jest jego zaledwie szkicem,
Dla drugiego może być dziełem skończonym.
To ta rosnąca świadomość zwiększa nasze postrzeganie,
Ale nie dajmy się złapać w cudze i jeszcze nie doskonałe.
Istnieje mnóstwo sztucznych dzieł zagłuszających naszą koncentrację,
Prasa, telewizja, Internet a w nich środki przekazu zagłuszaczy ciszy.
Pamiętajmy to co zewnętrzne zasłania to co wewnętrzne,
I nie chodzi o dwoistość naszej pary oczu, a o oko trzecie.
Nie chodzi by zamknąć oczy, ale oto by patrzeć trojgiem oczu,
Tworząc jak gdyby głębię obrazu w sobie tak, jak w medytacji.
Próbowałem wielu szkół zmącania umysłu,
Ale najlepszą była taka cisza jak kamertonu.
Wyobrazić sobie drgający kamerton i jak się wycisza,
Podobnie zobaczyć obraz bryzę jeziora jak się wyostrza.
Wymieszaj te wyobrażenia w sobie jako cocktail razem,
A potem wypij go w ciszy i zachowaj czas jakiś w sobie.
Tak nie powstaje nowe dzieło, tylko się jego obraz klaruje,
Wszystko już było, jest i będzie, tylko obraz umysłu mąci.
To co zewnętrzne wtedy staje się tym co wewnętrzne,
Opada zawieszona kopuła bytu postrzegania izolacji.
Obie stają się na równi klarowne bez dwoistości obrazu,
A przed nami wyrasta prawdziwy potencjał wszystkiego.
Ciemność jego jest porażająca pełnią świadomości,
Tylko, że to ty jesteś nią i całym teatrem wewnętrznym.
A to co widzisz na zewnątrz to tylko fragmenty obrazu przeżyć,
Masz je wszystkie w sobie zwinięte św. geometrią jak w szpulę.
A więc kończmy dzieło tego podglądania rzeczywistości,
Bierzmy je takie jakie jest od początku świata światłości.
https://www.facebook.com/GifAnonymousRelovutionTeam/videos/1538586009532765/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz