Świadomość przebija się w ciemności odizolowania,
A ciemność jak woda natychmiast wypełnia ubytki.
Tak właśnie wyobrażam sobie poszerzanie świadomości,
Jak coraz większą moc światłości latarki jej postrzegania.
Można snuć domysły jak się to odbywa i co ją zasila,
Jako paliwo dla ognia ogniska świadomości w mroku.
Poznanie do zainteresowania pasja nieodłączna i wszędzie,
Bez przywiązania do chwilowej przyjemności zmysłów ego.
Wydaje się, że jesteśmy skąpani w oceanie świadomości,
Zatrzymując się na zasadzie wypadkowej przywiązania.
Pytanie jak się od niego uwolnić by dążyć jak balon do góry,
Zachować ciekawość i zmysłów pociąg jak gdyby w normie.
Wydaję się, że to jest nauka pilotażu jak w balonie batyskafu,
Gdzie drążek jest w równowadze dążenia i powściągliwości.
Nie łatwo go utrzymać bo jest powiązany z czterema żywiołami,
Każde odchylenie w każdą stronę zwiększa działanie pozostałych.
Wiedzą to kapitanowie statków morskich podczas sztormu i ciszy,
Wiadomo, że w żagle dmie zmysłów wiatr i odpowiednie proporcje.
Co ciekawe to, że o świadomości nigdy nie dość pisania i rozważania,
To dlatego, że ona ogarnia wszystko niewidzialne i to do zrozumienia.
To co zakryte zawsze fascynuje tych ciekawych,
To domena naukowców i tych głodnych wiedzy.
Niestety większość naukowców akademickich ma zatwardzenie,
Nie potrafi się pozbyć tego co już wie i zachowuje jako status quo.
Nic tak nie krępuje nóg, jak taka wiedza z której się żyje,
A więc mamy całe szkolnictwo zmuszające do powtarzania.
Nauczyciel powinien być wynagradzany za wiedzę ucznia,
Za zdolność jego poszerzonej świadomości, a nie za profesję.
Ktoś powinien badać rozwinięte równomiernie czakry,
A nie zasoby komputera przedniego mózgu pamięci..
A może świadomość Chrystusowej miłości:
Ciekaw jestem, czy obecni kapłani to potrafią?
Dla leniwych, mały skrót:
Tak zwany Mesjasz, Anioł Stróż, Jaźń, duchowy Oblubieniec czy Oblubienica, Bogini, Żywy Bóg itd. są różnymi nazwami określającymi najwspanialszą wersję Boga dedykowaną danej duszy. Tak samo bóstwa demoniczne, śmiercionośne są często najgorszą, odrzuconą, zniekształconą wersją Boga, którą dusza powinna prześwietlić i uwolnić z iluzji cienia, zrozumieć na poziomie całości (Jaźni). Z kolei dusza jest najlepszą wersją człowieka dedykowaną światu i Bogu. Dusza poznaje siebie w umyśle Boga, dzięki swoim lustrom - innym duszom, których obrazy uczy się odnajdywać i integrować w sobie, w ten sposób się poszerza. A Bóg poznaje siebie dzięki duszom, które są Jego przedłużeniem w łonie materii, Jego cząstkami, dziećmi
Ciemnanoc.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz