niedziela, 11 grudnia 2016

Egregor


To ciekawe wymysły umysłu wierzącego w swoje wytwory,
Najpierw aby uniknąć wymyślonej kary wymyślamy diabła,
Oraz jego przeciwnika Boga, nie wierząc w samego siebie.

Reszta już potem staje się milczeniem i modlitwą o zbawienie,
A potem przychodzimy po rozum do głowy i do siebie samego.

Wreszcie dalej szukając stajemy przed lustrem odkrywając,
Że nie jest malunkiem na zmysłowym ekranie, ale w środku.



Bo czy mamy moc za pomocą myślokształtów stwarzać egregory,
I jeśli nie chcemy mieszać czystego Stwórcę do brudnej zabawy?



Nostradamus jest tu przykładem najlepszym własnych wymysłów,
Podobnie i ja, gdy ktoś będzie wierzył w moje przekonania postów.

Każdy z nas zapewne tworzy własne i porównuje je z innymi,
Wybiera co mu pasuje powiększa ich uzasadnienie w myślach.

Gdy przekazuje je na papier powiększa grono podobnych czytelników,
I tak tworzymy wspólną nierzeczywistość wirtualną hologramu razem.

Poruszamy się po niej, oceniamy i na nowo myślimy i inaczej,
Łącząc się podobnie zaczynamy tworzyć te wspólne egregory.

Nigdy nie bawiłem się we wróżkę, mimo, że widziałem,
Że ktoś jest na jakiejś linii jak dla niego niekorzystnej..

Można skłaniać, ale lepiej się do tego nie mieszać,
Wyższe "Ja" jego wie lepiej, co dla niego właściwe.


,,Gdzie najlepiej jest?"
,,W pałacu, u Króla”.
,,A co widziałeś tam?"
,,Niezliczone cuda”.

,,Czemu pałac pusty jest?"
,,Trudna tam droga prowadzi".
,,Dlaczego ona trudna jest?"
,,Twój gniew czyha na niej”.

- Rumi 


Nie ma w nich nic złego tak jak u Robinsona na wyspie,
Gorzej gdy zaczynamy w nie wierzyć, obciążać i prosić.
Zaczynają tedy żyć własnym holograficznym życiem w astralnym świecie,
A nie łatwo pozbyć się czegoś czego się nie widzi, a podtrzymuje istnienie. 

 

Jak mówi Rumi każde uczucie wiary cementuje,
Staje się błogosławieństwem, jak i przekleństwem.

Jeszcze jest trudniej, gdy stawia się kultowe posągi,
Wtedy przywiązuje się niewidzialne do widzialnego.

Zapewne w trudnych chwilach anioły są tu dobrym oparciem,
Ale przywiązanie się do nich wyręcza nas z odpowiedzialności.

Uczymy dziecka strachu przed niewidzialnym Bogiem,
A sami nie bardzo wierząc, ale używając go dla wygody.


Potem inni wymyślają drogi i wygodne przepisy, ale dla nich samych,
Drudzy handlują wymyśloną wiedzą na temat głównie posłuszeństwa.

Albo i po to, aby się na naiwnie wierzących bogacić,
Całość się kręci jak karuzela szaleństwa by odciągnąć.

Wszystko, byś był przyklejony do ich szklanego ekranu iluzji,
Jak to się już dzieje z dziećmi Internecie, a i dorosłymi do TV.


Twoje zadanie nie polega na szukaniu miłości, 
ale zaledwie na szukaniu i znajdowaniu wszelkich barier w sobie, 
które przeciwko miłości wzniosłeś.
– Rumi

Nikomu nie wolno wierzyć w egregora jak w guru,
Każdy tu jak małe dziecko musi sam stanąć na nogi.

Żadne czary i zaklinania rzeczywistości za kasę nie poszerzą świadomości,
Musisz sam ze sobą w ciszy samotności i w biegu życia ze sobą tu samym.




Nie możesz tego zachodu słońca oglądać za kogoś,
Tak samo kochać się bo zawsze jesteś sam i umierasz.

Rozliczasz się też sam przed sobą jak uczy Tybetańska Księga Zmarłych:
http://tamar102.bloog.pl/id,357545908,title,Co-kryje-Tybetanska-Ksiega-Umarlych,index.html

Za to możesz zostać przez swoje egregory zatrzymany,
Szczególnie kiedy miałeś swój udział w ich tworzeniu.

Jak wyżej mówił Rumi:  ,,Twój gniew czyha na niej”.
Żeby tylko takie uczucie, ale nawet wielbione Anioły.

Czy nie dziwi nas to, że nie spotykamy po tamtej stronie świętych?
A to dlatego, że ich oznaczano pośmiertnie dla celów komercyjnych.

 

Nawet jeśli się ktoś do nich modlił i prosił o wstawiennictwo, 
To jest modlitwa do Stwórcy, a nie do świętego np. Antoniego. 

http://mojadusza.pl/?p=509

Jeśli ktoś chce wiedzieć w przybliżeniu co spotka po drugiej stronie,
Chce jak w zabawie dowiedzieć się jak się z nimi walczy, jak i z ego:

https://zalukaj.com/zalukaj-film/25366/doktor_strange_doctor_strange_2016_.html 

 Jest tam też moment ciekawy 'dnia świstaka',
W którą złapał stworzonego naszego Demiurga. 





Ale tak na prawdę to, to wszystko jest w naszych rękach....
Walka z nimi nas tylko dalej wplątuje, a wystarczy odpuścić.

Najtrudniejszą dla nas jest lekcja pozostawienia,
Wszystkiego jak leci czy to gniew, radość czy nie.

Zmiana nigdy nie jest łatwa, ale żeby przyszła,
Należy przestać się życia trzymać i odpuścić..




Cały czas trwa ukryta walka między siłami ‘kontroli nad innymi’ 
A naszą ‘jednością świadomości z całym życiem’ na Ziemi. 
Ta walka na szczęście nie jest oparta na bombach. 
Jest ona prowadzona za pomocą stanów świadomości.

Wierzę w to, że nasze egregory nie mogą nam bezpośrednio szkodzić,
Mogą jedynie nas przeciw sobie podpuszczać i intuicyjnie szeptać.
Oddziaływać na nas poprzez środki masowego przekazu,
Używać ludzi podatnych na ich sugestie do siania strachu.
Przykładami ostatnio są przykładowo morderstwa z dopalaczami w tle,
Nie trudno nam się domyślić, kto to osłabionym jednostkom i co szepcze. 

 p1230730

Wasza ATMA zawiera również waszych pierwszych osiem komórek. 
Tych osiem komórek pozostanie zawsze takie same podczas 
każdej inkarnacji jaka kiedykolwiek mieliście na Gai. 
Gdy obudzicie waszą wrodzoną Bezwarunkowa Miłość, 
Nieskończoną Mądrość i Wielowymiarowa Moc, 
aktywujecie wspomnienia zawarte w tych pierwszych ośmiu komórkach 
i przypomnicie sobie wasze WSZYSTKIE inkarnacje na Gai.

 
Gdy będzie tam jeszcze jakakolwiek ciemność,  
w którejkolwiek z tych inkarnacji, będziecie mogli ją uzdrowić
 mocą waszej Bezwarunkowej Miłości i przetransmutować to 
do piątego wymiaru mocą Fioletowego Płomienia. 
Wtedy ‘wybuchniecie’ do swojego prawdziwego JA Ciała Świetlistego.


Gdy obudzicie swoje JA Ciała Świetlistego, 
staniecie się w pełni pieciowymiarowi. 
Wtedy będziecie mogli zdecydować 
czy kontynuować ‘noszenie’ ziemskiego ciała 
aby pomoc Gaji na planecie, 
czy powrócić na statek do swojej Galaktycznej Rodziny 
aby służyć Gaji z wyższych wymiarów.

 

Praktycznie to się dzieje w każdym śnie,
Wiem bo mam jawne i pełną świadomość.
Załatwiam w nich jakieś nierozwiązane sprawy,
Coraz łagodniejsze i błahe, a może to już koniec? 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz