http://tamar102.bloog.pl/id,352367221,title,MAGICZNE-ZERO,index.html
Świt nie następuje na zewnątrz, bo to jest nasz hologram,
Tworzony przez naszą szynkę połączoną z jego kosmosem.
Na zewnątrz wypromieniujemy naszych doświadczeń osobisty,
Jako naszą część zbiorczego tworzonego przez nas wszystkich.
Świt nie następuje na zewnątrz, bo to jest nasz hologram,
Tworzony przez naszą szynkę połączoną z jego kosmosem.
Na zewnątrz wypromieniujemy naszych doświadczeń osobisty,
Jako naszą część zbiorczego tworzonego przez nas wszystkich.
https://www.youtube.com/watch?v=eM4yA4MPhAU
Tak się składa, że dobieramy sobie podobieństwo do innych,
Na zasadzie podobieństw zbliżonych częstotliwości wibracji.
Each re-illuminated Pineal is the REBIRTH OF A STAR,
as the "inner projection" of 5D or 4D Psionic Energy coalesces
into the formation of cosmic bodies unto the immediately below
Density/Dimension of light frequency; in other words a higher ascended
being has a lighted celestial body in the under-dimension
as his "name" or "mark" in the lower "sky" fractal.
As the cosmos is nothing but a fractal multi-dimensional HOLOGRAM,
with one same being having MULTIPLE manifestations
throughout the Holographic Multiverses
Tak się składa, że dobieramy sobie podobieństwo do innych,
Na zasadzie podobieństw zbliżonych częstotliwości wibracji.
Each re-illuminated Pineal is the REBIRTH OF A STAR,
as the "inner projection" of 5D or 4D Psionic Energy coalesces
into the formation of cosmic bodies unto the immediately below
Density/Dimension of light frequency; in other words a higher ascended
being has a lighted celestial body in the under-dimension
as his "name" or "mark" in the lower "sky" fractal.
As the cosmos is nothing but a fractal multi-dimensional HOLOGRAM,
with one same being having MULTIPLE manifestations
throughout the Holographic Multiverses
Dostrajamy się jako i nasze komórki i postrzegamy w miarę podobne,
Gdy zdobędziemy jego wibracje w sobie wpływają one na nasze ciała.
http://tamar102.bloog.pl/id,352368717,title,NOWE-TYPY-CIAL,index.html
Nie będę się powtarzał za Wiesławą podaje podstawową lekcję,
Pytanie jak je wykorzystać i wzbudzić kolory we własnym ciele.
Pamiętam jak jakiś okres czasu dawno temu leczyłem siebie kolorami,
Nie miałem jak i teraz do końca co robię, bo każdy musi ćwiczyć sam.
Nie wiem, czy to była moja sugestia, ale jeśli tak, to się zbliżałem,
Do wyjaśnienia, czy te nasze odczucia i choroby zależą od kolorów.
Najpierw starałem się to robić, przy pomocy wahadełka i kolornika,
Potem już wystarczała mnie czuciowiedza i sama pewność co robię.
Rozumiałem to jako dodawanie sobie brakującego koloru,
I wyczuwałem zimno lub tak jakby całkowitego ich braku.
Tłumaczyłem sobie to jako dziurę w aurze, którą wypełniałem,
Pamiętając o podstawowej zasadzie, gdy dajesz to zajączkiem,
Tak jak się dzieci bawią za pomocą lusterka, gdzieś puszczając.
To wszystko po omacku i nie przywiązując się do rezultatów,
Robiłem to intuicyjnie nie wiedząc i o osobistym hologramie.
Podejrzliwie patrząc na bioenergoterapeutów, nie wiedząc o ekranie,
Teraz wiem że leczymy się na nim i każdy sam za siebie i od środka.
Ktoś może pobudzić w nas i dając swój choćby na krótko,
Ale jeśli sami się tym nie zainteresujemy szybko wyparuje.
Teraz rozumiem, że można zainicjować, a każdy podtrzymuje sam,
Dobre samopoczucie, nerwy na wodzy i najczęściej emocje strachu.
Każdy ma przewagę innego koloru i z takim zestawem się dobrze czuje,
Teraz wiem, że są one ściśle powiązane z aurami, jak i z innymi ciałami.
Nie wiem czy to prawda, co pisze Wiesława, więc trzymam się własnych,
Tylko własne czegoś nas uczą i na tym polega nauka patrzenia w Słońce.
Nie wiem, czy to zależy od dawnego zainteresowania kolorami,
Czy obecnie, gdy patrzę w słońce i to jak zamykam je powiekami,
Widzę pasma różnych kolorów, które mogę zmieniać uwagą myśli.
Mam takie wrażenie, że przez nie łączę się z innymi ciałami,
Kolejno przez zwiększoną ilość nici połączeń w DNA komórek.
Szyszynka rozświetla je i łączy jak soczewka rozszczepiająca kolory,
Każdy ma inny ich zestaw i musi sam dobierać aby połączyć w biały.
Czerwonego nie widzę już od dawna, żółty okazyjnie, a najczęściej;
Niebieski, pomarańczowy, fioletowy, indygo, zielony i amarantowy.
Co do białego, platynowego czy ultrafioletowego nie będę się wypowiadał,
Nie będę do lasu zabierał "kolornika" i podbijał sobie uczucie dumy z ego.
Musimy zdawać sobie też sprawę, że już to wszystko tu było,
My tylko na nowo i na nowy sposób starą wiedzę odkrywamy.
Wiem jedno, że po kilkunastu minutach patrzenia się w Słońce,
Czuję się zdecydowanie lepiej i pewny siebie jadąc rowerem.
Gdy zdobędziemy jego wibracje w sobie wpływają one na nasze ciała.
http://tamar102.bloog.pl/id,352368717,title,NOWE-TYPY-CIAL,index.html
Nie będę się powtarzał za Wiesławą podaje podstawową lekcję,
Pytanie jak je wykorzystać i wzbudzić kolory we własnym ciele.
Pamiętam jak jakiś okres czasu dawno temu leczyłem siebie kolorami,
Nie miałem jak i teraz do końca co robię, bo każdy musi ćwiczyć sam.
Nie wiem, czy to była moja sugestia, ale jeśli tak, to się zbliżałem,
Do wyjaśnienia, czy te nasze odczucia i choroby zależą od kolorów.
Najpierw starałem się to robić, przy pomocy wahadełka i kolornika,
Potem już wystarczała mnie czuciowiedza i sama pewność co robię.
Rozumiałem to jako dodawanie sobie brakującego koloru,
I wyczuwałem zimno lub tak jakby całkowitego ich braku.
Tłumaczyłem sobie to jako dziurę w aurze, którą wypełniałem,
Pamiętając o podstawowej zasadzie, gdy dajesz to zajączkiem,
Tak jak się dzieci bawią za pomocą lusterka, gdzieś puszczając.
To wszystko po omacku i nie przywiązując się do rezultatów,
Robiłem to intuicyjnie nie wiedząc i o osobistym hologramie.
Podejrzliwie patrząc na bioenergoterapeutów, nie wiedząc o ekranie,
Teraz wiem że leczymy się na nim i każdy sam za siebie i od środka.
Ktoś może pobudzić w nas i dając swój choćby na krótko,
Ale jeśli sami się tym nie zainteresujemy szybko wyparuje.
Teraz rozumiem, że można zainicjować, a każdy podtrzymuje sam,
Dobre samopoczucie, nerwy na wodzy i najczęściej emocje strachu.
Każdy ma przewagę innego koloru i z takim zestawem się dobrze czuje,
Teraz wiem, że są one ściśle powiązane z aurami, jak i z innymi ciałami.
Nie wiem czy to prawda, co pisze Wiesława, więc trzymam się własnych,
Tylko własne czegoś nas uczą i na tym polega nauka patrzenia w Słońce.
Nie wiem, czy to zależy od dawnego zainteresowania kolorami,
Czy obecnie, gdy patrzę w słońce i to jak zamykam je powiekami,
Widzę pasma różnych kolorów, które mogę zmieniać uwagą myśli.
Mam takie wrażenie, że przez nie łączę się z innymi ciałami,
Kolejno przez zwiększoną ilość nici połączeń w DNA komórek.
Szyszynka rozświetla je i łączy jak soczewka rozszczepiająca kolory,
Każdy ma inny ich zestaw i musi sam dobierać aby połączyć w biały.
Czerwonego nie widzę już od dawna, żółty okazyjnie, a najczęściej;
Niebieski, pomarańczowy, fioletowy, indygo, zielony i amarantowy.
Co do białego, platynowego czy ultrafioletowego nie będę się wypowiadał,
Nie będę do lasu zabierał "kolornika" i podbijał sobie uczucie dumy z ego.
Musimy zdawać sobie też sprawę, że już to wszystko tu było,
My tylko na nowo i na nowy sposób starą wiedzę odkrywamy.
Wiem jedno, że po kilkunastu minutach patrzenia się w Słońce,
Czuję się zdecydowanie lepiej i pewny siebie jadąc rowerem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz