Bycie wiedzącym to brak odczucia zmysłów jak z dystansu,
Bez doświadczania i w sensie dosłownym i bez reakcji ciała,
Bo wszystkie odczucia pochodzą z rejestru naszych zmysłów.
Nie musimy już doświadczać, tak jak latać i jak pływać w wodzie,
My po prostu już wiemy wszystko bez doświadczań jako wiedzący.
Po prostu czujesz i wiesz, a priori i już nic nie musisz,
I nie zaczynasz się zmuszać jak do zabawy z dzieckiem.
Nie musi się już nic zadziać byś wiedział.
Po prostu poczujesz zmęczenie znudzeniem.
Bez doświadczania i w sensie dosłownym i bez reakcji ciała,
Bo wszystkie odczucia pochodzą z rejestru naszych zmysłów.
Nie musimy już doświadczać, tak jak latać i jak pływać w wodzie,
My po prostu już wiemy wszystko bez doświadczań jako wiedzący.
Po prostu czujesz i wiesz, a priori i już nic nie musisz,
I nie zaczynasz się zmuszać jak do zabawy z dzieckiem.
Nie musi się już nic zadziać byś wiedział.
Po prostu poczujesz zmęczenie znudzeniem.
Patrzysz niby tak samo na innych spotkania i rozmowy z zapałem,
Nie chodzi o to, że patrzysz z góry na wszystkich i masz to za nic.
W przesunięciu z bycia myślącym do bycia wiedzącym,
Nie będzie żadnej specjalnej reakcji, poza znudzeniem.
Wtedy zaczyna się budzić nasze naturalne odczuwanie,
Takie poza zmysłowe, pięciu podstawowych zmysłów.
Uwalniając umysł od zmysłów mózgu mamy odczucie wolności,
Nie chodzi tu o wolność robienia wszystkiego, tylko pęt zmysłów.
To tak, jak uwalnianie balonu z koszem od przywiązania,
Można lecieć gdzie się chce i podobnie lądować wszędzie.
Masz wtedy to odczucie, że wszystko co przychodzi jest naturalne,
Nikt cię do niczego nie zmusza mimo, że wszędzie się dookoła dzieje.
WIDZENIE
Adam Mickiewicz (1798-1855)
***********
Dźwięk mię uderzył - nagle moje ciało,
Jak ów kwiat polny, otoczony puchem,
Prysło, zerwane anioła podmuchem,
I ziarno duszy nagie pozostało.
I zdało mi się, żem się nagle zbudził
Ze snu strasznego, co mię długo trudził.
I jak zbudzony ociera pot z czoła,
Tak ocierałem moje przeszłe czyny,
Które wisiały przy mnie, jak łupiny
Wokoło świeżo rozkwitłego zioła.
Ziemię i cały świat, co mię otaczał,
Gdzie dawniej dla mnie tyle było ciemnic,
Tyle zagadek i tyle tajemnic,
I nad którymi jam dawniej rozpaczał, -
Teraz widziałem jako w wodzie na dnie,
Gdy na nią ciemną promień słońca padnie.
Teraz widziałem całe wielkie morze,
Płynące z środka, jak ze źródła, z Boga,
A w nim rozlana była światłość błoga.
I mogłem latać po całym przestworze,
Biegać, jak promień, przy boskim promieniu
Mądrości bożej; i w dziwnym widzeniu
I światłem byłem, i źrenicą razem.
I w pierwszym, jednym, rozlałem się błysku
Nad przyrodzenia całego obrazem;
W każdy punkt moje rzuciłem promienie,
A w środku siebie, jakoby w ognisku,
Czułem od razu całe przyrodzenie.
Stałem się osią w nieskończonym kole,
Sam nieruchomy, czułem jego ruchy;
Byłem w pierwotnym żywiołów żywiole,
W miejscu, skąd wszystkie rozchodzą się duchy,
Świat ruszające, same nieruchome:
Jako promienie, co ze środka słońca
Leją potoki blasku i gorąca,
A słońce w środku stoi niewidome.
I byłem razem na okręgu koła,
Które się wiecznie rozszerza bez końca
I nigdy bóstwa ogarnąć nie zdoła.
I dusza moja, krąg napełniająca,
Czułem, że wiecznie będzie się rozżarzać,
I wiecznie będzie ognia jej przybywać;
Będzie się wiecznie rozwijać, rozpływać,
Rosnąć, rozjaśniać, rozlewać się - stwarzać,
I coraz mocniej kochać swe stworzenie,
I tym powiększać coraz swe zbawienie.
Przeszedłem ludzkie ciała, jak przebiega
Promień przez wodę, ale nie przylega
Do żadnej kropli: wszystkie na wskroś zmaca,
I wiecznie czysty przybywa i wraca,
I uczy wodę, skąd się światło leje.
I słońcu mówi, co się w wodzie dzieje.
Stały otworem ludzkich serc podwoje,
Patrzyłem w czaszki, jak alchymik w słoje.
Widziałem. jakie człek żądze zapalał,
Jakiej i kiedy myśli sobie nalał,
Jakie lekarstwa. jakie trucizn wary
Gotował skrycie. A dokoła stali
Duchowie czarni, aniołowie biali,
Skrzydłami studząc albo niecąc żary,
Nieprzyjaciele i obrońcy duszni,
Śmiejąc się, płacząc - a zawsze posłuszni
Temu, którego trzymali w objęciu,
Jak jest posłuszna piastunka dziecięciu
Które jej ojciec, pan wielki, poruczy,
Choć ta na dobre, a ta na złe uczy.
**********
- to wszystko bliskie jest
mistykom i ezoterykom,
a już najbardziej joginom wszystkich tradycyjnych
szkół jogi
i tantry (jogi ezoterycznej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz