"Myśl o zbawieniu i potrzeba zbawienia Człowieka
jest tak stara jak sama Ludzkość.
I zawsze Człowiek doświadczał zbawienia
gdy uwalniał się od wszystkich Obrazów
które tego zbawienia dotyczyły."
jest tak stara jak sama Ludzkość.
I zawsze Człowiek doświadczał zbawienia
gdy uwalniał się od wszystkich Obrazów
które tego zbawienia dotyczyły."
Matka MARIA
Wizja Kusicielka
Wizja kusicielka otacza mnie niczym
uporczywe widmo śnionego snu.
Czyżby było to potężne światło celu?
Przymrużywszy oczy z całych mych sił, jestem w stanie je ujrzeć.
Musi ono zawsze być w moim wnętrzu
niczym ryba-pilot nierozłączna od swego żywiciela.
Nieugięcie czerpie ono esencję mnie samego.
Zastanawiam się nad owym przenikliwym kosztowaniem.
Wypluj to z siebie na twój płaskowyż perfekcji.
Porównaj ów ziarnko piasku, z twoją galaktyką.
Tę iglicę żalu, z twoim najgłębszym wglądem.
Jeśli mój gruboskórny umysł potrafi cię zobaczyć,
to nie wymagana jest żadna interwencja.
Żadne odstępstwo od ścieżki.
Konwergencja.
Jestem selekcjonerem zamków.
Kopaczem tunelu.
Szermierzem chroniącym przed złośliwymi obserwatorami.
Podróżnikiem poszukującym tajemnicy
wymykającej się wszystkim, prócz funkcjonującym poza utartymi śladami.
O zdecydowanym spojrzeniu, nieugiętym oszukiwaczom celu
pozostającym na zewnątrz laboratorium bezskrzydłowego lotu.
Jesteś Odwiecznym Obserwatorem
żyjącym za zasłoną formy i zrozumienia,
czerpiącym mądrość czasu
ze źródła planet.
Rzucasz swe zaklęcie i załadowujesz wszystko czym jestem.
Czy jestem tylko fragmentem twojego świata?
Wspomnieniem ukrytym poza ramami czasu?
Palcem twojej dłoni kierowanym przez umysł
nieprzyzwyczajony do powłoki cielesnej.
Dotknij siebie a poczujesz mnie.
Dzikie wizje z miłością.
Wspaniałość przyciągająca niczym sekretny szept radości
rozprzestrzeniany na wietrze przez bezkresny głos.
Dźwięk zjednoczonych wszechrzeczy.
Jestem częścią tego głosu.
Częścią tego dźwięku.
Częścią tego sekretnego szeptu radości.
Ograniczenie to musi zostać przerwane w świadomym ciele.
Marzenie wznoszących się iskier
pobudza do życia szkice nadziei.
Unikaj piętna bierności
symboli narzekania.
Rozpoznawaj manipulację zanim na ciebie wpłynie.
Odrzuć wszelkie formuły i napisz nowe równania
w języku piasku.
Nie zwracaj uwagi na dystrakcje
ani nie wsłuchuj się w kuszenie świętych symboli
stojących przed oknami do prawdy.
Definiuj z obcego języka.
Są to sponiewierane klucze,
które prowadzą mnie do odblokowanych drzwi.
Drzwi, które ulegają pod zwykłym oddechem,
a za którymi
leży więcej części do kolekcjonowania przez Świętą Menażerię.
Nigdy nie kończące się puzzle.
Wszystkie gwiazdy na niebie
przypominają cel twego świętego światła.
Wypal otwór przenikający przez warstwy.
Wszystkie szyderstwa niech spływają po tobie.
Nakaż mocom
odpowiedzieć na to wezwanie:
Obdarzcie mnie jasną wizją
skrywaną za wirującymi cząsteczkami
Twórcy Mapy.
Niech wniknie we mnie
niczym promień światła docierający
do najgłębszych obszarów jaskini.
W czeluściach tych wciąż płoną starożytne ognie.
Któż się nimi opiekuje?
Czyje oczy obserwują?
One czekają.
Czekają na zakwitnięcie kwiatu czasu.
Na zanurzenie się w nieugiętą subtelność
poruszającą się poza moim zasięgiem
z jaguarzą ukradkowością.
Na sen o pradawnych drogach,
które przeskakują poza ramami czasu
i pozostawiają za sobą puzzle naszego autorstwa.
Och, wizjo kusicielko
kradniesz me łaknienie ludzkiego światła.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do wyżłobienia
pozwól mi tym być.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do uwięzienia
pozwól temu odejść wolnym.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do marzenia
pozwól aby było tym nasze zjednoczenie.
Wizja kusicielka otacza mnie niczym
uporczywe widmo śnionego snu.
Czyżby było to potężne światło celu?
Przymrużywszy oczy z całych mych sił, jestem w stanie je ujrzeć.
Musi ono zawsze być w moim wnętrzu
niczym ryba-pilot nierozłączna od swego żywiciela.
Nieugięcie czerpie ono esencję mnie samego.
Zastanawiam się nad owym przenikliwym kosztowaniem.
Wypluj to z siebie na twój płaskowyż perfekcji.
Porównaj ów ziarnko piasku, z twoją galaktyką.
Tę iglicę żalu, z twoim najgłębszym wglądem.
Jeśli mój gruboskórny umysł potrafi cię zobaczyć,
to nie wymagana jest żadna interwencja.
Żadne odstępstwo od ścieżki.
Konwergencja.
Jestem selekcjonerem zamków.
Kopaczem tunelu.
Szermierzem chroniącym przed złośliwymi obserwatorami.
Podróżnikiem poszukującym tajemnicy
wymykającej się wszystkim, prócz funkcjonującym poza utartymi śladami.
O zdecydowanym spojrzeniu, nieugiętym oszukiwaczom celu
pozostającym na zewnątrz laboratorium bezskrzydłowego lotu.
Jesteś Odwiecznym Obserwatorem
żyjącym za zasłoną formy i zrozumienia,
czerpiącym mądrość czasu
ze źródła planet.
Rzucasz swe zaklęcie i załadowujesz wszystko czym jestem.
Czy jestem tylko fragmentem twojego świata?
Wspomnieniem ukrytym poza ramami czasu?
Palcem twojej dłoni kierowanym przez umysł
nieprzyzwyczajony do powłoki cielesnej.
Dotknij siebie a poczujesz mnie.
Dzikie wizje z miłością.
Wspaniałość przyciągająca niczym sekretny szept radości
rozprzestrzeniany na wietrze przez bezkresny głos.
Dźwięk zjednoczonych wszechrzeczy.
Jestem częścią tego głosu.
Częścią tego dźwięku.
Częścią tego sekretnego szeptu radości.
Ograniczenie to musi zostać przerwane w świadomym ciele.
Marzenie wznoszących się iskier
pobudza do życia szkice nadziei.
Unikaj piętna bierności
symboli narzekania.
Rozpoznawaj manipulację zanim na ciebie wpłynie.
Odrzuć wszelkie formuły i napisz nowe równania
w języku piasku.
Nie zwracaj uwagi na dystrakcje
ani nie wsłuchuj się w kuszenie świętych symboli
stojących przed oknami do prawdy.
Definiuj z obcego języka.
Są to sponiewierane klucze,
które prowadzą mnie do odblokowanych drzwi.
Drzwi, które ulegają pod zwykłym oddechem,
a za którymi
leży więcej części do kolekcjonowania przez Świętą Menażerię.
Nigdy nie kończące się puzzle.
Wszystkie gwiazdy na niebie
przypominają cel twego świętego światła.
Wypal otwór przenikający przez warstwy.
Wszystkie szyderstwa niech spływają po tobie.
Nakaż mocom
odpowiedzieć na to wezwanie:
Obdarzcie mnie jasną wizją
skrywaną za wirującymi cząsteczkami
Twórcy Mapy.
Niech wniknie we mnie
niczym promień światła docierający
do najgłębszych obszarów jaskini.
W czeluściach tych wciąż płoną starożytne ognie.
Któż się nimi opiekuje?
Czyje oczy obserwują?
One czekają.
Czekają na zakwitnięcie kwiatu czasu.
Na zanurzenie się w nieugiętą subtelność
poruszającą się poza moim zasięgiem
z jaguarzą ukradkowością.
Na sen o pradawnych drogach,
które przeskakują poza ramami czasu
i pozostawiają za sobą puzzle naszego autorstwa.
Och, wizjo kusicielko
kradniesz me łaknienie ludzkiego światła.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do wyżłobienia
pozwól mi tym być.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do uwięzienia
pozwól temu odejść wolnym.
Jeśli istnieje cokolwiek przeznaczone do marzenia
pozwól aby było tym nasze zjednoczenie.
WingMakers
To prawdziwa perła wypowiedzi z góry,
Nie przyszliśmy tutaj aby się asekurować,
Przyszliśmy żyć pełnią życia i doświadczać.
Taka perła codziennej dawki miłości nikomu tu nie zaszkodzi,
Okazujmy wdzięczność życia jako energii Świadomości Boga.
Więc odrzućmy pojęcie przywiązania, a na to miejsce odrobinę szaleństwa,
Będzie najlepszą dawką jakiegokolwiek leku, tak jak Placebo będzie działać.
Przed każdym pięknem miękną mi kolana i mam suchość w gardle,
Zapominam języka w gębie, a te delikatności chcę najdłużej zatrzymać,
Jak tylko mogę, aby to wszystko razem w nocy stworzyło szaleństwo...
Dawniej to kobiety uważałem za kruche i nie do ruszenia no i cierpiałem,
Wtedy, gdy bezceremonialnie jakiś gbur przelatywał mi je przed nosem,
A mnie sprowadzał na ziemię, a teraz na starość zgłupiałem doszczętnie.
Bo ja nic nie wiem o kobietach, ani mniej, ani więcej, gdy je mam, czuję niedosyt,
Gdy już nie mam, to pragnienie, do wypełnienia jakiegoś braku o nie znanej treści,
Bezsensowne ograniczenie i skupianie się na jednym i tym samym, zamęt w głowie.
Podobno to ten stan podobny do chemicznego związku kwasu i zasady,
Na początku burza jak w szklance wody, a potem stan drętwienia myśli,
W końcu niesmak niespełnionych marzeń, że to niby już i po wszystkim?
Najgorzej, gdy zaczynamy się do niej modlić jak do obrazka,
O wszystko i o nic, by nic nie robiła i nigdzie chodziła nago,
Nagość jak prawda wdziera się nie tylko do serca, ale trzewi,
No i wtedy rodzi się niepohamowana zazdrość o wszystko..
No nic, już lepiej za długo nie patrzeć na ten obrazek, bo wciąga,
Nie wiem, czy być tym niewinnym gołąbkiem, czy wężem nocy?
To iluzja tworzy w trzewiach pożądanie, jak i odbiera niewinność?
Nic nie wiem, że wiem coś, o kobietach...
Może lepiej nie wiedzieć by było ciekawiej?
https://www.facebook.com/video.php?v=896663470360484
Amen
Nagość jak prawda wdziera się nie tylko do serca, ale trzewi,
No i wtedy rodzi się niepohamowana zazdrość o wszystko..
No nic, już lepiej za długo nie patrzeć na ten obrazek, bo wciąga,
Nie wiem, czy być tym niewinnym gołąbkiem, czy wężem nocy?
To iluzja tworzy w trzewiach pożądanie, jak i odbiera niewinność?
Nic nie wiem, że wiem coś, o kobietach...
Może lepiej nie wiedzieć by było ciekawiej?
https://www.facebook.com/video.php?v=896663470360484
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz