http://krystal28.wordpress.com/2013/03/29/wplyw-nowej-energii-na-zwierzeta/
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=88uuWLgX280
Czy można napisać coś więcej niż to pokazać o braciach mniejszych?
Towarzyszą nam i nie tylko za tego życia, ale i reinkarnują się z nami,
Łatwo to już zauważyć, gdy się miało np. nie jednego psa i to w czasie,
Odległym od zwierzęcia teraz życia, wtedy każda następna reinkarnacja,
Wynika to ze zdarzeń poprzedniego zwierzęcia i jego ciągu wydarzeń życia!
Żeby nie być gołosłownym opowiem historię mojej pięknej suczki,
Przypominającej tą partnerkę zakochanego kundla Wolta Disneya!
Była mieszanką ratlerka i pekińczyka z nieprawdopodobną energią,
Do wszystkiego i do ruchu życia, o wielkim duchu w maleńkim ciele,
Która tak nie fortunnie za mną pobiegła, gdy odjechałem tramwajem!
Nie tyle martwiłem się, że zginęła, ale o to jak się odnajdzie u innych?
Od tego momentu, długo nie mogłem się na psa sam zdecydować,
Ale to wtedy po latach przeszła jej dusza i wybrana już przez żonę,
Jako od dzieciństwa czarna piękna pudliczka, ale i też zestresowana,
Jedyna suczka z trzech nie dopilnowana i mająca siedmioro szczeniąt!
Z zachowania tej drugiej można było odczytać, co się działo z tą poprzednią,
Podobnie jak z następnej suki po latach kupionej na targu niby jako pudelka,
Który się okazał mieszańcem skocznym jak pierwsza, a już nie zestresowanym,
Pełnym energii i życia jak ta pierwsza, lecz i na koniec nie szczęśliwa rozwodem!
Największym nieszczęściem dla psa są rozwody jego 'państwa',
Podobnie jak i przypadkowe rozstania na spacerach no i w mieście,
Z uwagi na to, że psy to zwierzęta stadne i nie znoszą rozłąk i rozstań!
Nie wiem sam co się dzieje z duszyczką tej mojej suczki,
Ale podejrzewam, że po tych niefortunnych rozstaniach,
Czeka już na mnie po drugiej stronie, aż światy się zbliżą.
Czasem czuję na granicy snu i jawy jak mnie po policzku liże...
A to ja pół wieku temu na balkonie i moja pierwsza psia miłość!
Już nie pamiętam dlaczego jej kazałem siedzieć tak na parapecie,
O ile sobie przypominam to chodziło o gołębicę siedzącą na jajkach.
Kiedyś pozwoliliśmy sobie na taki luksus i w każdym roku było stado.
Wyobraźcie teraz sobie pekińczyka z długą mordką ratlerka,
O dłuższych łapkach i skoczną jak ta pantera, a to właśnie ona,
Kochała też rurki z kremem w kawiarni na ul. Marszałkowskiej,
Nie było dziecka w Śródmieściu by ją nie znało i wołało "pędusia"!
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=88uuWLgX280
Czy można napisać coś więcej niż to pokazać o braciach mniejszych?
Towarzyszą nam i nie tylko za tego życia, ale i reinkarnują się z nami,
Łatwo to już zauważyć, gdy się miało np. nie jednego psa i to w czasie,
Odległym od zwierzęcia teraz życia, wtedy każda następna reinkarnacja,
Wynika to ze zdarzeń poprzedniego zwierzęcia i jego ciągu wydarzeń życia!
Żeby nie być gołosłownym opowiem historię mojej pięknej suczki,
Przypominającej tą partnerkę zakochanego kundla Wolta Disneya!
Była mieszanką ratlerka i pekińczyka z nieprawdopodobną energią,
Do wszystkiego i do ruchu życia, o wielkim duchu w maleńkim ciele,
Która tak nie fortunnie za mną pobiegła, gdy odjechałem tramwajem!
Nie tyle martwiłem się, że zginęła, ale o to jak się odnajdzie u innych?
Od tego momentu, długo nie mogłem się na psa sam zdecydować,
Ale to wtedy po latach przeszła jej dusza i wybrana już przez żonę,
Jako od dzieciństwa czarna piękna pudliczka, ale i też zestresowana,
Jedyna suczka z trzech nie dopilnowana i mająca siedmioro szczeniąt!
Z zachowania tej drugiej można było odczytać, co się działo z tą poprzednią,
Podobnie jak z następnej suki po latach kupionej na targu niby jako pudelka,
Który się okazał mieszańcem skocznym jak pierwsza, a już nie zestresowanym,
Pełnym energii i życia jak ta pierwsza, lecz i na koniec nie szczęśliwa rozwodem!
Największym nieszczęściem dla psa są rozwody jego 'państwa',
Podobnie jak i przypadkowe rozstania na spacerach no i w mieście,
Z uwagi na to, że psy to zwierzęta stadne i nie znoszą rozłąk i rozstań!
Nie wiem sam co się dzieje z duszyczką tej mojej suczki,
Ale podejrzewam, że po tych niefortunnych rozstaniach,
Czeka już na mnie po drugiej stronie, aż światy się zbliżą.
Czasem czuję na granicy snu i jawy jak mnie po policzku liże...
A to ja pół wieku temu na balkonie i moja pierwsza psia miłość!
Już nie pamiętam dlaczego jej kazałem siedzieć tak na parapecie,
O ile sobie przypominam to chodziło o gołębicę siedzącą na jajkach.
Kiedyś pozwoliliśmy sobie na taki luksus i w każdym roku było stado.
Wyobraźcie teraz sobie pekińczyka z długą mordką ratlerka,
O dłuższych łapkach i skoczną jak ta pantera, a to właśnie ona,
Kochała też rurki z kremem w kawiarni na ul. Marszałkowskiej,
Nie było dziecka w Śródmieściu by ją nie znało i wołało "pędusia"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz