Śmiech i miłość, ale te kierowane do samego siebie,
To najlepsze lekarstwo dla duszy, a więc i dla ciała.
Śmiech przewietrza kanały połączenia z nią,
A oddech masuje przeponę tak jak w śpiewie.
Śmiech poprzez przeponę oddechu wprowadza więcej prany,
Dusza zaglądając przez nasze oczy od środka widzi wyraźniej.
Więc to nie tylko wydumana nasza poezja, ale przegląd siebie duszy,
Kiedy patrzy naszymi oczami prosto sobie w oczy i się zastanawia,
Tak wyglądam, czy trochę inaczej, a kiedy ego ciała mnie się słucha?
Tak jak drzewo oddycha tlenem przez przetchlinkę,
Tak dusza miłością przetchlinkę serca ciała otwiera.
Może właśnie tak widzi siebie jako tutaj anioła,
Gdy sercem ego patrzy na innych poczynania?
Widok, co robią inni na ekranie życia jest dla niej pułapką,
Nie wiem tylko, czy automatycznie otwieraną i przez kogo.
Przecież nasza świadomość jest jej częścią,
Ale dostęp ma jak przez przetchlinkę serca.
Gdy nasze ego przestaje siebie kochać, to się zamyka,
Jeśli tak to działa, to nic nam nie zostaje by tak myśleć.
Odrzućmy religijne na-wołania miłości do tego bliźniego swego,
Kosztem wyparcia się miłości do samego siebie na rzecz innych.
Kochaj bliźniego swego tak, JAK siebie samego,
Wyraźnie mówi o kolejności uczuć co do bliźniego.
Nie da się kochać bliźniego nie znając tego uczucia do siebie,
Miłość do siebie, otwiera portal miłości i przyciąga podobne.
Gdy go otwieramy sami to przez nas przepływa energia,
Tożsama do naszych o niej i o sobie myśli, jako i brama,
Z której wypływa, ta, o coraz to wyższej częstotliwości.
A to, to ona wnosi w nas coraz więcej światła,
Tak pozornie się wznosimy poszerzając siebie.
Św. Teresa z Avila XV w.
"Żyję tym życiem, które jest hen, w dali,
bo miłość całą mą istność objęła.
Ona w mym sercu żarzy się i pali,
ona mnie z Bogiem w jedno połączyła.
I w Nim me serce, me szczęście zawarte,
i On mnie wybrał, i wskazał mi drogę,
wyrył w mej duszy znamię niezatarte.."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz