Poza naszym Szopenem to innym aniołem jest Dawid Garrett!
To co napisała o jego grze fanka świadczy o sztuce wykonawczej:
"Jak ubrać w słowa te wszystkie emocje,
które mną targają słuchając Davida Garretta?
Jak przelać na papier myśli przelatujące mi przez głowę?
Muzyki nie da się opisać. Ma tak wielka moc,
to że porusza każdy nerw mojego ciała,
oddziałuje na każdy zmysł, jest we mnie, obok mnie, przy mnie...
kiedy jestem tam razem z nim, kiedy słucham płyt, kiedy śpię,
kiedy gram, kiedy pracuje i kiedy jem... kiedy jestem smutna
i w każdej radosnej chwili mojego istnienia.
Muzyka to jest moje życie, moja miłość....
muzyka to jestem ja!"
To co napisała o jego grze fanka świadczy o sztuce wykonawczej:
"Jak ubrać w słowa te wszystkie emocje,
które mną targają słuchając Davida Garretta?
Jak przelać na papier myśli przelatujące mi przez głowę?
Muzyki nie da się opisać. Ma tak wielka moc,
to że porusza każdy nerw mojego ciała,
oddziałuje na każdy zmysł, jest we mnie, obok mnie, przy mnie...
kiedy jestem tam razem z nim, kiedy słucham płyt, kiedy śpię,
kiedy gram, kiedy pracuje i kiedy jem... kiedy jestem smutna
i w każdej radosnej chwili mojego istnienia.
Muzyka to jest moje życie, moja miłość....
muzyka to jestem ja!"
Więc wszyscy jesteśmy aniołami dla samych siebie,
Nie jakimiś upadłymi jak usiłują nam wmówić religie.
Słucham jego wykonawstwa przepiękną muzykę,
Przy niej teraz piszę, a dźwięki zapewne pomagają.
Mam wrażenie że jest on wcieleniem Paganiniego /ucznia diabła/
Fascynowała mnie książka w tym Włochu i okrucieństwo jego ojca.
Sam uczyłem się gry na skrzypcach, gdzieś około trzech lat,
Rok pianina i ponad siedem lat śpiewu stąd zainteresowanie.
Więc wiem, że to ma sens, bo i moje poprzednie było kompozytora,
Dla mnie to zamiłowań wspomnienie w tym życiu, a dla niego misja.
Marta Figura znalazła artykuł o Davidzie Garrettcie,
A w tym artykule jest napisane, że on tu sobie postawił,
Zadanie przybliżyć młodym ludziom muzykę klasyczną.
Podobało mi się, jak powiedział, że Paganini,
Liszt i Chopin to byli rockmani swojej epoki.
No i to fakt. Tak, a jak on zagrał w tym filmie,
Kaprys nr 24 Paganiniego, to istne szaleństwo.
Kobiety mdlały na sali, a też i koledzy muzycy,
W tej samej orkiestrze mieli ten szok w oczach:
Hindusi też jasno o tym mówią i my wiemy,
Że to skomplikowane i nie da się odczytać,
Można jedynie poczuć swoją czuciowiedzą.
Wcielenia to jak kamerton waha się raz w ciemność, drugi w światłość,
Nie wiem co będzie, gdy kamerton zgaśnie to może zapalą się światła,
I zobaczymy amfiteatr z aniołami i siebie w dwóch miejscach i na raz?
Osobiście znam Anielice malujące i piszące,
Jedna to Aneta S. Ania Ś. Ewa F. Dorota K.
I wiele innych wspaniałych artystek słowa...
Jedna to Aneta S. Ania Ś. Ewa F. Dorota K.
I wiele innych wspaniałych artystek słowa...