Jak te gwiazdy umieścić na firmamencie nieba z siebie?
To się dzieje wszystko na poziomie komórkowym DNA
Naukowcy przypuszczali,
że śmiech oddziałuje na wiele genów związanych z reakcjami odpornościowymi,
które z kolei przyczyniały się do poprawy kontroli glukozy
Optymiści byli bardziej skłonni do pozytywnej reakcji na sugestię,
że coś sprawi,że poczują się lepiej,
Ponieważ byli ugruntowani w nadziei na najlepszy możliwy scenariusz przyszłości.
Tym tłumaczy się to prawdopodobne działanie 'Placebo',
Podobnie wybór lekarza, którego interesują przyczyny.
Gdy lekarza interesują tylko objawy,
To spuszcza głowę i zapisuje recepty.
Ale już w myśli liczy kasy wpływy na wyjazd i to na Majorkę,
A wystarczyłoby pacjentów skutecznie leczyć śmiechoterapią.
To tak jakby optymiści bezwiednie sprawiali,
że pewne związki chemiczne pomagały im spać,
a pesymiści
automatycznie uruchamiali całą gamę substancji
wywołujących u nich złe samopoczucie.
Bo życie to chemia, a tak rzeczywistość tworzymy obrazem fotosyntezy w mózgu,
Malujemy jego obraz uczuciami pobudzonymi chemicznymi enzymami szczęścia.
To, o czym myślimy, jest tym, czego doświadczamy
A to, o czym myślimy, ma wpływ na nasze ciało...
A więc zmartwienia wychodzą nam bokiem,
Podobnie zamartwianie się co zrobi dziecko.
Albo wierzymy w Wyższy sens życia i mamy do niego zaufanie,
Albo będziemy bliskich kontrolować rzucając im kłody po nogi.
Zakazy i nakazy już same rodzą zawsze sprzeciw skłaniający do buntu,
Myślę, że te religijne stworzono, aby na kogoś zwalić odpowiedzialność.
Niby przewrotnie oddajemy się im jak to: mówiąc 'z Bogiem'
Ale w podtekście chcemy Go wciągnąć w jakiś nasz proceder.
To poświęcanie dawniej armat, a dzisiaj otwieranych Marketów.
Wywijanie kropielnicą nad materią 'nie ducha' budzi zwątpienie.
To jakby chodziło o zawłaszczanie, a nie o tą dobrą służbę ludziom,
No bo jak zrozumieć zachętę do zabijania na wojnie nawet obronnej?
Jak zatrzymać jesienne liście na drzewach głównie przed mrozami,
Nie da się zatrzymać czasu transformacji i w pewnych warunkach.
Można powstrzymać rozkład ich nieco dłużej ale nie całkowicie,
Nawet kamień wietrzeje kruszy się i również ulega erozji czasu.
Temat przemian jak i ostatecznej śmierci budzi zawsze strach i trwogę,
Ale w naszym przypadku świadomych ludzi, to już nie o to chodzi...
I nie tylko jest to związane z brakiem sprawności z wiekiem,
Ale świadomością tego, że nie jesteśmy ciałem materialnym.
Widzimy to na każdym kroku życia odradzanie i mówią przekazy o transformacji,
Sam wiem z własnego doświadczenia, że po zatrzymaniu serca mam świadomość.
A z drugiej strony, chciałem wrócić, ale już do bogatszego,
W te możliwości podróżowania pozaziemskiego skupienia.
To przypomina nam życie jak w jajku z którego wychodzi sobie pisklę,
Zdziwione nagle poszerzonym światem, a dla niego w nieskończoność.
Historia motyla jest podobna, ale idzie dalej bo przepoczwarza,
Jemu nie tylko zwalono skorupkę zasłony, ale i zmieniono ciało.
A więc i w naszym przypadku, to będzie podobnie i ze skokiem,
W częstotliwość wyższą, która to wszystko zmieni w inną jakość.
Nie bardzo rozumiem jak zmieni się moje postrzeganie bytu,
Czy on się zmieni, a ja do niego dostosuję, czy ja się zmienię?
Ja nic takiego nie widziałem i może z uwagi i na brak oczu,
Padł mi ekran całkowicie w czerń, gdy zatrzymało się serce.
W ułamku sekundy nie przeleciało mi życie, ale jego możliwości,
Bałem się o czymś pomyśleć, aby się nie stało i podobnie zatęsknić.
Nie miałem przeglądu życia, nie widziałem światła, a czułem się wolny,
Dziwne rozpierające uczucie radości i miłości do wszystkiego jak leci.
Bez żalu bez ocen wolność rozpierająca jak balon nieskończoności,
Jakbym był wszystkim i niczym, tego się naprawdę nie spodziewałem.
Nie było ani aniołów, ani światła w tunelu, czy zmarłej rodziny itp.
Jakbym się znalazł w opisywanej Nirwanie przed rozpuszczeniem.
Wiem, że w ten sposób mi przekazano coś co jeszcze sobie nie uprzytamniam,
To było jak z wizjami moich wcieleń, co do których sens później zrozumiałem.
A więc to wszystko co mi wpada do ręki czy w Internecie ma swoje uzasadnienie,
Podejrzewam, że i tak z nowymi znakami w przyszłości ułoży się jakby w całość.
To była jedna z pierwszych rad dotyczących komunikacji,
Na początku dostawałem sygnał i leciałem na otwarte targi.
Trafiałem w odpowiednie miejsca, w nich dostawałem odpowiedzi,
Jechałem gdzieś na spotkania spotykałem podobnych ludzi i tematy.
Paliły mnie książki w rękach, jakby były dla mnie.
A potem otwierałem stronę i czytałem odpowiedź.
Życie stało się takie jak oglądany film, na którego ekranie szukałem znaków,
Dla mnie to było jak cud potwierdzony wcześniejszym jego podejrzewaniem.
Wszystko odpowiadało na moje myśli, a żona podejrzewała o konszachty,
Dla niej to nie wiadome, jak z muchami i innymi owadami i zwierzętami.
Nic w życiu nie było przypadkowe, ani zdarzenia w życiu ani intuicja,
Uczyłem się zgrywać je razem i wierzyć, bo to one czas wyprzedzały.
Nie miałem wątpliwości, że czytane są moje myśli, jak i przyszłe zdarzenia,
A to mnie szybko utwierdziło w zaufaniu, co do źródła kontaktu i celowości.
Nie zawracałem sobie głowy skąd, jak i teoriami spiskowymi o obcych,
Po czynach ich poznacie, to mi utkwiło w pamięci i tego się trzymałem.
Gdy w 'Nieznanym Świecie' czy w 'Czwartym Wymiarze' poczułem anons,
Do ogłoszenia chyba tygodniowego warsztatu Hemi-Sync według Monroe.
W ciemno pojechałem i nie byłem zaskoczony
Obecnością tych, którzy przyjechali bo musieli.
Coś jak mnie im kazało, no i tam poznałem Marię B. i Martę F.
Z uczuciem jakbyśmy się znali od dawna i co do zainteresowań.
http://www.etykaserca.republika.pl/
http://tamar102.bloog.pl/kat,651581,index.html
https://tamar102.blogspot.com/p/listy-stamtad.html
że coś sprawi,że poczują się lepiej,
Ponieważ byli ugruntowani w nadziei na najlepszy możliwy scenariusz przyszłości.
Tym tłumaczy się to prawdopodobne działanie 'Placebo',
Podobnie wybór lekarza, którego interesują przyczyny.
Gdy lekarza interesują tylko objawy,
To spuszcza głowę i zapisuje recepty.
Ale już w myśli liczy kasy wpływy na wyjazd i to na Majorkę,
A wystarczyłoby pacjentów skutecznie leczyć śmiechoterapią.
To tak jakby optymiści bezwiednie sprawiali,
że pewne związki chemiczne pomagały im spać,
a pesymiści
automatycznie uruchamiali całą gamę substancji
wywołujących u nich złe samopoczucie.
Bo życie to chemia, a tak rzeczywistość tworzymy obrazem fotosyntezy w mózgu,
Malujemy jego obraz uczuciami pobudzonymi chemicznymi enzymami szczęścia.
To, o czym myślimy, jest tym, czego doświadczamy
A to, o czym myślimy, ma wpływ na nasze ciało...
A więc zmartwienia wychodzą nam bokiem,
Podobnie zamartwianie się co zrobi dziecko.
Albo wierzymy w Wyższy sens życia i mamy do niego zaufanie,
Albo będziemy bliskich kontrolować rzucając im kłody po nogi.
Zakazy i nakazy już same rodzą zawsze sprzeciw skłaniający do buntu,
Myślę, że te religijne stworzono, aby na kogoś zwalić odpowiedzialność.
Niby przewrotnie oddajemy się im jak to: mówiąc 'z Bogiem'
Ale w podtekście chcemy Go wciągnąć w jakiś nasz proceder.
To poświęcanie dawniej armat, a dzisiaj otwieranych Marketów.
Wywijanie kropielnicą nad materią 'nie ducha' budzi zwątpienie.
To jakby chodziło o zawłaszczanie, a nie o tą dobrą służbę ludziom,
No bo jak zrozumieć zachętę do zabijania na wojnie nawet obronnej?
Jak zatrzymać jesienne liście na drzewach głównie przed mrozami,
Nie da się zatrzymać czasu transformacji i w pewnych warunkach.
Można powstrzymać rozkład ich nieco dłużej ale nie całkowicie,
Nawet kamień wietrzeje kruszy się i również ulega erozji czasu.
Temat przemian jak i ostatecznej śmierci budzi zawsze strach i trwogę,
Ale w naszym przypadku świadomych ludzi, to już nie o to chodzi...
I nie tylko jest to związane z brakiem sprawności z wiekiem,
Ale świadomością tego, że nie jesteśmy ciałem materialnym.
Widzimy to na każdym kroku życia odradzanie i mówią przekazy o transformacji,
Sam wiem z własnego doświadczenia, że po zatrzymaniu serca mam świadomość.
A z drugiej strony, chciałem wrócić, ale już do bogatszego,
W te możliwości podróżowania pozaziemskiego skupienia.
To przypomina nam życie jak w jajku z którego wychodzi sobie pisklę,
Zdziwione nagle poszerzonym światem, a dla niego w nieskończoność.
Historia motyla jest podobna, ale idzie dalej bo przepoczwarza,
Jemu nie tylko zwalono skorupkę zasłony, ale i zmieniono ciało.
A więc i w naszym przypadku, to będzie podobnie i ze skokiem,
W częstotliwość wyższą, która to wszystko zmieni w inną jakość.
Nie bardzo rozumiem jak zmieni się moje postrzeganie bytu,
Czy on się zmieni, a ja do niego dostosuję, czy ja się zmienię?
Ja nic takiego nie widziałem i może z uwagi i na brak oczu,
Padł mi ekran całkowicie w czerń, gdy zatrzymało się serce.
W ułamku sekundy nie przeleciało mi życie, ale jego możliwości,
Bałem się o czymś pomyśleć, aby się nie stało i podobnie zatęsknić.
Nie miałem przeglądu życia, nie widziałem światła, a czułem się wolny,
Dziwne rozpierające uczucie radości i miłości do wszystkiego jak leci.
Bez żalu bez ocen wolność rozpierająca jak balon nieskończoności,
Jakbym był wszystkim i niczym, tego się naprawdę nie spodziewałem.
Nie było ani aniołów, ani światła w tunelu, czy zmarłej rodziny itp.
Jakbym się znalazł w opisywanej Nirwanie przed rozpuszczeniem.
Wiem, że w ten sposób mi przekazano coś co jeszcze sobie nie uprzytamniam,
To było jak z wizjami moich wcieleń, co do których sens później zrozumiałem.
A więc to wszystko co mi wpada do ręki czy w Internecie ma swoje uzasadnienie,
Podejrzewam, że i tak z nowymi znakami w przyszłości ułoży się jakby w całość.
To była jedna z pierwszych rad dotyczących komunikacji,
Na początku dostawałem sygnał i leciałem na otwarte targi.
Trafiałem w odpowiednie miejsca, w nich dostawałem odpowiedzi,
Jechałem gdzieś na spotkania spotykałem podobnych ludzi i tematy.
Paliły mnie książki w rękach, jakby były dla mnie.
A potem otwierałem stronę i czytałem odpowiedź.
Życie stało się takie jak oglądany film, na którego ekranie szukałem znaków,
Dla mnie to było jak cud potwierdzony wcześniejszym jego podejrzewaniem.
Wszystko odpowiadało na moje myśli, a żona podejrzewała o konszachty,
Dla niej to nie wiadome, jak z muchami i innymi owadami i zwierzętami.
Nic w życiu nie było przypadkowe, ani zdarzenia w życiu ani intuicja,
Uczyłem się zgrywać je razem i wierzyć, bo to one czas wyprzedzały.
Nie miałem wątpliwości, że czytane są moje myśli, jak i przyszłe zdarzenia,
A to mnie szybko utwierdziło w zaufaniu, co do źródła kontaktu i celowości.
Nie zawracałem sobie głowy skąd, jak i teoriami spiskowymi o obcych,
Po czynach ich poznacie, to mi utkwiło w pamięci i tego się trzymałem.
Gdy w 'Nieznanym Świecie' czy w 'Czwartym Wymiarze' poczułem anons,
Do ogłoszenia chyba tygodniowego warsztatu Hemi-Sync według Monroe.
W ciemno pojechałem i nie byłem zaskoczony
Obecnością tych, którzy przyjechali bo musieli.
Coś jak mnie im kazało, no i tam poznałem Marię B. i Martę F.
Z uczuciem jakbyśmy się znali od dawna i co do zainteresowań.
http://www.etykaserca.republika.pl/
http://tamar102.bloog.pl/kat,651581,index.html
https://tamar102.blogspot.com/p/listy-stamtad.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz