Te piękne słowa, a stają się jak czek bez pokrycia,
Gdy nie nauczymy siebie samych odpowiedzialności.
Odpowiedzialność za siebie przechodzi na otoczenie,
W ten sposób rodzi miłość prawdziwą do wszystkiego.
Nie ma miłości prawdziwej, z wyjątkiem, dla kogoś i czegoś co kochamy,
Nie nam już to oceniać, czy on sam na nią u nas zasługuje i może polegać.
Miłość jest bezwarunkowa i przepraszam psy za porównanie,
Ale to nie oznacza, że mogę kochać za wszystko, co ktoś robi!
Zawsze Mistrzowie mogą być jedynie kierunkowskazem,
Ale to ty sam tu jesteś odpowiedzialny i za własne wybory,
Czas Mistrzów jeszcze nie minął, zmienia się tylko paradygmat.
Ale ich samych do nas, bo i za każdym razem,
Gdy ich czytam to coraz to co innego znajduję.
Bo nie oni mnie zmieniają, ale ja się zmieniam, za ich sprawą!
Czy faktycznie te twory; NWO, masoni, obcy i inne teorie spiskowe,
To nie wymysł umysłu, aby nasz izolować od tylnego mózgu Duszy?
Mam takie wrażenie i za ABD-RU-SHIN'em, że to jak bajka s.f.
To ona sprawiła, że za każdym wcieleniem w szkołach dzieciom,
Rozwijamy na siłę przedni mózg, a tłumimy uczucia - sposobami.
To rozum stworzył sobie fantasmagorie, aby utrzymać nas w niewoli,
Te wymysły jak i teorie spiskowe są tylko narzędziami w jego rękach.
A więc wszystko jest w nas i obie strony konfliktu,
Zepchnięta dusza, na tylne siedzenie samochodu.
I rozwinięty mózg, za sprawą inicjatywy umysłu.
Stąd w nas siedzi rozwiązanie i ta odpowiedzialność,
To my rozwijamy np. przedni z dyskami przeszłości.
Gdy sięgamy po jakąkolwiek ocenę sytuacji poza własną,
Porównujemy je z zapisami zgromadzonymi w przeszłości.
Przebywanie z sobą utrudnia powroty do przeszłości,
Ale wtedy, gdy jesteś w równowadze i ciszy przyrody.
Tak jak kiedy kierowca patrzy w przód,
Ale jednocześnie i w lusterko wsteczne,
To trzyma nogę na pedale gazu i hamulca.
Albo jedziesz, albo hamujesz, tylko uczucie o tym decyduje,
Wpuść go jako kierowca do myśli umysłu uczucia pasażera.
A zobaczysz, że to on ma mapę i zapisany na niej cel podróży,
Za jego wskazówkami omijasz pewne tu na drodze przeszkody.
O co mnie chodzi? Od czasu, gdy się z nim zintegrowałem,
Nie muszę się już o nic pasażera pytać, jesteśmy jednością.
On to wiedział od dawna, a ja dopiero wtedy,
Gdy go zaprosiłem go na sąsiednie siedzenie,
A "ego" ktoś się zapyta? Siedzi z tyłu jak pies,
Rozgląda się się happy bez odpowiedzialności!
Bawią go i przerażają te historie światów za oknem,
Wszystkie spiski umysłu, wymyślone światów bogi.
Jest tak zajęty, że nawet nie zauważa dokąd i po co jedzie,
A my siedząc obok siebie happy z bliźniakiem kosmicznym.
Jak stałeś się odpowiedzialny i przyznałeś się do wcześniejszych błędów,
Siedząc razem z pasażerem w pierwszym rzędzie, jesteś już pewny swego.
Przestałeś się też czegokolwiek bać i z zaufaniem prowadzisz,
Wszystko zaczyna się jakby samo układać pomyślnie w życiu.
To nie bajka, spróbuj mi synu zaufać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz