Zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą:
„Nic nigdy nie działa! Próbuję i próbuję, zawsze jest tak samo.
Życie jest trudne! Nic się nigdy nie zmienia! ” Wszechświat zawsze mówi:
„ Wszystko działa tak, jak powinno, robisz to codziennie, życie jest łatwe!
Ciągle się zmieniasz! ” Jaka jest różnica między tym,
w co wierzysz we Wszechświecie?
w co wierzysz we Wszechświecie?
Ty, oczywiście! Dzisiaj zapraszamy do poświęcenia kilku chwil
i ponownego wyrównywania / ponownego podłączenia mózgu.
Dla każdego nie może być puszka,
dla każdej próby zawsze jest coś do zrobienia,
dla każdej próby zawsze jest coś do zrobienia,
a dla każdego trudnego jest łatwe.
Wszystko zależy od tego, ile wysiłku chcesz włożyć w zmianę.
To jest twoje istnienie i jesteś godzien otrzymać wszystko,
czego zapragniesz. (Uśmiecha się)
~ Stwórca
"Istnieje powszechne błędne przekonanie,
że dobre rzeczy w życiu pochodzą z bycia we właściwym miejscu
i odpowiednim czasie.
Prawdę mówiąc, wszystko, co jest dobre,
pochodzi z bycia na właściwym kanale z właściwym odbiorem.
To jest to, co mędrcy nazywają z'chut-sometimes przetłumaczone jako "zasługa".
To, co naprawdę oznacza, to rodzaj dostrojenia duszy.
Jak udoskonalić duszę? Masz trzy gałki:
To, co robisz, co mówisz i co myślisz.
Ostrożnie je wyreguluj, by uzyskać statyczny odbiór."
Rabbi Tzvi Freeman
"Istnieje powszechne błędne przekonanie,
że dobre rzeczy w życiu pochodzą z bycia we właściwym miejscu
i odpowiednim czasie.
Prawdę mówiąc, wszystko, co jest dobre,
pochodzi z bycia na właściwym kanale z właściwym odbiorem.
To jest to, co mędrcy nazywają z'chut-sometimes przetłumaczone jako "zasługa".
To, co naprawdę oznacza, to rodzaj dostrojenia duszy.
Jak udoskonalić duszę? Masz trzy gałki:
To, co robisz, co mówisz i co myślisz.
Ostrożnie je wyreguluj, by uzyskać statyczny odbiór."
Rabbi Tzvi Freeman
Ślepą wiarę w to, co inni wierzą, my mamy już z głowy,
Ale co zrobić z tymi przekonaniami z dawnych wcieleń?
Teraz, kiedy możemy je rozpoznać, gdy utrzymujemy podświadomą wiarę,
To i możemy zacząć coś z tym robić i po pierwsze, muszę przekonać siebie.
To, że nigdy nie będę sam, nawet jeśli wszyscy inni i w nieludzkiej,
I podobnie w zwierzęcej formie nagle opuszczą i świat się mi zawali.
Musisz więc sam poczuć się przewodnikiem duchowym.
Poczujmy sami w sobie obecność tych pięknych istot...
A one czy to żywiołaki czy elfy poświęciły się nam,
Zawsze możemy na nich liczyć, bo zawsze są w pobliżu.
Po prostu powiedzmy im jako Aniołom, żeby z nas te przekonania zdjęły,
No i tu dochodzimy do prawdziwego punktu naszej wiary, czy uwierzymy?
Czy uwierzymy w swą niewidzialną siłę i dobre duchowe byty?
Tak, ale wtedy, gdy z nimi się zabiorą w niebyt, strach i piekło.
Jako dzieci w klasie z nauką religii, a w domu na kolanach babć,
Podobnie to karze i piekielnym ogniu, za popełnienie grzechów.
Najpierw strach, a potem niezrozumiałe skutki strasznych bajek,
Potem. aby to przyklepać, to boską interwencji grzmiącą z nieba.
Tak nam wciśnięto i to już od dziecka podświadome przekonania,
A teraz gdy mamy tego świadomość możemy im kazać iść do piekła.
Zapalmy tej wiedzy kaganek, a ciemność przestanie tak istnieć,
Ja wierzę w Boga Stwórcę wszystkiego, bez pośrednika innych.
Podobnie rozpalmy iskrę świadomości taką jak ta w sercu swoim,
A wszystkie przekonania o naszym oddzieleniu od Niego znikną!
Jestem dzieckiem wojny, gdy się kończyła miałem 4 lata,
Przeżyłem w piwnicy z matką palenie domu w Warszawie.
Matka podduszała mnie chustą, aby nas nie zdradził płacz dziecka,
Cudem ocaleliśmy to mnie zahartowało, gdy żołnierz zabierał psa...
Pobiegłem do sań i kopałem ze złością po wysokich obcasach,
Może dlatego nie bałem się ciemności w życiu przy ogniskach.
Dlatego nie bałem się niczego i nikogo, ale nie szarżowałem,
Zawsze miałem szacunek do ciała i ludzi, walcząc o swoje ...
Wierzę w kompletną opiekę w ramach naszej wolnej woli,
Wierzę, że to co ciemne jest tworem tylko naszej wyobraźni.
Teraz rozumiem dlaczego się wtedy budzę,
A podejrzewałem z wiekiem o to prostatę :)
Za to pamiętam, że o tej godzinie nawiązała ze mną Hanka Bielicka kontakt,
Szybko złapałem za ołówek i zeszyt i zapisałem pierwszy wiersz od niej ...
Po latach się zorientowałem, że tego dnia odeszła już na drugą stronę,
Jeszcze w uszach do teraz mam jej śmiech: rozmawiała gazeta z książką:
"Rozmawiała
gdzieś gazeta z książką,
W
kiosku, na stoliku, czy na Śląsku":
"Proszę Pani!
Czy to
już koniec miesiąca?
Czy to
ludzie pieniędzy nie mają?
Raz
chodzą w jedną i zaraz w drugą,
Nic
nie kupują, tylko gadają,
proszę
Pani!?
A
nawet nas nie oglądają!
Proszę
Pani,
a może
to koniec świata?
Jak
długo mamy tak leżeć?
No,
niech no się już to zacznie,
No wie
Pani!
Nie koniec, to kupowanie!
Nie koniec, to kupowanie!
Ten
pierwszy dotyk spoconych rąk!
A
potem, to przewracanie kartek,
Łaskotanie
zaślinionych rąk i ten..!
Blask
wpatrzonych we mnie oczu!
Uśmiech
na twarzy i ten bijący żar!
Musi
się coś takiego i tutaj wydarzyć,
Bo już
dłużej tego czekania nie przeżyję!
Gdy
pomyślę, że może zdarzyć się cud,
Że
wybierze mnie mały Jaś i jak wtedy,
Gdy
byłam Tego Jasia kolorowanką....
Och, ach, och, ach, och, ach,.....
Już
dobrze, proszę Pani, nie płaczę..
Czemu
teraz przestała Pani.. mówić?
Przecież
całkiem zwariował ten świat!
No dobrze,
że sama nic nie rozumiem,
No..... z
tego, co ludzie dziś czytają,
Bo
przestali się do nas już uśmiechać,
Stracili
ten charakterystyczny oczu blask,
Panią
to już, chociaż szanują i tam wysoko,
Na
półce regału trzymają, aby potem powoli;
Systematycznie
z uwagą czytać i odstawić.
A
mnie, proszę Pani, raz prask i do kosza,
Albo
jeszcze gorzej do samego pieca!
A
stamtąd powiadają już nie ma nadziei,
I już
się do niczego podobno nie wraca!
‘Co
Pani mówi? Lepiej już do kosza!?’
‘Bo
gdzie się wpada?
W
makulaturowy krąg?
Samsary? Nic nie rozumiem... i..
Samsary? Nic nie rozumiem... i..
Nigdy
o tym nie słyszałam, proszę Pani!
A już
w życiu swoje wiem!,
Proszę
Pani!
No nie
wiem, przecież ja krócej żyję,
Zazdroszczę
Pani tego stania na półce.
Ale
zaraz! Zaraz! Czy mnie oczy nie mylą?
Czy to
nie mój ten już całkiem duży Jaś!?
Zupełnie
teraz straciłam mowę i głowę,
/a
Hanką Bielicką, już nie
jestem!/
Ach, och, ach, och, och, ach!
Ach, och, ach, och, och, ach!
Nareszcie
jestem kupowana i to chyba ten Jaś!
Poznaję
po rękach, ach ten Jaś, całkiem, całkiem...
Pa!
/A tak w ogóle to moje pierwsze bazgroły,
A co najciekawsze przyszły do głowy rano,
O czwartej i obudzony kosem i chichotem..
Jak się później okazało w dniu jej odejścia.
Dwutysięcznego szóstego Pańskiego roku /
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz