Dlatego od dziecka się zastanawiałem, gdzie jestem i co tu robię,
By dojść do tego czytałem wszystko, a potem już wybrane rzeczy.
Gdy jesteś tego ciekaw jako przyczyn istnienia i bytu,
Książki właściwe jakby otwierają się spadając na głowę.
'Niebo jest dla ciekawych i otwartych umysłów' - ktoś to gdzieś napisał,
Nigdy nie przywiązywałem dużej wagi do formy i nazwiska, a do treści.
Kochałem bajki i ludowe przypowieści oraz science fiction,
To one skierowały moje myśli do Źródła wszechwiedzy nauki.
A potem do źródła poszczególnych religii i ich sedna w środku,
Zawsze odrzucałem chaos ludzkich opowieści szukając przyczyny.
To one skierowały moje myśli do Źródła wszechwiedzy nauki.
A potem do źródła poszczególnych religii i ich sedna w środku,
Zawsze odrzucałem chaos ludzkich opowieści szukając przyczyny.
Przeniosłem tę ciekawość nauki na studia Akademii Medycznej,
Wychodząc z założenia, że szukamy czegoś co stale się zmienia.
Szybko też zauważyłem, że lekarzy się uczy 'objawów' choroby jako zjawiska,
A nas farmaceutów zmusza do szukania sposobu zapobiegania, ale nie przyczyn.
To takie zawracanie kijem Wisły, czy łapanie chorób dziurawym czerpakiem,
Przyczyna się wtedy dobrze ma i rozwija, a lekarz dumnie znosi jej objawy.
Wydaje mi się teraz po latach, że rak to grzyb jak na chorym drzewie,
Do którego w mieście nie dopuszcza się wody i Słońca, nie jak w lesie.
Tak samo jest i z nami i ze wszystkimi sposobami - podcinamy tę gałąź,
Na której siedzimy bezmyślnie niszcząc środowisko i dobijając lekami'.
Sam czasami biorę lek przeciwbólowy w przypadku zęba,
Ale w innych przypadkach zachowuję dystans i oddychanie.
Zdajesz sobie sprawę skąd biorą się te objawy choroby,
Bo przede wszystkim z nierównowagi energetycznej...
Znosząc objawy jesteśmy w sytuacji ofiary pożaru,
Do którego przyjeżdża straż i odcina prąd i wodę...
A na dodatek zamiast zająć się przyczyną pożaru i samym pożarem,
Odcina dalszą sygnalizację alarmu, tę jako pierwsze objawy choroby.
Leczenie to nie magia działająca na zasadzie farmaceutyków,
Tylko doprowadzenie siebie do stanu pierwotnego na nowo.
Głównie równowagi psychiczno-fizycznej przed urazem,
Lub utratą energii z jakiegoś innego powodu zbiorowego.
Najczęściej oglądanej traumy w realu lub na nośnikach sieci,
Przeżywania nie własnych i brania do siebie cudzych za własne.
Nasza podświadomość ciała musi słuchać naszych myśli bezwzględnie,
Inaczej nie funkcjonowalibyśmy w tym świecie normalnie jak i czynnie.
Nie jesteśmy zaskoczeni, gdy ręka słucha tego co głowa myśli,
Ale zaskakuje nas wewnętrzny opór przed zrobieniem krzywdy.
Szczególnie sobie, tak jak świadome uderzenie młotkiem w palec,
Czy też samemu zrobienie sobie zastrzyku i przy nacięciu skóry.
Czyli mamy w sobie obserwatora jako strażnika, a który też zapobiega,
Nie tylko zrobieniu sobie krzywdy przypadkiem, ale i celowo samemu.
Warto poznać i pokochać, a przede wszystkim słuchać takiego przyjaciela,
Który tu nie może inaczej jak tylko za pomocą intuicji i dreszczu na skórze.
Jesteśmy gośćmi natury Ziemi, a zachowujemy się tutaj jak obcy,
Musi się skończyć rola okupanta przenoszona teraz na wszystko.
Jak widać przeżyłem dziesięć takich zmian i jeszcze żyję,
Jestem jedenastką z natury i widzę ją dość często wszędzie.
Siedem razy miałem zmianę inteligencji, ale nie wiem teraz w którą stronę,
Przeszło cztery razy zmieniałem styl życia i to się zgadza choć bez związku.
No tak, taka jest rola Słońca jako ojca,
Ale Matka Gaja cały czas z nami żyje....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz