Jeśli chodzi o śmierć sam ją obaliłem, gdy zatrzymało mi się serce,
Bo nadal miałem pełną świadomość istnienia, ale w innym układzie.
A, co się wtedy będzie działo, gdy obalimy mit co do ludzkiej 'inteligencji',
Jak to zrobił ostentacyjnie w ostatnim Shoudzie Adamus: - „Skończ z tym!”
https://winoduszy.blogspot.com/2018/04/materiay-karmazynowego-kregu-seria.html
A no właśnie, mnie to wkurzyło, że nie odpowiedzieli w prosty sposób,
Tak jakby bali się ośmieszenia i sami czekali, co on ma o niej na myśli...
Ja to wykorzystuję do jazdy samochodem i oddaję WJ kierownicę,
Aby mnie ostrzegła i to działa, nie muszę mieć twarzy przy szybie.
Może to, że ufam to działa, podobnie piszę i natychmiast zapominam,
Bo wiem, że przyjdzie odpowiedź i zapewne w następnych Shoudach.
Każdy nie pominie inteligencji przy ocenie i to nas trzyma jak na smyczy ego,
Pozbywając się jej przestajesz oceniać sytuację, a tylko ufasz w rozwiązanie.
I tak po prostu przestajesz być prawnikiem w praktyce,
Ale gdy wychodzimy poza inteligencję, to nic nie znaczy
Że teraz puszczamy kierownicę samochodu,
Ale wolną wolę wyboru sposobu i co do celu.
Za to z oczekiwaniem, że przyjdzie to co najciekawsze,
Ja tak zrobiłem w Kudowie Zdroju na ławce czekając...
Tak też poznałem przyszłą żonę, z którą będę miał w przyszłości córkę myślałem,
I stało się to co stać się miało, ale nie mogę powiedzieć, że nie bez mojego udziału.
Ja tak w ogóle spytałbym się Adamusa, czy sam pozbył się inteligencji,
Bo niby jak, sam pisze tak składnie nam, czy ściąga nasze przemyślenia?
Jak jest z tymi naprawdę inteligentnymi też przekazami,
Czy sami je piszemy, a 'Góra' jest ich 'głupim' lustrem?
Osobiście zderzyłem się z tym problemem na tzw. studiach,
Inni uczyli się na pamięć co tylko mogli, a ja nie miałem szans.
Wiedziałem, że sobie nie poradzę i zdawałem sobie też sprawę,
Że nawet inteligencja mi nie pomoże, bo na ogół pomagał mi los.
Co do tego tematu co miałem się nauczyć, to i takie dostawałem pytania,
I na ogół mogłem z tego wybrnąć, a mój syn po '1' roku sam zrezygnował.
Mimo to, że miał pamięć jak mało kto i teraz rozumiem,
Mimo to, że miał pamięć jak mało kto i teraz rozumiem,
Że to wszystko było poza kontrolą mojej woli, a intuicją.
Za to później w pracy czekały mnie sterty recept do re-taksacji i kontroli,
Ze zdumieniem mnie obserwowała pracownica jak odkładam te z błędem.
I to w tempie rozdawania kart do gry i pewnie o tym będzie Adamus mówił,
Więc czekam z ciekawością jak Górecki - poeta co o tym kiedyś sam mówił.
To, że nie zaśmieca sobie pamięć umysłu tą własną poezją,
Po prostu pisze i już, a nie powiedziałby żadnego z pamięci.
No tak, ale śmiano się w dzieciństwie często i ze mnie,
Że to babcia będzie nosiła za mną karabin idąc do wojska.
Coś w tym było, bo ja sam byłem zapominalski z głową w chmurach,
To dziwne, że w woju wszystko chodziło przy mnie jak w zegarku.
A ja sam prawie nic nie robiłem, bo gdybym coś robił
Za wszystkich i myślał, to innym zabrałabym inicjatywę.
A wiecie, że uczestniczyłem w budowie szpitala, a ludzie przychodzili z pytaniami.
Ja mówiłem: tak lub nie i to samo płynęło z siebie, ale nigdy nie podnosiłem głosu.
A nawet żołnierze nowo przybyli prężyli się na mój widok,
A przecież byłem z cywila wzięty, a nie z wojsk liniowych.
To śmieszne bo teraz zaczynam rozumieć, że nie przeszkadzałem płynąć energii,
A zaczęło się to po maturze, kiedy uparłem się na astronomię, po s.f. i Gagarinie.
A że dobry z matmy, ale z lukami w fizyce, więc matmę zdałem celująco,
A z fizyki dostałem trzy zadania i to z jednego działu transformatorów.
Tego z pytkami kondensatorowymi, a to rozdział kilkunastu stron,
Który nie wiem dlaczego w książce omijałem tak jak w transie ...
A więc wzięto mnie na egzamin ustny i wymaglowano całą fizykę odsłaniając wiele luk,
By na koniec zadać pytanie, czy znam fizyka, o jakimś nazwisku, którego nie słyszałem.
Odpowiedziałem, że nie, a oni długo dyskutowali zapraszając mnie na następny rok,
W końcu powiedzieli, że według jego sposobu rozwiązałem zadania matematycznie ...
Ale za sto lat od teraz w tył obalono ten sposób rozwiązania,
A to właśnie uraziło moją dumę, a więc zdałem na farmację.
Wtedy też zastanawiałem się, że to nie mógłby być przypadek,
A tylko coś innego, co jak wiem teraz kierowało moim losem.
Za to później w pracy czekały mnie sterty recept do re-taksacji i kontroli,
Ze zdumieniem mnie obserwowała pracownica jak odkładam te z błędem.
I to w tempie rozdawania kart do gry i pewnie o tym będzie Adamus mówił,
Więc czekam z ciekawością jak Górecki - poeta co o tym kiedyś sam mówił.
To, że nie zaśmieca sobie pamięć umysłu tą własną poezją,
Po prostu pisze i już, a nie powiedziałby żadnego z pamięci.
No tak, ale śmiano się w dzieciństwie często i ze mnie,
Że to babcia będzie nosiła za mną karabin idąc do wojska.
Coś w tym było, bo ja sam byłem zapominalski z głową w chmurach,
To dziwne, że w woju wszystko chodziło przy mnie jak w zegarku.
A ja sam prawie nic nie robiłem, bo gdybym coś robił
Za wszystkich i myślał, to innym zabrałabym inicjatywę.
A wiecie, że uczestniczyłem w budowie szpitala, a ludzie przychodzili z pytaniami.
Ja mówiłem: tak lub nie i to samo płynęło z siebie, ale nigdy nie podnosiłem głosu.
A nawet żołnierze nowo przybyli prężyli się na mój widok,
A przecież byłem z cywila wzięty, a nie z wojsk liniowych.
To śmieszne bo teraz zaczynam rozumieć, że nie przeszkadzałem płynąć energii,
A zaczęło się to po maturze, kiedy uparłem się na astronomię, po s.f. i Gagarinie.
A że dobry z matmy, ale z lukami w fizyce, więc matmę zdałem celująco,
A z fizyki dostałem trzy zadania i to z jednego działu transformatorów.
Tego z pytkami kondensatorowymi, a to rozdział kilkunastu stron,
Który nie wiem dlaczego w książce omijałem tak jak w transie ...
A więc wzięto mnie na egzamin ustny i wymaglowano całą fizykę odsłaniając wiele luk,
By na koniec zadać pytanie, czy znam fizyka, o jakimś nazwisku, którego nie słyszałem.
Odpowiedziałem, że nie, a oni długo dyskutowali zapraszając mnie na następny rok,
W końcu powiedzieli, że według jego sposobu rozwiązałem zadania matematycznie ...
Ale za sto lat od teraz w tył obalono ten sposób rozwiązania,
A to właśnie uraziło moją dumę, a więc zdałem na farmację.
Wtedy też zastanawiałem się, że to nie mógłby być przypadek,
A tylko coś innego, co jak wiem teraz kierowało moim losem.
Ciągłość
Życie jest oceanem, co wytryska,
powtarza odbicia swoje jak lustro.
Kiedy jedna z zakonu znika mniszka,
inna przychodzi. Nie może być pusto.
Czym życie jest? To wszystko jedno:
dumne jelenie czy ludzie śmieszni.
Bo w końcu to wciąż to samo sedno,
ta sama iskra jest w tym - wierz mi.
Wielu próbuje przejść przez ścianę,
jakby przez drzwi nie było prościej.
Kiedy w niemoc wierzyć przestaniesz,
wtedy się przyszłość otworzy na oścież.
Witold Tylkowski
(30 kwietnia 2018)
dumne jelenie czy ludzie śmieszni.
Bo w końcu to wciąż to samo sedno,
ta sama iskra jest w tym - wierz mi.
Wielu próbuje przejść przez ścianę,
jakby przez drzwi nie było prościej.
Kiedy w niemoc wierzyć przestaniesz,
wtedy się przyszłość otworzy na oścież.
Witold Tylkowski
(30 kwietnia 2018)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz