środa, 5 października 2016

Ja nie.

Nie wiem, dlaczego nasze drzewo genealogiczne,
Tak sobie idzie jakoś, nie po genach jak z kwiatu, 
A po motylkach jego przypadkowych zapłodnień?

Z drugiej strony patrząc na matrycę kobiety,
To powinna sama siebie odbijać jak w lustrze,
Ale wiemy, że nie chodzi o to, a różnorodność.

 

Kobieta ze wszystkim sama sobie radzi i jest samowystarczalna,
To my do niej pasujemy jak ten kwiat przysłowiowy do kożucha. 

No tak, ale wiemy już, że bez negatywu i pozytywu,
Nie byłoby ruchu życia i podziału na różnorodność.



Ta rola matrycy i rodzicielki wpajana nam od dzieciństwa,
Jest, ale nie musi być jedynym sensem życia w Stworzeniu.

To tak samo jak i podział w cyklu kosmosu, jest i synteza,
Która to scala i wypełnia cykl tworzenia i jego oddechu.

We wszystkim musi być harmonia dochodzenia do ideału,
Taka, jak to uderzenie młotka w dłuto przyszłej art rzeźby.




Dzieje się to z każdym gatunkiem dążącym do ideału,
Taka właśnie jest nasza rola pędzelka na obrazie palety.

Przyznaję to sam i jako mężczyzna i potwierdzam własnym poznaniem,
Kobieta to niekończący się promień negatywny Stwórcy Matki Królowej.

Macierz i zarazem Gaja jest na niekończącym się promieniowaniu,
A my jako duch snujemy się po jej Stworzeniu pędzlem wyobraźni.


Teraz chyba zabijamy niepotrzebną różnorodność woli,
Za sprawą odejścia od natury i jego praw przetrwania...

Słabe jednostki rodzą jeszcze słabsze i podobnie z chorymi,
Jest to związane z blokowaniem przepływu promieniowania.

Sam jestem świadkiem jak młode kobiety i matki,
Wprowadzają świadomie i nieświadomie chemię.

Tatuażem, makijażem itp podobnymi oraz odżywianiem,
I nie mówię o izolacji od rzeczywistości do świata iluzji.


Świadomość bycia tym, czym się jest i w danej chwili,
Musi być priorytetowa dla każdej matki w wychowaniu.

Nie można żyć w dwóch światach tu jednocześnie,
Bo samo nieszczęście to za rogiem już tylko czyha.

Widzimy jak młodzież jedną ręka coś robi, a drugą trzyma smartfona,
Nie tylko jadąc na rowerze i przechodząc na pasach, ale gotując zupę.

Brak skupienia matki uwagi całkowitej na dziecku,
Zakłóca jego rozwój tak fizyczny, jak i psychiczny.

 

Pamiętam to sam, jak na emeryturze miałem świat całkowitej uwagi,
Na nowo narodzone dziecko przez 24h/dobę, a potem to: 'tata patrz'.

Wtedy to nie myślałem, ani o książkach, ani o komputerze,
Komputer pojawił się wtedy, gdy zacząłem pisać banialuki.

Wszystko musi być we właściwym czasie i wieku dojrzałości,
Niby o czym miałbym pisać, a nie przeżywając nic pięknego?


Był to ten najpiękniejszy okres w moim życiu, 
Podobnie jak wcześniej, gdy budowałem szpital.

Wszystko zaczynało się jakby od początku i nowe czekało,
Czy to zespół ludzi, czy spacery z dzieckiem, tak samo nowe.

 Spacery z wózkiem, ale potem podróże w nieznane i znane,
Nowe doświadczenia i skupiania uwagi na i bez pośpiechu.

Pokazywanie natury życia z zachwytem i ciekawością w oczach,
To nie było absolutnie żadnym poświęcaniem siebie, jak i czasu.

To było wspaniałym doświadczeniem,
I co może zaowocowało natchnieniem?


Ale to wszystko to pasja, czy już życia, to i nie wiem,
Bo z wewnętrznego przeżywania tego, co z zewnątrz.

Bo my jako ci tzw. mężczyźni mamy również w sobie żeńskość,
To ona pozwala nam zatrzymać ten pośpiech.. i zobaczyć piękno.



 Wszystkie wielkie zmiany są poprzedzane przez chaos.
---Deepak Chopra
htmlwww.kobietymocy.com/newsletter.html


My jako mężczyźni jesteśmy w każdej chwili falą,
By osiąść na nanosekundę na kwancie kobiecości. 

Więc to porównanie nas do motyla nie jest i jest słuszne,
Gorzej, gdy stajemy się poczwarką matki i bez skrzydeł.


Siedzi, jak ja przed kompem, ale on przed telewizorem,
Z BigMac'iem i kuflem jasnego piwa, no i z brzuchem.

Pamiętajmy, że niezależnie, co i jak, to bez pasji szkodzi,
Z pasją, to można wszystko, a nawet konie kraść i skakać.


Ale też i pić nie radzę, bo to pachnie alkoholizmem,
Wtedy nie wejdziemy trzeźwi na drabinę wyobraźni.

/no i kobiety tego nie lubią/



http://natemat.pl/191219,chrystus-jako-najwazniejsze-wskazal-przykazanie-milosci-to-bardzo-mocny-glos-w-sprawie-zakazu-aborcji

 Gdybym był w Warszawie, poszedłbym w piątek do Teatru Dramatycznego na czytanie sztuki „Córka marnotrawna” angielskiego autora, Davida Turnera. Akcja sztuki dzieje się na plebanii, gdzie mieszkają trzej księża. Przychodzi do nich młoda kobieta z problemem dokonanej aborcji i zostaje u nich gospodynią. Sztuka o celibacie, wolności i miłości, napisana w latach 70-tych, kiedy to zachodziły ogromne zmiany w obyczajowości, a Kościół musiał wobec nich się określić.
Zachęcam do pójścia na to czytanie, które odbędzie się o godz. 17.00 w Teatrze Dramatycznym na Małej Scenie sali im. H. Mikołajskiej. Wiem od znajomych, którzy się wybierają, że sztuka jest bardzo ciekawa i bardzo aktualna.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz