wtorek, 13 września 2016

Wielowymiarowość



Nie dotyczy tutaj nas i jakim tworem jesteśmy, tylko ducha,
To tak jakby dolny ściśnięty koniec balonu z nim się mierzył.

A z kolei duch nie mierzy się z istotami pra-duchowymi,
A one ze Stwórcą stworzenia, bo to Jego promieniowanie.


Jeśli ktoś tak myśli, że może wyjść ze stworzenia i Hierarchii,
Usiąść na kolanach Boga w niebie szczęśliwości, to się myli.

Jesteśmy na samym dnie gęstomaterialności i czeka nas wspinanie,
Nie ma dróg na skróty, z uwagi na ciśnienie światła i stan wibracji.

Jesteśmy tu w roli ćmy, która chce wyżej i płonie w ogniu świecy,
Musimy się uzbroić w cierpliwość i pokorę i cieszyć się życiem.


Na każdym poziomie jest nieskończoność rozwiązań,
A więc jedyną drogą musi być jazda w dół lub w górę.

Gdy się nie rozwijasz i nie masz pasji życia,
Stosujesz metodę powtarzania dnia świstaka.


A więc wymiarowość to takie poszerzanie własnej świadomości,
A nie chodzenie po schodach, czy drabinie Jakubowej i do nieba.


I to na zasadzie coraz to większego zakresu tej tęczy,
I nie jest to wejście do serca i jazda w nim jak windą.

Bo ty zawsze jesteś w tym samym punkcie wszechrzeczy,
Bo każdy ma swoje oczko istnienia jak w tkanym kobiercu.

Kwiat tak samo podobnie się rozwija w swoim punkcie łąki,
Ale na zewnątrz, a my jako tej łąki owady fruwamy ze swoim.

 

Ale to pozory umysłu, bo my się nie przemieszczamy,
Tylko wszystko, co istoty istotnego tkają, do nas płynie.

To nieprawdopodobna praca cudowna tkania hologramu,
A to co dla nas tkane za sprawą myśli tworzy naszą iluzję.

Możemy nazywać tak je jak chcemy i jak opisują legendy,
Gdy są nam bliskie wibracją stają się widoczne jak żywioły.

Jeśli są niewidoczne jak tu wiatr, to możemy poznać go po skutkach,
Tak samo możemy sobie wyobraźnią świętej geometrii też wyobrażać.

Czego nie widać, to nie znaczy, że tego nie ma.
Niezależnie, czy na drodze w górę, czy to w dół.

 

W jakimś miejscu światy i wymiary się spotykają,
Taki skok w częstotliwości zrobić jest najtrudniej.

Ale to jedyna droga do powrotu, podobnie  jak spirytus,
Musi się stać czysty jako gaz by z cieczy uciec parując.

W nagrodę w wyższym rozpuszcza się w dolnym odmęcie,
Aby znów się oczyszczając wyparować, ale też już i wyżej. 

Czy my jesteśmy istotami wielwymiarowymi,
Patrząc z góry zapewne tak, jak głowa na nogi.

Ale noga nam służąc, to nie za bardzo sobie głowę wyobraża,
Nie będzie w stanie pojąć różnicy w percepcji postrzegania.



Z czasem będzie dostrzegała efekty z podpowiedzi,
Ale dalej sobie jej nie wyobrazi i z nogą porówna.

My jesteśmy w podobnej sytuacji, a więc pochylmy się z pokorą,
Nad Stwórcą wszystkiego skromnie i przestańmy się porównywać.



Za to możemy Go widzieć w drugiej osobie i nie ma w tym nic złego,
To jak kontakt z Nim, wtedy, gdy kochamy kogoś prawdziwie i szczerze.

http://tamar102.bloog.pl/id,356112268,title,Powiesc-od-Plejadian,index.html

 
Trudno się z nią nie zgodzić, bo cały czas piszę o podobnych wydarzeniach,
Można je nazywać wizjami i snami na przestrzeni snu i jawy a są prawdziwe.
 
Coraz trudniej mi wyjąć głowę nad ranem jak z hełmu,
Za to coraz łatwiej mogę zapamiętywać te wydarzenia.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz