sobota, 9 lipca 2016

Słowa


"Bądź nieskazitelny w słowach. 
Tak brzmi pierwsza umowa, 
którą powinieneś zawrzeć z samym sobą, 
jeśli pragniesz być wolny, 
jeśli pragniesz być szczęśliwy i jeśli chcesz, 
by Twoje życie przestało być piekłem. 
Używaj właściwie słowa – ta zasada ma wielką moc. 
Korzystaj ze słowa, by wyrażać swoją miłość. (…) 
Posłuż się słowem, by złamać wszystkie te małe, 
malutkie umowy z sobą, które sprawiają, że cierpisz."


DON MIGUEL RUIZ - CZTERY UMOWY. Księga Mądrości Tolteków.


To dziwne jak słowa nas ranią, ale czemu je wpuszczamy,
Wiedząc, że gdy je przez otwartą aurę wpuścimy to zabolą?

Bo jesteśmy otwarci z natury, a gdy jeszcze bez osłony,
Z jednej strony ona nas niby chroni, a z drugiej izoluje.

Ciekawe, że nie wszystkie i zależy przez kogo wypowiedziane,
Jedne jakby się od nas odbijały, a inne przelatywały przez nas.

Te odbijane przez nasze słowa zaprzeczeniem wracają,
Te nie zatrzymywane przelatują i giną gdzieś w oddali.

Ale najbardziej bolesne są te co w środku zostają jak ta zadra,
Te jak w wewnętrznej naszej ziemi ciała zaczynają kiełkować.


Jak i wyżej dualistycznie rosnąć na wątpliwościach naszej oceny,
Gdy przestaniemy je sycić myślami same zgasną i przestaną istnieć..



To znana sprawa, ale mało kto kojarzy je z chorobami,
Im dłużej noszone, to jak wirusy i stają się jak bakterie.

I zaczyna się proces chorobowy w najsłabszym miejscu energetycznym,
To nie one nas atakują od zewnątrz, ale te my je wpuszczamy w te nisze.

Takie nisze energetyczne tworzymy myślami i o takich urazach jw.,
Dlatego, gdy coś się stało, mówimy do siebie, że nas to nie dotyczy.

Nikt tak nas nie słucha jak nasze ciało, bo jest na nasze rozkazy,
Więc to nie słowa zasłyszane innych nas ranią, ale nasze myśli.

Ciało nie rozumie słów i tego co widzimy,
Odbiera jedynie nasze wrażenia myśli o tym.



Przecież to co do nas dociera i to z wspólnego ekranu,
Nas nie dotyczy dopóki tego nie kupimy oceną własną.

Mich Tybetański gdy go nazwiesz głupcem,
Uśmiechnie się i głośno się roześmieje z tego.

On wie, że to z zewnątrz powiedziane nie dotrze do niego,
Chyba, że myśląc o tym wpuści do podświadomości ego.

Gdy ktoś krzyknie w tłumie: kto to zrobił?
Nie mów, że nie ty, czekaj aż ktoś się zgłosi.




Na ogół oskarżyciel chce natychmiast winnego,
Gdy zareagujesz zaprzeczeniem, padnie podejrzenie.

Bądź świadkiem...

Raz zasiane podejrzenie, szybko nie uschnie,
Rzucą się się szybko inni, aby go podlewać.

Nie ma gorszych słów jak pomówienie z podejrzenia,
Wyrastają jak grzyby po deszczu połączone z dawcą.

To on zaplątuje sobie sam na szyi powróz zaciskający karmicznie,
Zawsze wszystko wraca z tym co powiązane wg prawa do adresata.

 

Wielokrotnie powiększone nasycane tym co podobne,
Jak odkurzacz zbiera skutki podobne innych na siebie.

Słowo za słowo to jak gra w ping ponga z wrastającym uderzeniem,
Nie jak w postępie arytmetycznym, ale w geometrycznym wzroście.

Dlatego też, należy pamiętać i wypowiadać, to co święte,
Co nie święte nie powtarzać i nasycać dodając do koszyka.

Jeśli czytacie moje słowa, to razem tworzymy ich swoisty poziom wibracyjnie,
Więc z jednej strony się ściągamy razem, tworząc tu grupę myślących podobnie.

By być myślącym indywidualnie zatrzymujemy sens dla siebie,
Więc resztę wyrzucamy jak niepotrzebne opakowanie do kosza.

Tak robię przed końcem dnia zaśnięciem opróżniam głowę z myśli,
Zostawiam miejsce dla nowych potwierdzonych ze snów obrazów.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz