Jak powstaje piękno fraktali tu w świętej geometrii?
Na pewno nie jako przypadek zagubiony w świecie,
Musi być fragmentem pięknym, piękna całości bytu,
Nie może być niczym odrębnym, a jednym w drugim.
Jak nie można oddzielać materię od materii ducha,
Podobnie tak jak piękno, jedno musi być w drugim,
A człowiek w swojej zarozumiałości czci to co widzi.
Dlatego ateista będzie innym tłumaczył:
"Leczcie się ludzie psychicznie,
naukowo dowiedziono,
że człowiek to materia,
a mózg wytwarza świadomość."
Logika tego ateisty podpowiada, że coś z czegoś się bierze,
Dla ateisty jest to podstawowe prawo natury w materii bytu,
Dla niego byt tworzy naszą świadomość, a nie już odwrotnie,
Dziwne, że sam nie zauważa, że jajo wyszło z kury i było niewidoczne,
Co teraz nie oznacza, że wtedy, też go niebyło, gdy było tu niewidzialne.
Więc albo musi odrzucić własną logikę, albo uwierzyć w inną sferę bytu.
No i tutaj jest problem, jak uwierzyć w to, czego nie ma,
Katolik wierzy w to, co mu inni powiedzą, nauka już nie,
Nie widzi, ale się domyśla pośrednio, jak po ruchu gwiazd,
O istnieniu przykładowo planet, choć widzi tylko to, co było.
Jak można twierdzić cokolwiek, że się widzi całość, w jakimś zakresie,
Czy to czasu przeszłego, bez przyszłego, jak i nie widzialnej antymaterii?
Wracając tutaj do stwierdzenia ateisty, że świadomość wyrasta z ciała,
Czyli byt tworzy świadomość, można stwierdzić, że czegoś tu brakuje,
Albo jaja, albo kury, która kiedyś jako jajko z niego tak samo wyrosła.
W to na prawdę trudno uwierzyć, że byt tworzy niewidzialną świadomość,
Czemu za tym nie jest widzialna, jako materialna, jak sobie ateista życzy?
To materialista powinien zrozumieć schodząc do piwnicy ze świecą w ręku,
Że nie może widzieć tego, co w świetle świecy jego uwagi nie ma oświetlone,
Nie chce się domyślać, że to co niewidzialne może być oświetlone elektrycznością.
To wszystko tak, jakby kreda nie chciała uwierzyć w istnienie tablicy,
Jestem sama jaka jestem i powstałam z kredy, nie widzę tego co maluję,
Więc w to nie wierzę, ani w to co namalowałam, ani w to, na czym leżę!
Na dodatek, to wszystko mi się rymuje i do dupy,
Albo z jej materii pochodzimy, albo wychodzimy,
A skąd, niech sam ateista na to i w duchu odpowie.
Na pewno, wszyscy i wszystko, pochodzimy z zupy,
W której niewidzialny czas, miesza z Kimś do społu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz