To jest tak piękne, że nie wiem co pisać,
Jak na górze teoria wzoru kwiatu życia,
A na dole jego efekt odbierający energię.
Ojciec i Matka Shiwa, i Shakri Kreator i Kreakcja,
Czy jest to Coś, czy Ktoś za tym, to już inna bajka,
Ale wiemy również o trójcy Kreatora, syna i ducha,
Wydaje się logiczne, że z Jedności, < dwoistość i < troistość,
Niezależnie jak powstała troistość jest tym samym już święta,
Czuję w tym przekręt umysłu, że za duchem kryje się kobieta,
Bo gdy mężczyzna czuje się słabszy wymyśla poniżenie kobiety.
Ale święta geometria natychmiast jak walec to wyrówna,
Jak wiem z historii, raz jest matriarchat, a raz patriarchat,
Aż teraz wibracja ustąpi pod znakiem równości obojnaków.
Historia Eurowizji i jej oddźwięk, jest tego tu przykładem.
Jeśli już teraz jesteśmy na poziomie takiej wibracji frywolności,
To muszę się też przyznać, że mi się nie podoba dwoistość czasu,
Właściwie to jego skutki, to jest proces starzenia i będę próbował,
Coś z tym zrobić, aby cieszyć się tym podziałem płci teraz jeszcze,
Nie dlatego bym nie mógł, ale aby móc się odwrotności podobać.
Myślę, że ta cała tajemnica właśnie na tej wibracji polega,
Religie mówią może prawdę, że chodzi o wibrację miłości.
Ale gdyby to było całkowitą prawdą, to świeciłyby przykładem,
Pewnie ta tajemnica tej wibracji leży poza naszym życiem iluzji,
Stąd te namowy do medytacji, która uspakaja wibrację umysłu ego.
Wystarczy sama mysz, by ten kot się natychmiast ruszył,
A gdyby się nie ruszył tzn. wytworzyłby wibrację miłości?
Chyba sam Nassim Haramein wie już o tym coś więcej,
Lubię słuchać jego jak tłumaczy z pasją to w co wierzy.
Od dzisiaj codziennie okaż komuś wdzięczność.
Codziennie DZIĘKUJ za cud życia.
Nie zwlekaj, nie czekaj, aż będzie za późno.
ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ...
ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ...
– napisał ks. Jan Twardowski w swoim pięknym wierszu.
Oto on na dobranoc.
"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy...
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno.
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny.
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą."
zostaną po nich buty i telefon głuchy...
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno.
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny.
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą."
Jan Twardowski, tomik Miłość za Bóg zapłać
Piękno równowagi było z wcześniejszym postem:
,,Kiedy zaczynacie żyć w Boskiej Chwili i pozwalacie swojemu wewnętrznemu kamertonowi na nowe dostrojenie się, następuje harmonia na poziomie komórkowym. Dwie nitki DNA zaczynają znowu pracować razem. Kiedy to się dzieje, zaczynacie przyciągać do swojego życia wszystkie odpowiednie rzeczy. Pomaga to również uzdrowić wszelkie blizny z przeszłości. Odwraca proces starzenia się. Leczy emocjonalne i fizyczne urazy. Żyjcie więc Boską Chwilą!”
- Tobiasz
A piękno sztuki znanym wierszem:
ADAM ASNYK
MYŚLAŁEM ŻE TO SEN
Myślałem, że to sen, lecz to prawda była:...
Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła,
Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach,
Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach.
Podała rączkę swą - szliśmy z sobą razem,
Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem,
Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych,
Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych
Szliśmy, nie mówiąc nic - a mnie się wydało,
Żem życia mego pieśń wypowiedział całą,
Że z jej różanych ust jak z otwartej księgi
Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi.
Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona,
Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona.
I gdy zacząłem tak i ważyć, i badać,
Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać,
I nastał szary mrok... a ja w swoim biegu
Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu.
Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej;
Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni.
Słyszałem tylko głos ginący w ciemności:
"Byłam natchnieniem twym, marą twej młodości!"
I pozostałem sam - i noc świat pokryła!
Myślałem, że to sen - lecz to prawda była!
MYŚLAŁEM ŻE TO SEN
Myślałem, że to sen, lecz to prawda była:...
Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła,
Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach,
Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach.
Podała rączkę swą - szliśmy z sobą razem,
Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem,
Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych,
Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych
Szliśmy, nie mówiąc nic - a mnie się wydało,
Żem życia mego pieśń wypowiedział całą,
Że z jej różanych ust jak z otwartej księgi
Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi.
Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona,
Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona.
I gdy zacząłem tak i ważyć, i badać,
Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać,
I nastał szary mrok... a ja w swoim biegu
Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu.
Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej;
Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni.
Słyszałem tylko głos ginący w ciemności:
"Byłam natchnieniem twym, marą twej młodości!"
I pozostałem sam - i noc świat pokryła!
Myślałem, że to sen - lecz to prawda była!
#
A co do mnie...
Ile chwil nam tak uciekło,
A szczególnie w młodości,
Ale sam niczego nie żałuję.
Przestałem też myśleć o przeszłości,
Tak samo i o celu, co do przyszłości,
Próbuję żyć tą teraźniejszości chwilą.
No i tak żyję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz