Słowo, to mowa duszy, a ręka to jej pędzel, razem malują obrazy,
Słowo też może być milczeniem, jak i koniuszkiem pędzla i syntezą,
Nie potokiem nie przerwanej tamy emocji nie kontrolowanych uczuć.
Pokora tu jeszcze nikomu nie zaszkodziła i to szczególnie w sferze uczuć,
Preferuję syntezę słów jako zbiór małych petard wybuchającej wyobraźni,
Tak też właśnie staram się pisać i bawić słowami, a nie przyszło to mi łatwo,
Gdyż tak jak każdy z nas już próbował w twórczości siłę intelektualnej mocy.
No właśnie, to moc potrzebna do rzucania w ludzi, pewnie by się sprawdziła,
Natomiast w syntetycznej twórczości są niezbędne: np. kontakt z subtelnością,
I wcześniej zebrana masa słów z przeczytanych nie łatwych i mądrych książek,
Nic nie przychodzi łatwo, poza weną pracującą na już stworzonym tak gruncie.
Trzeba też pamiętać, że słowem jak rapierem może uderzyć, dźgnąć i przeszyć,
Używając go we własnej iluzji jest tu obusiecznym mieczem w naszych dłoniach,
Uderza w nas aby odbić się i potem w iluzji zewnętrznej wracając jak bumerang.
Mędrzec już będzie raczej milczał niż miał powiedzieć coś nie potrzebnego,
Bo wtedy to myśli do odbiorcy docierają już bez emocji jak mgła rozumienia,
A świadomość je odbierze z właściwą dla niej częstotliwością odpowiednią,
Kompatybilną tu z jego możliwością rozumienia, bo inaczej je brutalnie odrzuci!
Cały czas się tego uczę i piszę, ale zastosować do siebie nie umiem i odpyskuję!
Latarnia rozumienia zapala się dla pustych, świeżych i ciekawych naczyń,
Nie wypełnionych uprzedzeniami zdobytej wiedzy, oraz dogmatów wiary.
Poruszona odpowiedzialność za słowo nie musi dziwić tutaj nikogo,
Wraca tak jak bumerang do nas samych i jak odbita o ścianę piłka,
Tym głośniej i boleśniej w formie co i treści skierowanych do innych.
Tak samo w wypowiedziach do tłumów, tak jak i w śpiewie do mas,
Gapiących się jak w obrazek fanów i fanek na koncertach muzycznych,
Odpowiedzialność karmiczna wzrasta w stosunku do liczby słuchaczy.
Sam mam tego rodzaju obawy, co do niezrozumienia mojej intencji,
Dlatego staram się pisać w stanie beta i w kontakcie z Wyższym D.
Minimum słów, a maksimum treści jak pędzlem obraz dla większości.
Każdy już musi się sam do niego dostroić, aby odebrać co dla niego..
Często sam siebie zaskakuję, bo gdy sam później coś już własnego czytam,
Okazuje się, że tak jak w lustrze widzę za każdym razem co innego nowego.
To właśnie sztuka jest taką mocą nam daną do kontaktu z Istotami Światła,
Może nam to pomóc poszerzając świadomość jak i zaszkodzić, gdy ego^
Myśli, że sam sobie ze wszystkim radzi i zaciskając zęby nadużywa mocy!
Właśnie tak, być w radości do służenia jak lustro do przekazywania zajączków,
Tak puszczanych z góry, by powiększać ilością odbicia na innych i przez innych!
Nie umiem powiedzieć i jak dotychczas nie sprawdziłem tego na sobie,
Może to dlatego, że kiedy podróżowałem po Europie i po wielu galeriach,
Nie odczuwałem opisanego zjawiska złego samopoczucia otwartych czakr,
Przy oglądaniu sakralnych obrazów dzieł sztuki, a jedynie ogólną ciekawość.
Słyszałem tylko, że pewne obrazy przyciągają nieuzasadnioną ciekawość,
Inne stare artefakty mogą zabierać nawet zdrowie siłą nasyconych emanacji
Ciekawe, że w ten sposób jedni oddają energię, a drudzy ją tak otrzymują.
Zawsze człowiek się czegoś nowego teraz uczy!
Dar odróżniania jest tego najlepszym dowodem.
/Szkoda, że ten przekaz jest tak kiepsko tłumaczony.
No cóż, Marta nie dogadała się w tej sprawie najlepiej,
A na pewno by to ona dokładniej i jaśniej prztłumaczyła,
A co mnie ubawiło, to poszło o Jam Jest, zamiast Jestem./
http://zieba.wroclaw.pl/kpg/kps.html
Jak praktycznie można podnosić własne i innych wibracje dźwiękiem:
http://www.youtube.com/watch?v=Xv_6UjDgz4w
http://www.youtube.com/watch?v=EjDEEB1c5BE&list=FLTDbcXTK-t9ZWYzIpF_8IGg
Podobnie ciałem:
http://www.youtube.com/watch?v=78mMAO7Dbos&feature=share&list=FLTDbcXTK-t9ZWYzIpF_8IGg
Dziś oglądałem wspomnienia o Freddie Mercury'm ponad 25 lat temu,
Odszedł jak żył intensywnie, zdrowy i w pełni sił mimo choroby Aids...
Żył sztuką i muzyką, komponował wespół z Bogiem i śpiewał jak Bóg!
Szkoda, że zadbał o siebie dopiero, bo gdy się odmienił strachem choroby,
Dobrze, że o swojej dolegliwości powiedział dopiero przed odejściem stąd,
Bo żarłoczne sensacji media jak potwory rzuciłyby się na niego i jak psy gryzły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz