Trudno nam uwierzyć, że jesteśmy twórcami takiego obrazu jak nasz kosmos,
Szczególnie, gdy od dzieciństwa nie mamy świadomości współuczestniczenia.
Jeszcze trudniej zrozumieć, że mamy w nim konkretny udział,
Od zarania, czyli od początku istnienia kosmosu jako całości.
Na dodatek wszystko to już było, a my to wszystko odtwarzamy,
Ażeby był jeszcze weselej, tylko po to by sobie go przypomnieć.
Ale żeby było jeszcze fajniej stworzyliśmy czasoprzestrzeń,
A w niej wybieramy niby przypadkowo jego jakąś odmianę.
Za sprawą energii uwagi tak jak pędzla, a właściwie to zdrapki,
Zdrapujemy coś co nas inspiruje od wewnątrz i się tak objawia.
To się daje jakoś zrozumieć, ale gorzej z naszym otoczeniem ludzi,
Na prowokujące pytanie dostajemy od ludzi podobną odpowiedź.
Gorzej z wydarzeniami odpowiadającymi na nasze wcześniejsze myśli,
Najczęściej o czym myślimy to zapominamy, bo myślimy o czym innym.
Życie w czasoprzestrzeni to weryfikuje na bieżąco jak i odkłada,
Gdy chcemy co innego bardziej aktualnego i jak gorące bułeczki.
Podobno tworzenie zaczyna się i kończy w sercu energetycznym,
Widocznie tam jest ośrodek twórczy jak i centrum energetyczne.
To coś takiego jak kamera odtwarzająca film gotowy rzeczywistości,
Przez filtr kalejdoskopu zmian jak w ognisku rozszczepianych myśli.
Podobno jest obserwator i obiekt jako ekran w kinie,
A my już świadomie i nie, zmieniamy go na bieżąco.
Kiedyś jeszcze młody zamiast patrzeć się jak inni na obraz,
Zamykałem oczy lub się odwracałem by sprawdzić co knują.
Wyobrażałem też sobie, że jestem sam w jakimś filmie i szukałem obserwatora,
Potem zobaczyłem, że nie tylko ja, kiedy zobaczyłem film z Jimem Carreyem.
/Truman show/
Reasumując, żeby stworzyć coś własnego to trzeba film odpuścić,
Aby leciał oryginalny i poddać się duszy całkowicie bez korekty...
Włączyć intuicję jednocześnie wyłączając rozum oceny i powoli nią malować,
Tak jak to czynią prawdziwi malarze, albo dzieci i od tak po prostu tchnieniem
z serca ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz