Jak kiedyś to zrozumiałem przechodzimy przez wszystkie planety w kolejności gęstości.
A więc następną będzie częstotliwość Jowisza ewolucji, a dzieje się to na zasadzie fokusa.
Tak jak w optyce, tylko gęstości ewolucji, a w poprzednim byliśmy na Marsie i Księżycu,
Bo to wszystko zależy od środowiska gęstości i to prawdopodobnie w jednym bezczasie.
Rozdzielone czasem naszego postrzegania i rozdzielone gęstością materii.
Jedna jak gdyby w drugiej i nie zagrażają sobie bo są rozdzielone fokusem.
Własnym fokusem częstotliwości gęstości środowiska, tak jak my w małej skali od ryb,
Bo tutaj na ziemi trzy stadia wody są widoczne, a tam jest skala już nie do przebrnięcia.
To jest jak w wielkim kosmicznym magnesie wirówki ciemnej materii,
W której to co lekkie nie może się mieszać z tym co ciężkie i odwrotnie.
Więcej na ten temat mój kolega muzyk:
http://gaja.tv/kto-i-dlaczego-tlumi-nasza-swiadomosc-mariusz-jablonski/?fbclid=IwAR2GKmTF7mUus8J7wt1slHgU2sdNtcZFJSRQh74unfJFpuqfNm9gmjXzL58
To przedstawia nam hinduska mandala duchowa, a dla mnie to odwrotność wirówki,
Która sedymentacyjne rozdziela i gdzie nie ciąży waga materialna, a tylko duchowa.
Bo kto dalej od środka to bliżej światów gęstej ciemności i odwrotnie,
Z tym, że wielkość jest w środku, a małość i gęstość jakby na zewnątrz.
Miałem dziś sen w który obudziłem się jak ze snu, mając na ustach pytanie:
To Ty? i za każdym razem, gdy mnie czoła dotykała widziałem kolejne sny.
Na pierwszym byłaś z piersią Matki i uśmiechem słodkiego mleka,
Na drugim dziewczynką ściskającą ufnie moją rękę w zagrożeniu.
Wtedy, gdy razem nocą wybraliśmy się do chatki z piernika w lesie,
Gdzie nas razem znaleźli mieszkańcy z pochodniami pod drzewem.
Byłaś w nim jak i w następnym i za każdym razem, gdy dotykałaś mojego czoła,
Pierwszą i drugą żoną w chwili najpiękniejszych wspomnień i ich momentach.
Każda piękna i uśmiechem odpowiadająca na uśmiech dziewczyna,
Babcią, nauczycielką w szkole w której się podkochiwałem skrycie.
Ogólnie powiedzieć można byłaś każdą kobietą, którą tu obdarzyłem uczuciem,
Nie tylko miłością zauważalną i przeżywaną, ale nawet muśnięciem oka uwagi.
Śniąc w snach tego życia powoli się budziłem starając się wszystko zapamiętać,
Byłem uderzony rozpierającą radością z powrotu do ukochanej od zarania osoby.
Bo to ona czuwając nad moim głębokim snem tak życie kochała,
Że za każdym razem wcielała się w nim w każdą mi drogą osobę.
Od matki i poprzez nienarodzoną siostrę i koleżanki, a nie zawsze na początku miłe,
Poprzez dojrzałe już kobiety życia, które uczyły mnie jak kochać nie tylko przelotnie.
No i teraz, ach, co to jest za uczucie, gdy teraz budzisz mnie przelotnym dotknięciem,
Pokazując mi szczęśliwe fragmenty z życia, w którym brałaś chwilowy szczęścia udział.
A więc to jesteś TY teraz będąc przy mnie i budząc mnie ze snu życia,
Byłaś w nim wszystkimi kobietami, które spotkałem nawet przelotnie?
Czy tak należy rozumieć drugą połówkę bliźniaka kosmicznego,
Jako rozbitą w śnie życia kryształową kulę na tysiące kawałków?
A tak w ogóle ...
Nie tylko miłością zauważalną i przeżywaną, ale nawet muśnięciem oka uwagi.
Śniąc w snach tego życia powoli się budziłem starając się wszystko zapamiętać,
Byłem uderzony rozpierającą radością z powrotu do ukochanej od zarania osoby.
Bo to ona czuwając nad moim głębokim snem tak życie kochała,
Że za każdym razem wcielała się w nim w każdą mi drogą osobę.
Od matki i poprzez nienarodzoną siostrę i koleżanki, a nie zawsze na początku miłe,
Poprzez dojrzałe już kobiety życia, które uczyły mnie jak kochać nie tylko przelotnie.
No i teraz, ach, co to jest za uczucie, gdy teraz budzisz mnie przelotnym dotknięciem,
Pokazując mi szczęśliwe fragmenty z życia, w którym brałaś chwilowy szczęścia udział.
A więc to jesteś TY teraz będąc przy mnie i budząc mnie ze snu życia,
Byłaś w nim wszystkimi kobietami, które spotkałem nawet przelotnie?
Czy tak należy rozumieć drugą połówkę bliźniaka kosmicznego,
Jako rozbitą w śnie życia kryształową kulę na tysiące kawałków?
A tak w ogóle ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz