Tak myślę i czuję..
Sercem nie umysłem.
No właśnie, a zanim w przypadku bólu kiedyś brać tabletkę,
Sam wybierałem
Placebo, czyli placek z własnej energii ręki.
Tak wyleczyłem się z
ostrogi piętowej bez chirurga i voltarenu.
A propos:
Dlaczego chorujemy, to niech się wypowie specjalista od serca,
Osobiście mi nie wypada, bo gdyby nie zawał, nie byłoby bloga.
Tak, zawał moje życie przewartościował, ale głównie to, co do ludzi,
Bo myślałem cały czas o sobie, jak się życia nachapać będąc dobrym.
Ale w innych oczach, a nie dla samego siebie i swojego wzrostu świadomości,
Nagła fizyczna słabość tego dokonała i uwaga, że się łatwo wywinąłem śmierci...
Łatwo, jakbym miał szczęście, że długo nie cierpiałem.../to w zamyśle/,
I to mną wstrząsnęło na tyle boleśnie, że przywróciło całkiem do życia.
Doszedłem sam do wniosku, że dość już udawania życia i będę robił to,
Na co mam ochotę, a nie to, co sugerują inni i tak wstąpiłem na ścieżkę.
Ścieżka to nie droga po której maszeruje się lekko,
To górska indywidualna przez chaszcze i kamienie.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy dotychczasowi bliscy zaczynają się oddalać,
Za to w to miejsce przychodzą inni jak gdyby wypełniając po nich tą niszę.
Z początku nic się nie wydarza, a potem już nie wiadomo kiedy,
Jesteś gdzieś sam, bez dawnej pracy nawet rodziny i znajomych.
Z czasem wszystko się uspokaja i to tak jak wzburzone morze po burzy,
Wtedy zaczynają ci rosnąć niewidzialne skrzydła do lotu nad strachem.
Przestajesz się czegokolwiek bać, bo poznałeś swój świat,
A nie jego wyobrażenie o nim pokazywane nam przez innych.
Tak powoli dojrzewasz jak taka poczwarka dawnej żarłocznej gąsiennnicy,
Co za chwilę przekształci w wewnętrznego motyla wewnętrznych światów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz