Nikt z nas
nie wie dlaczego szczury uciekają z okrętu przed zatopieniem,
Dlatego
uważam, że ratunek sami sobie szykujmy zmianą świadomości.
To ona wypełnia jak balon niewidzialną zbiorową świadomość,
A ta z kolei kreuje nam
przyszłość, ale jeszcze mniej ludzi wie...
Że przykładowo człowiek medytujący np. o czymś,
Nawet myślący, może tą bańkę znacznie nadmuchać.
O tym wiedzą Iluminaci i tym
balonem oni sterują,
Wypełniając go naszym strachem lub nienawiścią.
To stąd się biorą nasze lęki o przyszłość Gai, strachy i nieszczęścia wojny,
To dlatego masowo dopuszczono Media i Internet bo mają temu im służyć.
Gdybyśmy tak my wszyscy, a jest nas teraz coraz więcej
zachowali chwilowy spokój,
To świat od razu by się zmienił, a więc proponuję tą wizję
takiego balonu propagować!
Napełniać go miłością i spokojem wizualizując go w
sobie, a tak się stanie!!!
Nie uda się niczego zmienić już zaistniałego na ekranie życia, bo to ekran.
Na nim istnieją już rzeczy zaistniałe w przeszłości, więc zostawmy to,
Nie wdawajmy się w wymazywanie, a stwarzajmy nowy który go pokryje.
Wyobraźmy sobie naszą świadomość jako taką żywą rzekę,
Niech się rozlewa ona wszędzie po okolicy i wypełnia balon.
Tak jak nas i nasze myśli jako krwioobieg Gai i roznośmy w nim takie dobre wieści,
Zamknijmy iluzoryczne oczy oderwijmy je od Smartfonów i telewizyjnego chłamu.
Niech to światło przez nas do niej napływa przez nasze pryzmaty umysłu,
Rozczepiajmy je na wszystkie kolory tęczy do natury Stworzenia i balonu.
To jest jedyna metoda jaka mi się nasuwa po artykule Jarka Kefira:
Świadomość świtu
Cisza ulicy - tłum, ale nie krzyczą.
W stadzie tłumu świadomość kobiety.
Auta przed przejściem się byczą.
Idę pod prąd, chociaż jestem ślepy.
Cisza ulicy - tłum, ale nie krzyczą.
W stadzie tłumu świadomość kobiety.
Auta przed przejściem się byczą.
Idę pod prąd, chociaż jestem ślepy.
Tobołek z kijem kładę na obojczyk.
Czuję miłość w drzewie i w krzaku.
Nie jestem chłodny jak świata ojczym.
Przetrzyj oczy, zauważ mnie nieboraku.
W parku zawsze będzie szumiał liść.
Plac zabaw będzie cieszył się dziećmi.
Żaden pies w noc nie musi wyć.
Chodźmy, teraz jutro odwiedźmy.
Z pustej butelki świta śpiewem
i pijaka na trawniku zachwyca
to, czego tłum trzeźwy nie wie.
On jeden widzi, że żyje ulica.
Witold Tylkowski
Czuję miłość w drzewie i w krzaku.
Nie jestem chłodny jak świata ojczym.
Przetrzyj oczy, zauważ mnie nieboraku.
W parku zawsze będzie szumiał liść.
Plac zabaw będzie cieszył się dziećmi.
Żaden pies w noc nie musi wyć.
Chodźmy, teraz jutro odwiedźmy.
Z pustej butelki świta śpiewem
i pijaka na trawniku zachwyca
to, czego tłum trzeźwy nie wie.
On jeden widzi, że żyje ulica.
Witold Tylkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz