Ogień teraz wiedzy i wiary niech równym płomieniem płonie,
A ty człowieku masz wierzyć, że w Stworzeniu jest tak dobrze,
Że mimo posuchy dostatku, czy niedoboru przyjemności smaku,
W nic już nie wierz, nie ważne gdzie, kiedy i kogo, tylko w siebie!
A ty człowieku masz wierzyć, że w Stworzeniu jest tak dobrze,
Że mimo posuchy dostatku, czy niedoboru przyjemności smaku,
W nic już nie wierz, nie ważne gdzie, kiedy i kogo, tylko w siebie!
Ogień płonie w sercu i nie cudzym podmuchem ocen innych,
Płonie miechem własnej wyobraźni i trzeźwego tu rozsądku..
Ogień przestrzenny wtedy płonie, kiedy jest równowaga;
Umysłu uczuć i emocji napięcia i wewnętrznego spokoju,
Gdy ich wewnątrz nie ma, projektuje co w nim skrycie siedzi.
Postawą tej równowagi jest zaufanie takie jak tu powyżej,
Ale komu ufać, gdy nie wiemy komu, bo jest niewidzialny,
Na tym polega zabawa w kotka i myszkę i poczucie ofiary,
Losu nieznanego bo splątanego naszymi myślami o sprawcy.
Tego opiekuna niewidzialnego bierzemy za sprawcę wszystkiego,
Nie zdając sobie z tego, że jesteśmy młotem, kowalem no i kuźnią,
To tak jak gdyby wchodząc w trzymany w ręku tablet zapomnieć,
Gdzie się jest, w co się gra, kto jest kowalem losu i kto go trzyma.
Tylko płonący ogień przestrzenny w sercu może tablet rozpuścić,
Uwolnić nas z wrażenia pływania i strachu bez trzymanki w morzu,
Tylko siedząc w medytacji, tak jesteśmy w zaufaniu podtrzymywani,
Tak jak na zdjęciu powyżej, ale niewidzialną ręką zaufania do Stwórcy.
Ogień czyni to samo..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz