Jezus był człowiekiem w którym sam Stwórca się przejawił,
Muszę w to wierzyć nie dlatego, że chrześcijanie tak głoszą,
Ale dlatego, że sam na 'Jego' miejscu też byłbym ciekawy,
Do czego człowiek w naszych warunkach jest tutaj zdolny.
Jeśli jestem na prawdziwej drodze zrozumienia,
Stwórcy Stworzenia jako kreacji i nas istot bytu.
To właśnie takie tłumaczenie akceptuję Trójcy Świętej,
W całości stworzenia ma racje takiego bytu egzystencji.
Czy postrzeganie cokolwiek zmienia, a wydaje się, że tak,
Co innego zesłanie np. za karę, a co innego już podglądanie.
Sam nieraz to robiłem w mrowisku z palcem własnym,
I testowałem agresję mrówek w zależności od emocji ...
Ale wtedy nie miałem już tak jak teraz dylematów z wolną wolą,
Wysyłaniem siebie samego lub części, czy syna własnego zamiast.
Szybko pozbyłem się takiego dylematu bo wychowywałem się bez ojca,
A więc w naturalny sposób gloryfikowałem jego postać, gdy ratował ludzi.
Zginął pod gruzami zawalającego się domu, gdy odgruzowywał innych,
Dlatego myśl o wysłaniu dziecka na śmierć na krzyżu była nie dla mnie.
Podobnie, gdy nie tylko uczysz się w szkole tej historii pisanej przez zwycięzców,
Ale dodatkowo czytasz książki historyczne poważnych autorów i science fiction
Który automatycznie przechodzi z niej w wiedzę tajemną i teozofię,
I gdy ktoś zaczyna kojarzyć i patrzeć szerzej oczami i na wszystko:
Zaczyna zadawać pytania na które nie ma odpowiedzi,
Wtedy sam zaczyna szukać u źródła i to jak najgłębiej.
W dużej mierze zgadzam się z kolegą Robertem Brzozą:
https://tamar102a.blogspot.com/2019/06/komu-wdrozyli-mentalnosc-pokojowa.html
Sami jesteśmy wielowymiarowi, jako człowiek i gdzieś indziej anioł,
Żeby się czegoś nauczyć za przykładem Jezusa i nie upaść aż tak nisko ...
By potem przez swoich współplemieńców zostać ukrzyżowanym,
Ale dalej mam dylemat z Bogiem Stwórcą, który nas chce zbawić.
Czemu? no bo logicznie nie wysyła się dziecko by zginęło na wojnie,
I tylko po to, aby zbawił od grzeszków innych, ale po doświadczenie.
Jak w bańce, czy kropli, czy też balonie:
'Tak jak ludzki stres powstały w momencie naturalnej katastrofy może stworzyć niespójną,
globalną falę stresu, tak i pozytywna fala emocjonalna może wykreować globalną, spójną falę'.
https://tamar102a.blogspot.com/2019/06/gregg-braden-na-temat-zwiazku-serca-z.html
Podobnie, gdy nie tylko uczysz się w szkole tej historii pisanej przez zwycięzców,
Ale dodatkowo czytasz książki historyczne poważnych autorów i science fiction
Który automatycznie przechodzi z niej w wiedzę tajemną i teozofię,
I gdy ktoś zaczyna kojarzyć i patrzeć szerzej oczami i na wszystko:
Zaczyna zadawać pytania na które nie ma odpowiedzi,
Wtedy sam zaczyna szukać u źródła i to jak najgłębiej.
W dużej mierze zgadzam się z kolegą Robertem Brzozą:
https://tamar102a.blogspot.com/2019/06/komu-wdrozyli-mentalnosc-pokojowa.html
Sami jesteśmy wielowymiarowi, jako człowiek i gdzieś indziej anioł,
Żeby się czegoś nauczyć za przykładem Jezusa i nie upaść aż tak nisko ...
By potem przez swoich współplemieńców zostać ukrzyżowanym,
Ale dalej mam dylemat z Bogiem Stwórcą, który nas chce zbawić.
Czemu? no bo logicznie nie wysyła się dziecko by zginęło na wojnie,
I tylko po to, aby zbawił od grzeszków innych, ale po doświadczenie.
Jak w bańce, czy kropli, czy też balonie:
'Tak jak ludzki stres powstały w momencie naturalnej katastrofy może stworzyć niespójną,
globalną falę stresu, tak i pozytywna fala emocjonalna może wykreować globalną, spójną falę'.
https://tamar102a.blogspot.com/2019/06/gregg-braden-na-temat-zwiazku-serca-z.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz