wtorek, 7 czerwca 2016

KIM


Kim jest ten po drugiej stronie, co nad nami czuwa,
Czy to ten pasażer, co na tylnym siedzi, czy cząstka? 

'Kim był kim' to wspaniała i druga dla mnie książka Kiplinga,
Czułem, że autor jak ja teraz cały czas się nad tym zastanawiał.


Tylko w tyglu dwoistości światów można się czego szybciej nauczyć,
Może dlatego, że w tym, com się urodził, nie jest nic już do odkrycia?

Podróże uczą, a przebywanie w domu to stagnacja,
Tak, jak w rodzinie cudze problemy czas zabierają.

Cóż warte są skrzydła motyla, gdy z nich on nie korzysta,
Dlatego człowiek nie gnuśnieje i się uczy, gdy podróżuje.

'Kim' dodatkowo jako chłopiec wyrastał z dwóch światów,
Miał porównanie co w jednym, z którego pochodził jak bytu.

Rośliny też wyrastają z tak solidnego korzennego podłoża,
Żeby podróżować, trzeba mieć zawsze dokąd potem wrócić.


Podobno teraz nakładają się światy, które i tak się przenikały wcześniej,
Czy bliźniak kosmiczny się w drugim pojawi się w tym, nie jako zjawa?

Sam jestem ciekaw, czy to zaspokoi moją ciekawość co do rodziny,
Podobno z taką mamy się spotkać i tą prawdziwą, a nie na ekranie.

Zasłona ma opaść, jak taka kurtyna w teatrze iluzji tego życia,
Czy to następne kłamstwo, abyśmy cały czas tu byli posłuszni?



Jedno jest pewne, że cały czas coś świta na horyzoncie zdarzeń,
Przez skórę czuje, że nie jest świt daleko, może już w tym roku?

NASA coś ukrywa, zmieniają się kolory galaktyk, Ziemia się poszerza,
Planety zmieniają konsystencję, a kosmos jakby się przetwarzał w sobie.

Jak się zastanowić nad jego ekranem, czy jest naszą projekcją,
A to też należy uwzględnić, że te zmiany są w naszym wnętrzu.

Nic bez nas i w nas się nie wydarzy samoistnie,
Wszystko i ze wszystkim jest powiązane ściśle.


A my sami w samym centrum własnego wydarzeń, 
A potem wspólnego hologramu horyzontu zdarzeń.




Jeśli tak, to cieszmy się wszyscy radością życia,
Podobno jest tak krótkie, z tamtej perspektywy.

Czuję to samo teraz, co przebijające się ziarno w ziemi,
Co przeczuwa stając się nowego życia przebiśniegiem.

Musi przebić się kiełkiem poprzez zasłonę ziemi i zakwitnąć na nowo:


Czy dziecko w nas to, to co patrzy z góry,
Czy to dorosłe niby, to co stąpa po ziemi?

Nie wiem, ale już wkrótce się pewnie do wiemy,
Wszystkie wróble ćwierkają o tym Wydarzeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz