wtorek, 14 czerwca 2016

Dziad i baba


"Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje,
Ona kaszląca, słaba,
On skurczony we dwoje.
Mieli chatkę maleńką,
Taką starą jak oni,
Jedno miała okienko
I jeden był wchód do niej.
Żyli bardzo szczęśliwie
I spokojnie jak w niebie,
Czemu ja się nie dziwię,
Bo przywykli do siebie.
Tylko smutno im było,
Że umierać musieli,
Że się kiedyś mogiłą
Długie życie rozdzieli."

Itd, 
/jak u Ignacego Kraszewskiego..../


 /to znamy, a współcześnie?/
 

To nie bajka, bo teraz dzisiaj....

Mieli z tej chatki już duże mieszkanie,
Tako samo stare jak oni, ale za to okien,
Wiele do mycia i pokoi do sprzątania.

Ale, gdy tylko doszło do słowa,
On stawał się bystry i sprężysty,
A ona pyskata jak dawniej młoda.

Za to, gdy moc słów jak liście im opadały,
Zalegała cisza jesieni życia słów jak sowa,
Wypowiedzianych, ale już nie tak zwiędłych,
Że opadały same w emocji na ręce i ramiona,
A wtedy na czas jakiś, zalegała święta cisza...

By znów za chwilę wichrem podnosić się na nowo,
By znów potem opaść jesienią szeleszczących liści,
Słów tu pustych bez sensu i zapomnianych ich treści,
Powracających w cyklu ospałych jak młócki z kłótni.

 

Ale czy warto było? Nikt się już nikogo nie pyta,
Jak o ten wczorajszy apetyt na flaki czy schabowy,
Chyba, że ktoś młody i chętny słuchania ich zawita.

Ich mowa, jako brzęczenie słów much koło ucha,
Usłyszała jako tu zaproszenie kostucha i zapukała,
Ale jak wiadomo z bajki, nikt nie chciał jej otworzyć,
Więc i niepysznie i bez pytań od drzwi sama odeszła,
By chwilę potem, moc kłótni sów usłyszeć od nowa.

A o co była? Nikt nie wie i wiedzieć by nie też chciał,
Bo i po co, bo to bez sensu pytać się o to, co już było..

Gdzie się podziała ta boska mocy siła miłości,
Co w drzew kapilarach podnosi wodę do góry,
Bo u młodych to wiadomo, atrybuty tej miłości,
Co teraz opadły z szelestem suchych liści złości?

 

To jest Miłość? Czy zachowanie odrębności w wolności,
Słów wypowiedzianych zależnie od okoliczności i wieku?

Nie wiem...

Zawsze lepiej być Piotrusiem Panem w wewnętrznej miłości,
Ona jest tą najpewniejszą polisą ubezpieczenia na nowe życie.

"My - ateiści żartujemy ze śmierci, 
bo wiemy, że po niej nie ma nic, 
czego moglibyśmy się bać. 
Na szczęście nie ogłupiły nas religie i wierzenia."
/Grupa Henocha/

/napisał kolega na facebook'u/



Miłego dnia Kochani życzę. 
Cokolwiek się zdarzy
 - najważniejszy jest spokój. 
/napisał kolega drugi/

Może i z nami jest tak, jak z tymi tu ptaszkami,
Dopóki ten trzeci po środku siedzi jest spokój?

Gdy dzieci nasz dom opuszczają zaczynają się kłótnie,
To co dawniej przyciągało odchodzi, a wyłażą różnice.
 

Lepiej już samemu do siebie wrócić i marzyć o czymś innym,
Jako nowym i tak myślami i marzeniami sprowadzamy nowe.

Aby nie to, co się nie sprawdziło i nie sprawdza:




Tego dawni dziad i baba by nie przeżyli i na emeryturze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz