poniedziałek, 8 września 2014

Powrót ze snu

 
 
Dziś ciekawe, miałem sen o tym, jak się dobrze bawiłem,
Opowiadając znajomym w nim kuriozalne kawałki z tego,
Oczywiście świata, a w tamtym w trakcie snu równoległym.
 
Nie mogli się zadziwić, że nie stosujemy narkotyki naturalne jako lecznicze zioła,
A ich wyciągi trujące oderwane od natury są produkowane w fabrykach z chemii,
W tamtym zdrowszym święcie, nie było nic sztucznego, poza naturą Stworzenia!
 
Śmiali się długo z nas, a ja z nimi, ale z odcieniem łezki żalu w oku,
Bo tamten świat równoległy i leżący jak pokrojony plasterek chleba,
Był żywy i leżał nie daleko naszego, jak kromka chleba, obok kromki.
 
Opowiadając im jak interes jednostki jest ponad całym ogółem,
Śmiałem się z nimi do łez, ale z goryczą opowiadając o naszym.
Ryczeli ze śmiechu z tego, co to może pomysł jednego tu człowieka,
Ale przede wszystkim z tego, jak inni zgadzają się z nim posłusznie?
 
 
Te inne światy, które we śnie odwiedzam,
Są jak te inne pokoje sąsiednie do naszego,
A my do nich wskakujemy jak rybka do nich,
Z jednego do drugiego w zależności od myśli.
/patrz obrazki powyżej/
 
 
 
Dopiero to od niedawna wszyscy zaczynamy sny pamiętać,
Jedni jako czarno białe inni jako kolorowe, albo jako podróż.
Powoli zaczynałem w nich słyszeć głosy, a nawet dyskutować.
 
Najtrudniej jest je zapamiętać gwałtownie wybudzonym,
Łatwiej, gdy się nie używa budzika jak ja na emeryturze,
Najważniejszy jest moment wybudzenia i schodzenia jw.
 
Kiedyś już pisałem o tym jakie miałem wizje
To jakaś dziwna forma snu jakby odtwarzana,
Albo, ze starego zapisu, jak my z odtwarzacza,
Albo z innego bytu dziejącego się równolegle.
 
Było to w Krynicy górskiej, a zafundowałem sobie cztery,
Pokazywały mi się obrazem tak jak na płycie kompaktowej,
Która natychmiast ruszyła jak koń z kopyta, a ja był obserwatorem:
 
 
W tych wizjach to ja nie byłem widzialny, a może nie gotowy?
Nie wiem, bo było to dość dawno, około dwadzieścia lat temu.
Bo jak rok temu opisywałem w szpitalu, gdzie byłem widzialny.
 
Jak wtedy i nie to było ważne, ale za to,
Jak cztery wizje były ze sobą połączone,
Pasowały do siebie, jak takie klocki 'lego',
Dotyczyło to mojej rodziny obecnej w życiu.
 
Wobec tego rodzi się natychmiast takie pytanie,
Czy nie dzieje się to razem, ale w innym pokoju?
 
A we śnie, odwiedzamy siebie i swoje dalsze pokolenia,
W zależności od zainteresowań duszy dla wspólnej nauki?
 
Czyli pokonujemy barierę liniowego czasu tych różnych pokoi,
Aby w końcu wejść z powrotem do wspólnego salonu rodziny!
 
 
We wszystkich rolach i ze wszystkich pokoi razem...
To nie bajka, bo to potwierdzają zapisy starożytnych,
Najnowsze zdobycze fizyki kwantowej, nie tylko w teorii,
Podobnie też zeznania tzw. umarłych po śmierci klinicznej.
 
Koło 'Samsary' powoli traci swoje szprychy rozdzielenia,
Tego się właśnie obawiają lokalni tych pokoi manipulatorzy!
 
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz