Pamiętam takie niespodziewane spotkania z naturą,
Jeszcze czystą, nie zaśmieconą i rozjechaną kładami.
Smak chleba z chrzanowego liścia z masłem, mlekiem i z cukrem,
Ciemna niska powała i zdrowe ciepło kaflowego pieca z dziadkiem.
Kiedyś mama z Warszawy wywiozła mnie w pod Radomską wieś,
Tuż na skraju lasu właśnie takiego jak to, w słońcu i z poziomkami.
Nikt nam dzieciom nie kazał myć rąk przed jedzeniem,
Nie pytał gdzie idziemy i kiedy wracamy, karząc iść spać.
Cienie wojny odeszły zapomniane, a w latach studenckich,
Zaczynaliśmy odkrywać inne piękne zakątki naszej ziemi.
Wsiadałem do pociągu wieczorem w piątek, aby wysiąść z niego ranem,
Potem jechać autobusem do doliny Chochołowskiej i do schroniska pieszo.
Dalej do schroniska pięciu stawów szczytami, a potem Orlą Percią,
A w niedzielę już dalej całe Tatry, by wsiąść do pociągu wieczorem.
Trzeba było mieć niezłe zdrowie i zapał do dalszej nauki,
By zdążyć na zajęcia, nieco nie wyspany, ale szczęśliwy.
Lato zaczynało się od pracy nad dziećmi na wędrownych obozach,
By za zarobione w ten sposób pieniążki w lipcu, jechać w sierpniu.
Nie zapomnę pierwszych po maturze wspaniałych do Szczecina,
A stamtąd autostopem wzdłuż wybrzeża do Stogów Gdańskich.
Spanie na sianie, ale też rzadko, u gospodarza pod kocem,
Tak poznałem przyszłe kurorty, a nawet jeden za kratami.
Przez przypadek zapomniał o mnie kierowca i wjechaliśmy na teren,
Gdzie mogłem się okupić za parę groszy, ale nawet nie kojarzę gdzie.
Zamki nie były piękne i zadbane jak teraz,
Ale za to wydawały się bardziej czarowne.
Lasy bujne i wilgotne nie pozbawione drenażem wody,
Jagody duże nabrzmiałe, a poziomki również i borówki.
Masło było masłem podobnie mleko i sery,
Chemia jeszcze nie królowała tak wszędzie.
Konowałom przyszłym dokładano do głowy,
Po pierwsze, drugie i trzecie to nie szkodzić...
Nam; pamiętaj młody poza wlewaniem kwasu do wody,
Przypominano, że każdy lek to rozcieńczona trucizna...
Nie wiem, czy dzisiaj ktoś by się na to odważył,
Aby nie narazić się chemicznym korporacjom?
Nie przypomina się nam działania Placebo, ani sugestii lekarza,
W obawie o zyski sprzedawanych medykamentów i z objawów.
Jedynymi przyczynami poważnych chorób takich jak rak,
Było nadużywanie papierosów i tak samo jak i alkoholu..
Nikt nie słyszał o onkologii, jedynie zabijanie klina klinem,
Było zdrowiej i lepiej się oddychało, a woda była z kranu.
Lub piło się ją jak baca ze źródełka,
Wtedy nam się one ciągnęły nudnie...
Ach te wakacje będę wspomnienia ożywiał,
Bo jadę w stare strony, czyli do Warszawy.
Zaraz dzisiaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz