Czasem trzeba zamilknąć, aby zostać wysłuchanym
- Stanisław Jerzy Lec
- Stanisław Jerzy Lec
Milczenie podczas dyskusji, pozornie nie ma sensu,
Sprowadza dyskutanta do własnego monologu...
Ale w ten sposób jest szansa aby coś wtrącić,
Najczęściej to tylko przerywnik nie słuchany.
Najlepszym sposobem by go wyprowadzić z monologu,
Jest zadawanie pytania ni to z gruszki, ni to z pietruszki.
Ale w przypadku Leca to byłbym bardzo ciekawy,
Wyprowadzić z równowagi, czy odpuścić i napisać.
Pamiętam jego sentencje, nawet wypisane na niektórych rzeźbach,
W ogrodzie bajek i niekoniecznie tylko dla dzieci w Międzygórzu.
bo jest czysto naiwna..
Naprawdę, miłość potwierdzamy milczeniem atak nieuzasadniony,
Wystarczy nie reagować, a taką złość, jak chmurę wiatr rozproszy..
Walcząc z nią dodajemy swą energię do niewoli,
Milczeniem chociaż zachowujemy jej status quo.
Zachowanie energii jest tą postawą walki,
Właśnie milczenie temu najbardziej sprzyja.
Tylko milczeniem w stanie płonącego ognia miłości,
Można wypalić podświadomą traumę z przeszłości.
Pękają wtedy okowy zgromadzonej traumy wokół serca,
To taka nie potrzebna tarcza wojownika tworzona latami.
Nie ten winien bardziej kto zło czyni, ale ten co do niego namawia..
" Celnicy i nierządnice wyprzedzą was do Królestwa Niebieskiego..."
WIARA - STRUMIEŃ ŻYCIA
Wiara, to potężny strumień życia...
jak rzeka wody żywej w moim codziennym życiu...
szczególnie dzisiaj,
kiedy wszyscy żyjemy w dużym napięciu, niepokoju, lęku...
i pielęgnuję w sercu Miłość Wszechmiłującego,
który pragnie widzieć całą ludzkość jako jedną duszę i jedno ciało...
pragnie widzieć ludzkość wolną od uprzedzeń,
w religijnej harmonii i zrozumieniu...
pragnie, by każdy człowiek osiągnął wrodzoną szlachetność
i upragniony pokój, szczęście i miłość.
A co ty człowieku zrobiłeś z tej planety, ze swojego życia?
Bez przerwy walczysz...
o więcej ziemi, o swoje wybujałe pragnienia,
o swoje wynalazki, o swoją religię...
o wszystko walczysz... nawet o moją wiarę...
tylko pytam - po co?
Jaki będziesz miał ty z tego pożytek?
Wzniecasz bez przerwy wojny...
zadajesz ludziom ból i rozpacz...
i grzebią ojcowie swoich synów...
bogaty robi wojny, a biedny walczy i ginie...
i nawet nie wie za czyje ideały?
Jesteś kowalem swojego losu
i chociaż czasami życie uderzy mocno w głowę,
ale może jest to wyzwanie,
abyś był lepszym człowiekiem,
abyś sobie przemyślał swoje zachowanie
i nauczył się szanować innych...
i życie nie jest problemem dla człowieka,
który nie zatracił wiary...
nawet jak popełnia błędy...
bo życie jest serią zmian,
raz spontanicznych, raz przemyślanych...
życie bywa i ofiarą... ofiarujemy go w służbie innym...
bywa i komedią... i tragedią...
ale nigdy nie jest beznadziejne,
kiedy człowiekowi towarzyszy miłość...
lecz kiedy masz w sercu nienawiść,
a ta całkowicie pochłonie ciebie
twój los będzie marny...
wszędzie upatrzysz sobie wroga,
w drugim człowieku... w Bogu...
i będziesz bez przerwy walczył...
jak nie o swoje... to o moje...
chociaż cię nikt o to nie prosi...
a jeszcze będziesz kazał mi dziękować
za twoje wybawienie...
bo na twoim niebie inaczej świeci słońce,
a na twojej twarzy widać tylko cień,
bo w twoim wnętrzu nie ma radości, miłości...
ponieważ zabiłeś w sercu własną wiarę
i trudno oczekiwać,
że cud zapuka w twoje drzwi!
I jak tu dalej żyć... i czy warto żyć?
Uwierz, że warto...
tylko odszukaj swoją wiarę...
a ona już ci pomoże
odnaleźć sens twojego życia.
Namaste
Vancouver
16 Aug. 2016
WIESŁAWA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz