Coś się zaczyna i coś się kończy, a to cykl,
To nie wieszczący przez piewców strachu:
Koniec świata jaki znamy od zarania czasu.
Piękno to miłość, zapamiętajmy dobrze to sobie,
Zawsze tak było, bo gdy byliśmy zakochani wtedy,
Piękno widzieliśmy wszędzie jak i w każdej osobie.
Dotychczas w czasach jaskrawej dwoistości,
Widzieliśmy wszystko krańcowo i wyraźnie,
Tak samo dobro i zło, jak i ich wytwory myśli.
Za to już teraz możemy śmiało odrzucić stare szopy,
Te prowizorki doskonałości i wydobyć też z wnętrza,
Wszystko co w nas najlepsze, projektując na zewnątrz.
Tak właśnie już się dzieje, ale nie musi grabieżą trzeciego świata,
Kosztem eksploatacji nadmiernej Ziemi w ramach dualizmu bytu.
Samowystarczalność w systemie krążenia jak wody w przyrodzie,
Przemianę alchemiczną nasze planety z zachowaniem energii bytu.
To stały constans, tak, jak oddech z wydechem,
Tyle bierzesz ile dajesz sam, środowisku i innym.
Jak branie od roślin tlenu i oddawanie dwutlenku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz