niedziela, 19 stycznia 2014

Religia


Nie ma nic w niej złego dopóki jest świeża,
Nie zakłócona przemyśleniami późniejszych,
Twórców i tłumaczeń manipulantów wierzeń.

Z drugiej strony tworzona jest po śmierci wzniesionego,
Na bazie jego życia uważanego za świętego, no bo trudno,
Żyć w społecznościach wyścigu szczurów, stąd ich izolacja.

Więc z zasady jest wiarą w cudze doświadczenia,
Lepiej i łatwiej w nie wierzyć, niż żyć tak jak oni..
Wtedy już we własnych można walczyć i na śmierć,
Dla innych i na pohybel, a żyjąc samemu wygodnie! 

Warstwa po warstwie nakładanych pomysłów na życie innych,
Jest już po 2000 tysiącach lat skorupą nie do rozkruszenia teraz,
Nie wiem, czy warto się tym zajmować, lepiej już tworzyć nową.

Ala jak stworzyć nową i nie walczyć o przywileje tej poprzedniej,
Nie da się, to sytuacja przywilejów naszych związkowców PRL-u,
Takie anachronizmy tworzące struktury władzy i są nie do obalenia.

http://biznes.pl/magazyny/finanse/banki/w-imie-boze,5598742,magazyn-detal.html


Współczuję nowatorom nowych myśli i powrotu do normalności,
Muszą zejść do warstwy materialnej, z duchowej, a to nie łatwe,
To tak jakby wznieść się powyżej chamstwa i próbować zmienić,
Przysłowie mówi, że z nimi się nie dyskutuje, bo cię sprowadzą,
Do swego poziomu dyskusji a potem zniszczą chamstwem i pustotą.

Chciwość i wygodnictwo, podobnie bogactwa przywilejów no i pycha,
Nie pozwolą sobie wyrywać z pod siedzenia głębokiego fotela - władzy,
Nasz Papa nie schodził tak nisko, zmieniał niedostrzegalnie świadomość,
Nie próbował reformować zastygłej struktury i dlatego zostanie świętym!

Jeden i to nawet święty Franciszek i stojący na czele piramidy,
Chyba nie da rady, bo trzeba by takich tysiące u samej podstawy,
Ale widząc na naszym podwórku walczących zwartym szeregiem,
Przeciwko dzieciom solidarnie ze strachu odpowiedzialności.....

To już sam nie wiem, a rozpiętość pomiędzy teorią, a praktyką,
Rozmija się tak szeroko jak, z przysięgą małżeńskiej wierności,
Mylimy miłość do drugiego człowieka, na rzecz jego posiadania,
Przypomina to mojego patrona i rozprawę Pana Wójta i Plebana.



W zakonie franciszkanów Jan został gruntownie przygotowany do pełnienia roli kapłana. Żył ściśle według franciszkańskiej reguły. Rozdał majątek ubogim, był oddany pracy misyjnej i rekolekcyjnej. Szybko dał się poznać jako wybitny spowiednik i kaznodzieja. Wyróżniała go żarliwość modlitwy i wielka pokora. Jednak duchowość Jana, o czym pisał Zbigniew Mikołejko w "Żywotach świętych poprawionych", była duchowością osadzoną w realiach średniowiecznych. Charakterystyczne były dla niej raczej "posty, dyscyplina, ascetyczne umartwienia, publiczne kajanie się przed braćmi, nabożeństwa, jałmużna i praca niż kontemplacja, niż dążenie do unii mistycznej z Bogiem, niż ciche naśladownictwo Chrystusa. Pobożność taka znajdowała ujście i w kazaniach Jana, zgodnie z konwencjami epoki gromiących światowe zepsucie, wzywających do porzucenia grzesznego życia i porażających obrazami wiekuistych mąk piekielnych".


Jestem za takim patronatem, 
Który naszych kaznodziei,
Sprowadzi na drogę cnoty.

Pod wpływem ducha zakonnika,
Rozdadzą dobra kościelne biednym!

Do dzieła proboszcze naszych parafii,
Pokażmy Watykanowi co to reality teorii!

Jacek Żakowski napisał:

„Coraz więcej wskazuje na to, że (…)
polski katolicyzm nie zdoła już sam podnieść się z obłędu,
w który od lat się stacza. (…)
Bez papieskiej pomocy już się dechrystianizacji polskiego Kościoła nie odwróci.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz