środa, 29 stycznia 2014

Czuję, że...



Drzwi do nowego już powoli się otwierają,
Ale i nie wiem, kiedy to się stanie widoczne,
Tak by ktoś inny widział co ja u mojego boku,
I wziąwszy się ręce mogli wejść w nie razem..


Czuję też, że stare prawdy mają teraz więcej do powiedzenia,
Oczywiście tak symbolicznie, bo nikt nie zna przyszłej kreacji,
Najgorzej z tymi co wszystko biorą na serio i walczą do upadłego,
W imię ich własnych przekonań, czy wpojonych wcześniej ideałów,
Wtedy żyją w strachu wg zasad niżej podanych.......



Gdyby teraz ktoś umierający z pragnienia wiedział, że na pustyni,
Ma na sobie plecak pełen wody w stanie niewidzialnym i gazowym,
I to wiedział, że może z niego skorzystać i jako sportowiec nie chciał,
To w ten tylko sposób mógłby coś udowodnić, przeżyć i doświadczyć?

Jaką podjąłby decyzję, to nie wiem, ale wiem,
Że to świadomość plecaka pomaga przetrwać!
Oczywiście tylko tym co mają jego świadomość.


Czuję, że muszę tak każdy dzień zaczynać na nowo od siebie,
Broń Boże innych zmieniać, aby się nie zaangażować w iluzję,
Potrzeb, obowiązków, zleceń innych, czy ich ratowania interesów.
Wystarczy robić to co inni nie znoszą, nic nie robić co byłoby zbędne:



Od dzieciństwa jesteśmy poszturchiwani i namawiani do pracy dla innych,
Z racji idei poświęceń dla innych, bo samolubstwem jest wyłącznie dla siebie,
Nie wiem, ale podejrzewam, że ma to cel wzbudzania poczucia winy grzechu,
Namaszczonego nam już przy samym urodzeniu przez autorytatywny kościół...

Najśmieszniejsze jest to, że takie okultystyczne zabiegi są napiętnowane,
W innych religiach nazwanych pogańskimi i z pogardą wyższości nad nimi.
Czuję w tym jakiś osobisty przekręt naszego ego i chęć manipulacji władzy,
Bo dla większości tak wychowanych ludzi rośnie potrzeba czegoś dla siebie,
Poświęcenia, zagarniania dób materialnych, dla tłamszonego od początku ego.

Grzesznik czuje się winny, więc traci radość.
Jak masz cieszyć się życiem, gdy stale czujesz się winny, stale chodzisz do kościoła,
by spowiadać się ze swych złych uczynków? 
 Źle zrobiłem, źle, źle… całe życie wydaje ci się składać z grzechów.
 Jak masz żyć w radości? Cieszenie się życiem staje się niemożliwe. 
Stajesz się ciężki, przytłoczony. Na twej piersi zasiada wina, miażdży cię jak skała, 
nie pozwala ci tańczyć. Jak masz tańczyć? Jak może tańczyć Poczucie winy? 
Jak może śpiewać? Kochać? Żyć? 
Kto więc myśli, że grzeszy, że jest winny, umarły za życia, ten już jest w grobie. 
OSHO



I kwiatki nad nim rosną....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz