poniedziałek, 14 października 2013

Urazy

Uczeń poprosił mistrza: - Jesteś taki mądry. Zawsze masz dobre samopoczucie, nigdy się nie złościsz. Pomóż mi, abym i ja stał się taki jak ty. Mistrz zgodził się i poprosił ucznia, by ten przyniósł kartofla i plecak. - Gdy się na kogoś obrazisz lub rozzłościsz i zachowasz urazę, - powiedział mistrz, - weź jednego kartofla, napisz na nim imię człowieka, z którym miałeś konflikt i włóż kartofla do plecaka. - To wszystko? – zapytał zdumiony uczeń. - Nie - odparł mistrz. – Musisz zawsze nosić ten plecak przy sobie. Za każdym razem, gdy się na kogoś pogniewasz – dorzucaj kolejnego kartofla. Uczeń pilnie wykonywał polecenia mistrza. Mijał czas, plecak wypełnił się kartoflami i stał się ciężki. Noszenie go wszędzie ze sobą było sporą niewygodą. 
W dodatku, kartofel, który trafił do plecaka jako pierwszy, zaczął gnić, pokrył się lepkim śmierdzącym szlamem. Inne kartofle puszczały pędy, psuły się, wydzielały ostry, nieprzyjemny zapach. Uczeń przyszedł do mistrza i zaczął się skarżyć: - Nie mogę tego świństwa wszędzie ze sobą nosić. Po pierwsze, plecak jest za ciężki, a po drugie – kartofle się psują. Zaproponuj inne rozwiązanie. Mistrz odpowiedział: - To samo dzieje się w twojej duszy. Po prostu nie zauważasz tego od razu. Działania zmieniają się w nawyki. Nawyki stają się charakterem, który produkuje zło-wonne cechy. Dałem ci możliwość obserwacji tego procesu. Za każdym razem, gdy postanowisz się obrazić lub odwrotnie – obrazić kogoś – zastanów się, czy jest ci potrzebny dodatkowy kartofel.

Urazy rosną tak jak wszystko spiralnie i we wszystkich kierunkach,
To agregory naszych myśli o wszystkim co jest, a głównie o innych.
Można je porównać do losu pozostawionego bez pielenia - ogrodu.

To chaszcze zasłaniające nam rzeczywisty obraz ukrytej prawdy,
Mistrz łagodnie to ujął, bo ja kazałbym mu nosić plecak z przodu.




Tak się rodzą urazy zasłaniające prawdę o miłości:

 

 Jednak ten jakiś maleńki punkcik rodzi nadzieję zmian na lepsze,
Jeżeli jak Paramahansa Yogananda, będę patrzył tak i na innych.
Ale na razie mnie to niezbyt wychodzi, ale już nie mam tyle urazy.

Jedną z przyczyn uraz jest ta butność męska,
Nie pozwalająca na wiele naszym kobietom,
Sądzę, że przyczyna tego rodzi się w religiach,
To one nie pozwalają zrównać się kobietom,
A jednocześnie wywyższają status małżeństwa!

Scheda po Marii Magdalenie jest tego dobrym tutaj przykładem!
Zazdrość o wpływy u szefa, a szczególnie jeśli chodzi o kobietę,
Mogła być przyczyną, że nie mamy ich w kościołach jako kapłanki!

 

 Jednak ten problem sięga już o wiele głębiej i dot. jedynego aktu jakim są narodziny,
Może trzeba zmienić doktryny religijne i uznać go jako kontakt bezpośredni z Bogiem!

W takim pojęciu uznałbym za święty akt poczęcia i narodzin,
A dziewictwo sprowadził do czystości i świętości obu aktów!

 

"Pod powierzchnią tymczasowych mentalnych masek tych, których zachowań nie lubię, widzę doskonałą miłość mojego wielkiego Ukochanego (Ukochanej), tak samo jak widzę ją w tych pięknych istotach, które kocham. Będę wiernie kochał każdą istotę, każdą rzecz, do czasu aż sprawię iż wszelkie rasy, wszelkie stworzenia, wszelkie ożywione i nieożywione obiekty będą objęte moją miłością. Będę kochał dopóki każda dusza, każda gwiazda, każde opuszczone stworzenie, każdy atom nie zamieszka w moim sercu; bowiem w nieskończonej Miłości Boga moja pierś wieczności jest wystarczająco duża aby pomieścić wszystko we mnie." Paramahansa Yogananda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz