Zebrało mi się na wspomnienia i nie wiem właściwie, i dlaczego,
Nagle przypomniałem sobie to pierwsze spotkanie pod górą Żar,
Na jedynym jakim byłem szkoleniu latania astralnego wg Monroe.
Tam też poznałem Marii towarzyszącą Martę,
Do dzisiaj obecnie moją najlepszą przyjaciółkę.
Dlatego jestem Jej za to bardzo, bardzo wdzięczny!.
Wielokrotnie wtedy kiedy u niej bywałem w domu,
Zaskakiwała mnie tym, że po chwili koncentracji,
Napisała dla mnie - niby kilka zdawkowych zdań,
Za to dla mnie bardzo ważnych i jako odpowiedzi,
Na bieżące i nurtujące mnie metafizyczne pytania,
Bez kart tarota, wahadełka, I Ching itp sposobów.
Odbywało się zwyczajnie w ciszy i zapachu dyskretnego kadzidełka,
A sam dyskretnie podglądałem jej oczy i ręce, jak i jej zachowanie,
Ale nic nie zdradzało, że pisała pismem tzw. automatycznym.........
Sama też nie umiała mnie odpowiedzieć, jak to ona robi i przyznała,
Że w wieku prenatalnym jako wcześniak miała spotkanie z Bogiem,
Wielokrotnie to podkreślała, że było to Światło, które ją przyciągało,
Po czym ze śmiechem powiedziało: 'A ty dziecko wracaj z powrotem!'
Z zazdrością zawsze przyglądałem się i czytałem te jej do mnie odpowiedzi,
Nawet jak napisała raz nie wyraźnie i nie umieliśmy rozpoznać o co chodzi,
Sama nie umiała mi powiedzieć, pisała na pół świadomie, jeśli chodzi o treść.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem nic od listach od prof. ks. Sedlaka,
Myślałem wtedy o tym, że kiedyś sam będę je odbierał podobnie,
Było to wszystko 13 lat temu tj na rok przed nowym tysiącleciem,
Dopiero w 2006 zacząłem sam pisać, ale nigdy od innych stamtąd.
Dlatego to pozwolę sobie zaprosić zainteresowanych na str: 'Listy stamtąd"
Maria Brachacka odeszła już na prawdę w pierwszym kwartale ubiegłego roku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz