piątek, 11 listopada 2011

Krutynia


Krutynia, ach to wspomnienie ciszy,
Czasem sporadyczny odgłos ptaków,
Zaskakujący i bezszelestny przepływ,
Łabędzicy z małymi, tuż obok kajaka,
I ten cichy szelest liści szuwarów obok..
Jak odległy śpiew ptaka i plusk wiosła.

Zapach, nie chlorowanej wody,
Chłód poranka i zapowiedź lata.


Burza na wiosnę, czy taka piękna pogoda,
To odpowiednik naszej ekstazy zmysłów?

Po ogniach naszej ekstazy dostajemy ten promień w kierunku serca,
Od nich, bo to On ten nasz promień roztapia materię, ale to szczęście,
Lub nieszczęście, znów go otwiera i tak właśnie powoli i cierpliwie,
Musicie ludziom otwierać serca, lecz wcześniej lepiej je opancerzyć!

Tak to przed samym naporem i nadmiarem materii,
Można je też zatrzymać za sprawą oddechów Jogi!
Oraz to oddziaływanie ducha przez układ nerwowy,
Tak właśnie teraz tworzymy nasz pancerz ochronny,
Produktami zetknięcia z formułami emanacji nerwów.
To po stronie ducha i krew w sercu po stronie materii,
To taki naturalny pomost, dla zrozumienia ducha i ciała!

To te białe braterstwo noszące wiedzę - białe ciałka krwi,
Ducha samego, czyli to one są najważniejsze dla nas i was,
                       Na wszystkich planach i w ciałach musimy działać wspólnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz