Adamus powiedział w poprzednim Shoudzie:
"Mistrz nie toleruje ludzi,
którzy próbują go wykorzystać ani ludzi,
którzy próbują pasożytować na jego Urzeczywistnieniu,
a niektórzy ludzie będą to robić." - na pytanie co z głupcami?
Jezus od takich uciekał na pustynię, Adamus do lasu,
dlaczego ja akurat miałabym pokochać? - powiedziała Marta
Ja: bo wszystko jest emanacją Boga do uzdrowienia miłością, ale mój umysł,
Buntuje się gdy to słyszę, że mam kochać głupca, ale nie muszę jego głupoty.
'Mnie chodzi o niski poziom ludzi w ogóle. - Marta
To mi odbiera nadzieję na jakikolwiek wzrost świadomości.
Chodzi mi o środowisko, w jakim żyję,
a nie bezpośrednie zderzenia z nieukami i niedorozwojami'.
Podobno, tu jesteśmy wymieszani, aby było wrzenie świadomości dla innych,
A na moje kiedyś pytanie, dostałem obraz re-destylacji spirytusu, w kolumnie.
Bo tam właśnie dzieje się podobnie, że z wyższych pólek czysty spiritus,
Zawraca się na niższe, aby wrząc pociągały inne cząsteczki do destylacji.
Mistrz tępych uczniów się pozbywa, bo mu szkoda tracić na nich swoją energię.
Nie pamiętasz co mówił Adamus? Jakiej dokonał ostrej selekcji? - odpowiedziała
Ja: nauczyłem się pokory /nie za darmo/ bo udzielając korepetycji z matematyki,
A wiedząc, że tępy przynosił większy zysk, musiałem schodzić do jego poziomu.
Adamus w poprzednim Shoudzie: "Ludzie, znacie to z doświadczenia,
będą próbowali was oszukać. Spróbują was podejść.
Będą próbowali wytrącić was z równowagi,
a Mistrz nie będzie tego tolerował."
I pewnie raczej okaże swój temperament.
Czyli ostatecznie i święty Mistrz ma prawo ryknąć i kopnąć w zadek,
Niesfornie głupiego ucznia od czasu do czasu i w imię miłości Jedni?
Ja chyba błędnie sądziłem, że emocje okazywane są wyrazem słabości ducha...
Kiedyś czytałam relację pewnego pijaczka, który tak się zapił, że wyszedł z ciała.
Stanął przed wielką, wspaniałą istotą, która powiedziała do niego:
"I cóżeś, bałwanie, takiego zmalował, że cię tutaj widzę?" - Marta
Inna sprawa, że Mistrz pewnie bardziej odgrywa te emocje, aniżeli je przeżywa.
Coś takiego opowiadała Maryla, że pamięta swoje zagrożone urodziny,
I ktoś jak Bóg powiedział do niej wracaj z powrotem dziecko na ziemię.
Mnie nie chodziło o sytuację, ale o tego "bałwana".
Ten pijaczek chichotał u stóp tej wielkiej istoty i nie mógł się nadziwić,
że ktoś tak święty używa takich słów. - Marta
Tak sobie pogadaliśmy dziś z rana na temat Mistrza,
I nie ma to nic wspólnego z książką Mistrz i Małgorzata
Michaiła Bułhakowa /ale obraz już tak/
Michaiła Bułhakowa /ale obraz już tak/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz