sobota, 17 września 2011

Pamięci Hance Bielickiej

>Rozmawiała gdzieś gazeta z książką!
W kiosku, na stoliku, czy na Śląsku<

Proszę Pani!
Czy to już koniec miesiąca?
Czy to ludzie pieniędzy nie mają?
Raz chodzą w jedną i zaraz w drugą,
Nic nie kupują, tylko gadają,
proszę Pani!?
A nawet nas nie oglądają!
Proszę Pani,
a może to koniec świata?
Jak długo mamy tak leżeć?
No, niech no się już to zacznie,
No wie Pani! Nie koniec, to kupowanie!
Ten pierwszy dotyk spoconych rąk!
A potem, to przewracanie kartek,
Łaskotanie zaślinionych rąk i ten!
Blask wpatrzonych we mnie oczu!
Uśmiech na twarzy, ten bijący żar!
Musi się coś takiego tutaj wydarzyć,
Bo już dłużej tego czekania, nie przeżyję!
Gdy pomyślę, że może zdarzyć się cud,
Że wybierze mnie mały Jaś i jak wtedy,
Gdy byłam Tego Jasia kolorowanką....
Och, ach, och, ach, och, ach,.....
Już dobrze, proszę Pani, nie płaczę..
Czemu teraz nic Pani już nie mówi?
Przecież całkiem zwariował ten świat!
Dobrze, że sama nic nie rozumiem,
No tego, co ludzie dziś czytają,
Bo przestali się do nas uśmiechać,
Stracili ten charakterystyczny oczu blask,
Panią to już chociaż szanują i wysoko,
Na półce regału trzymają, a potem powoli;
Systematycznie z uwagą czytają i odstawiają!
A mnie, proszę Pani, raz prask i do kosza,
Albo jeszcze gorzej do samego pieca!
A stamtąd powiadają już nie ma nadziei,
Już się do niczego podobno nie wraca!
Co Pani mówi?   Lepiej już do kosza!;
Bo gdzie się wpada? W makulaturowy krąg?
Nigdy o tym nie słyszałam, proszę Pani!
A już w życiu swoje wiem!, Proszę Pani!
No nie wiem, przecież ja krócej żyję,
Zazdroszczę Pani tego stania na półce.

Ale zaraz! Zaraz! Czy mnie oczy nie mylą?
Czy to nie mój ten już całkiem duży Jaś!?
Zupełnie straciłam mowę,
a Hanką Bielicką,
Nie jestem! Ach, och, ach, och, och, ach!
Nareszcie jestem kupowana, to chyba ten Jaś!
Poznaję po rękach, ach ten Jaś, całkiem, całkiem...
Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz