16 marca 2022 r. przez Steve'a Beckowa
Pracując nad książką o miłości, w końcu się zakochujesz.
Mówię tu raczej o miłości przemieniającej, niż o miłości codziennej.
Jak wygląda to doświadczenie?
Cóż, przede wszystkim czuję się podniesiony na duchu.
Wystarczy mniej więcej minuta, aby stres we mnie zniknął.
Jutro wybieram się w podróż do brata
i mam mnóstwo spraw do załatwienia przed wyjazdem.
Ale wszystko to rozprasza się w obliczu miłości.
Miłość obejmuje wszystkie boskie cechy.
Kiedy jestem w jej przestrzeni,
pojawia się wdzięczność, współczucie, radość.
Kiedy kocham, jestem w stanie odnosić się do ludzi,
ale kiedy biorę kolejny głęboki oddech,
staje się to błogością
i nie jestem już w stanie się odnosić.
Czy mogę być w błogości i pisać? Jak na razie tak.
Błogość to tak, jakby każdy zmysł był w pełni zaspokojony
i pozostawiony w stanie głębokiego odprężenia.
Jest też uczucie, które towarzyszy błogości,
a które jest niezmiernie satysfakcjonujące dla naszych zmysłów.
Wreszcie uczucie błogości jest zarówno środkiem, jak i celem.
Błogość jest środkiem, a błogość jest nagrodą.
Myślę, że to właśnie jest charakterystyczne dla stanów boskich
- że są one zarówno środkiem, jak i celem.
Ale wracając do doświadczenia.
W błogości nie ma we mnie niczego,
co by tęskniło za czymś innym,
odczuwało brak lub kiedykolwiek...
wyobrażam sobie... znudziło się.
Miłość i błogość są tym,
do czego wszystko prowadzi.
To tak, jakby stanąć na szczycie góry
i nie widzieć wokół siebie żadnych innych gór.
Kiedy dostrzeżemy centralne miejsce miłości
i błogości i kiedy zdamy sobie sprawę,
że można je znaleźć w naszych sercach, wtedy myślę,
że będziemy chcieli zanurzać się w nich coraz głębiej i głębiej,
aż do samego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz