Ktoś musi to przeczytać.
Właśnie otrzymałem to z Wszechświata:
Oto radykalny następny poziom miłości do siebie: nie kochaj siebie,
chyba że naprawdę pragniesz być tym, który kocha cię w sposób,
w jaki nigdy wcześniej nie byłeś kochany.
Z pewnością nie musisz być w tym dobry.
To przychodzi z czasem poprzez zaangażowanie w praktykę.
Wszystko, co jest wymagane, to czysta gotowość,
aby dać sobie niezachwiane wsparcie,
którego z całego serca pragniesz, niezależnie od tego, czy myślisz,
że robisz to dobrze, źle, czy też wywołujesz mieszane rezultaty.
Mówię to, ponieważ twoje wewnętrzne dziecko,
które jest aspektem twojej nieskończenie rozszerzającej się świadomości,
zna różnicę między byciem kochanym autentycznie
a próbą bycia kochanym jako próba zmiany okoliczności.
Za każdym razem, gdy kochanie siebie zawiera plan działania,
fiksację lub przywiązanie do wyniku,
twoje wewnętrzne dziecko czuje się "przepracowane",
otrzymując wiadomość o osądzie i odrzuceniu,
co pogłębia przekonanie,
że nie jest doskonałe, całe
i kompletne takie, jakie jest.
To bardziej dzieli cię od samego siebie,
niż jednoczy wszystkie części siebie poprzez bezwarunkowo
włączający gest miłości-życzliwości, do którego tęskni,
by tak autentycznie się poczuć.
Jeśli próbujesz kochać siebie tak konceptualnie lub mechanicznie,
jak składasz kawałki stołu - proszę, nie rób tego.
Zamiast tego, o wiele lepiej jest znaleźć w sobie odwagę,
by zmierzyć się ze swoimi uczuciami bezpośrednio i szczerze.
Taka głębia odwagi, aby otwarcie stawić czoła
i zawrzeć pokój z samym sobą,
pojawia się tylko dzięki gotowości do odczuwania.
Ważne jest, aby pamiętać, że nic, co czujesz,
nigdy nie jest dowodem na to, że opierasz się procesowi.
To tylko forma zawstydzania traumy,
którą duchowe ego rzutuje na siebie nawzajem,
gdy cokolwiek, co robi,
aby kontrolować czyjś stan emocjonalny,
nie przynosi określonych rezultatów.
Zwłaszcza, że każdy, kto świadomie stawia opór,
może odnieść sukces jedynie w unikaniu, co oznacza,
że świadomie wybierasz nieświadomość tego, co wiesz,
że znajduje się pod powierzchnią i czeka na twoją uwagę.
To jest forma zaprzeczenia.
Nie zaprzeczasz, nie opierasz się, ani nie unikasz.
Ty czujesz niewygodę
i wypieranie do takiego bolesnego niezręcznego stopnia,
że prawdopodobnie uwierzysz,
że robisz to źle lub wyobrażasz sobie głębsze uczucia,
które musisz ominąć, gdy nie tworzy to wyniku,
o którym myślałeś, że się pojawi.
Z żadną potrzebą projektować opór na niepopularnych emocjonalnych doświadczeniach
lub wyobrażać sobie tam musi być niewidzialni szkielety w szafie
ty już czyściłeś out milion czasów,
ty calowy bliżej i bliżej próg rezygnacja.
To właśnie tam rozpaczliwie przyznajesz przed sobą:
"Nie wiem, jak to zrobić, nie wiem, jak zrobić cokolwiek z tego,
a ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest udawanie,
że jestem zdolny do czegoś,
co najprawdopodobniej wykorzystuję,
próbując dostać się na swoją drogę".
W tym momencie triumfującej egzystencjalnej porażki może otworzyć się coś znaczącego.
Może nawet zainspirować cię do powiedzenia swojemu wewnętrznemu dziecku:
"Chciałbym wiedzieć, jak cię autentycznie kochać.
Proszę, naucz mnie, jak cię kochać. Jestem gotowy, by mnie poprowadzić."
Taka szczerość ma moc zbliżenia wszystkich twoich zranionych części do siebie,
zamiast płytkiego rzutowania koncepcji miłości
z nadzieją na spontanicznie posłuszną odpowiedź.
Tak, na początku kochanie siebie może być frustrujące,
dezorientujące, a nawet przytłaczające.
A jednak to nie miłość do samego siebie jest przyczyną takiego przytłoczenia,
zamieszania i frustracji, ale agenda
i przywiązanie do wyniku w każdej próbie.
To dlatego, z coraz mniejszym przywiązaniem do wyniku,
o wiele lepiej jest prosić swoje wewnętrzne dziecko o pomoc,
zamiast zachowywać się jak kolejna osoba,
która udaje, że ma wszystko razem.
Widziałeś przez tę fasadę w dorosłych,
kiedy byłeś młodszy,
co daje twojemu wewnętrznemu dziecku świadomość
i zdolność do ostatecznego przejrzenia cię,
gdy miłość własna jest używana jako forma kontroli,
a nie jako środek autentycznego połączenia.
Wszystko dla miłości,
Matt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz