www.voiceoffreedom.ca
Codziennie tworzymy i niszczymy na wielu poziomach.
Tworzymy jedzenie i jemy je;
nasze ciała asymilują i eliminują.
Tworzymy bałagan, a potem go usuwamy.
Budujemy i naprawiamy związki,
czasami je niszczymy.
Codziennie - until my opanowujemy być w błogości
- miewa skłonność osądzać nasz jaźni/innych,
świadomie, nieświadomie i podświadomie.
Podczas ostatniej wycieczki do Downtown Eastside w Vancouver,
słuchałem jak moje ja mówi coś o każdej istocie,
która przechodziła chodnikiem przed samochodem,
w którym siedziałam.
Odnalazłem dialog toczący się na temat ubrań,
czystości, narkotyków.
Zapytałem siebie: "Skąd to się bierze?"
i otrzymałem odpowiedź.
Czy to wyeliminowało osąd?
Nie, ale jestem o wiele bardziej świadomy tego,
jak bardzo jest to destrukcyjne.
Osądzając kogoś innego tak naprawdę osądzam siebie -
nie widzę naszej wspólnej Boskości.
Sanat Kumara powiedział, że nie mamy mądrości,
aby osądzać kogokolwiek lub coś.
W swoim nauczaniu Prawa Karmicznej Dyspensacji powiedział:
"To, co wyprowadza nas ze świadomości jedności/wspólnoty,
to osądzanie siebie lub innych.
"Osądzanie jest okrutne, szkodliwe,
obrazuje brak miłości,
współczucia, przyzwolenia,
a my nie mamy pozwolenia ani mądrości,
aby kogokolwiek osądzać".
Ktoś napisał o jednej z naszych kobiet światowych przywódców.
To przywiodło mi na myśl,
że kiedy robię odczyty,
często mówię o przeszłych życiach,
o tym, że wszyscy odgrywaliśmy dobre,
złe i brzydkie role z jakiegoś powodu, z wyboru.
Lao Tzu uczył nas, kiedy wyjaśniał błogosławieństwo
i cnotę pokory, że:
"Demonstrujemy brak pokory - brak uczciwości
- kiedy obwiniamy innych lub siebie,
czujemy potrzebę kontrolowania, manipulowania,
dokonujemy moralizatorskich osądów, mamy ukryte plany,
jesteśmy zawistni, chciwi, zazdrośni lub nieuczciwi".
Pocieszające jest wiedzieć,
że jest to tylko kolejne życie na Gai,
aczkolwiek dopełniające, wzniesienie.
Nasze wyższe jaźnie i opiekunowie, z nami 24/7,
twórczo pomagają nam pamiętać o Boskości każdego z nas
i cierpliwie dzielą się tym, jak niszczyć,
transmutować wszystko, co nie jest miłością,
z powrotem do pierwotnej czystości wewnątrz,
dla naszego bez.
W końcu,
naprawdę przypomnimy sobie naszą Jedność,
tę równowagę współczucia, pokory, błogości i ekstazy,
tę wspólnotę, wewnątrz i na zewnątrz - Miłość,
niszczenie/tworzenie dla najwyższego dobra.
Jak wewnątrz tak i bez
Poczułem taką kiedyś bezinteresowną miłość od rzeczywistości materialnej,
Gdy raz za pozwoleniem z góry wziąłem Ayahuasce myśląc co też zobaczę?
Faktycznie zobaczyłem przejawiony świat subtelny materialnie pełen miłości.
Zaskoczyło mnie to wszystko żywymi kolorami matki natury jakby pierwotnie.
Byłem w ekstazie miłości do mnie wszystkiego co mnie otaczało;
Klepki w łazience i pokoju czekały na mnie z uśmiechem miłości.
Tak jakby bezwarunkowo poddawały się temu uczuciu do mnie,
Same szczęśliwe, że po nich stąpam i że się poświęcają z miłością.
Od tego zasychało mnie w gardle i łzy spływały po policzkach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz