Poczułem go głęboko w sobie jak gdyby był tam ukryty,
Przede mną samym, ale docierały do mnie jego opary...
Co ciekawe to przez całe życie i jak gdyby z podświadomości,
Powstrzymywały mnie one z podejmowaniem trudnych decyzji.
Nie miałem pojęcia jak to działa i co mnie powstrzymuje,
Bo wtedy nic nie wyświetlało mi się dotychczas w pamięci.
Dopiero sen dzisiejszej nocy przypomniał mi tego jak gdyby fabułę,
Uczucie było podobne, gdy się obudziłem pamiętając to wydarzenie.
Dziwne uczucie, gdy dwa puzzle jeden jawy odczucia,
A drugi snu i już pamięci zaczynają do siebie pasować.
Poczułem taki głęboki niesmak jak wtedy, gdy miałem w życiu podjąć decyzję,
Istotną dla mnie jak mi się wtedy wydawało dla przyszłości własnych dokonań.
To tzw. nieuzasadnione poczucie winy z niewiadomego pochodzenia,
Zawsze było przełomowe dla mnie i zmieniało moją świadomość ...
Teraz kiedy sobie uprzytomniłem i jak gdyby wróciła pamięć,
Dalej nie wiem, czy to było w tym życiu, czy w poprzednich.
Wiem, że to nie może być historia zmyślona i dla fantazji dziecka,
Bo nic się nie bierze z niczego, co by wcześniej nie było zapisane.
Tak samo jak ziarno wpadające z drzewa w glebę nie ma pojęcia,
O gleby składzie i możliwościach dopóki nie zacznie samo wyrastać.
No cóż wracając do snu i tego co zapamiętałem, było to wspomnienie,
Fragmentu życia chłopca, który miał się opiekować jeszcze młodszym.
Gdzieś na targu gwarnym pełnym ludzi, a pozostawionych sobie w opiece,
Nie wiem czy świadomie, czy nie, ale na chwilę go pozostawiłem losowi.
Potem niekończąca się panika poszukiwań i to już uzasadnione uczucie znane mi,
Gorączkowe bieganie i strach co do konsekwencji przyszłych wydarzeń, a potem...
Do końca nie wiem, czy wróciłem do domu i to czy byłem wszystkiemu świadom,
Czy pozostawienie dziecka na chwilę było celowe, czy też z powodu czegoś innego ...
Pytanie, co mam z tym zrobić, bo przecież wiadomo, że nie da się cofnąć czasu,
Pozostaje jedynie teraz wybaczyć sobie podobnie, tak jak Steve opisuje na blogu.
https://goldenageofgaia.com/author/steve-beckow/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz