Mamy tutaj coś ze wspomnień dziecka, kiedy nam brakuje argumentów,
Wtedy plujemy na kogoś słowem lub oszczerstwami, tak dając swoje rady,
Nie musimy ścierać tablice zapisaną kredą przez kogoś innego, a na blogu,
Można treść z którą się nie zgadzamy pominąć milczeniem i wpisać swoją.
Czasami spotykam się z podobnymi sprawami na drugim blogu,
Jest to co prawda margines komentarzy dialogów, ale i to zawsze,
Może stanowić przyczynek złego samopoczucia i rodzić frustracje.
Nie myślę o sobie, bo dawno staram się nie przejmować je do siebie,
Staram się ze spokojem im tłumaczyć, że treści wklejanych wpisów,
Gdy nie są moje to nie mogę ich bronić, a autor tym bardziej nie może.
Odrzucając takie dziecinne skojarzenia o rywalizacji, to problem jest wtedy,
Gdy ktoś to robi z niskiej samoceny, a więc też i innych do niej sprowadza,
To usiłowanie pogrąża jego samego, a innym robi się przykro z tego powodu.
Przykładem mogą być napaści na tych co się nazywają Mistrzami i Nauczycielami,
No cóż, gdy tak się czują, chwała im za to, gdy mają na myśli utożsamiającą się Jaźnią.
Nie precyzują tego za każdym razem, a więc są atakowani i za pychę,
Za rozdęcie "ego" dobrego samopoczucia, jak i wiedzy ponad innych,
To sprowadza ton dyskusji na tory oceny, a obraza jest jej narzędziem.
Sokrates to właśnie mój mentor i nauczyciel i choć skończył nieciekawie,
Ale to żona Ksantypa, chyba miała w tym jakiś udział, bo to dzięki niej pisał,
Nigdy by nie doszedł do swoich rezultatów przemyśleń, gdyby mu schlebiała.
Więc, gdy ktoś bez przerwy coś ci zarzuca jako kłamstwo,
Również i niezdarność do zdobywania sukcesu i pieniędzy,
Zmusza niejako do samoobrony twórczej, jak i przemyśleń.
No i tu mamy właściwą odpowiedź na sens obrazy innych,
Jeśli to robimy, to napełniamy własną szklankę życia losu,
Inni są jedynie lustrem naszych wewnętrznych przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz